Sposób konfekcjonowania nie dawał pewności, że w pojedynczym opakowaniu nie znajdzie się pestka. Dlatego ostrzeżenie o tym powinno znaleźć się na opakowaniu produktu - stwierdził Sąd Okręgowy w Lublinie przynając kobiecie rekompensatę za złamany implant. Niebezpieczeństwo produktu może wynikać bowiem z jego naturalnych właściwości. Odpowiedzialność za nie jest wyłączona tylko, gdy nie podlegał on obróbce. Z „Suszonymi daktylami bez pestek” tak nie było.
Firma nie uznała roszczenia
Zofia B. kupowała regularnie „Daktyle suszone bez pestki” jednej marki, zastępowały jej słodycze. 4 listopada 2013 r., gdy ugryzała jeden z owoców, wyłamała lewy górny siekacz - protezę zęba wstawionego pięć lat wcześniej. Okazało się, że daktyl ma pestkę. O szkodę kobieta obwiniła firmę produkującą suszone daktyle zarzucając jej, że na opakowaniu nie ostrzegła o tym, że produkt może zawierać pestki. Domagała się odszkodowania za koszty leczenia naprawczego i zadośćuczynienia za krzywdę.
LEX Linie Orzecznicze >>
Producent opierając się na dostarczonym przez konsumentkę numerze serii i daty przydatności produktu odpowiedział, że w zarchiwizowanych kontrpróbach nie znaleziono ciał obcych typu pestka. Pestek nie odnotowano też w raporcie dostaw surowca. Nie stwierdzono również żadnych zastrzeżeń jakościowych w dokumentach produkcji. Zdaniem firmy, wobec wdrożonych w zakładach produkcyjnych systemów kontroli jakości oraz wyników badań kontrpróby partii produktu, który kupiła kobieta niemożliwym było, aby w przedłożonym opakowaniu daktyli znalazła owoc z pestką w środku. Odmówił więc uznania odpowiedzialności za zdarzenie.
Zabrakło ostrzeżenia na opakowaniu
Sąd Rejonowy Lublin- Zachód uznał roszczenie kobiety za zasadne. Zwrócił uwagę, że kontrola na zawartość pestek w konfekcjonowanych owocach daktyli prowadzona było tylko na wstępnym etapie produkcji i jedynie wyrywkowo, na losowo wybranych próbach surowca dostarczanego przez dostawcę z Iranu. Taka kontrola nie gwarantowała w 100 proc., że w daktylach „bez pestek” faktycznie w każdym wypadku nie będzie pestek. Pracownicy pozwanego choć przebierają i segregują poszczególne owoce, nie są jednak w stanie sprawdzić każdego owocu. Nadto na etapie produkcji daktyle nie są sprawdzane pod kątem tego, czy są w owocach pestki.
Okoliczność zaś, że z każdej serii produkcyjnej o wadze ok. 3 ton surowca w pobieranej kontrpróbie (opakowanie produktu 150 g i 200 g) nie stwierdzono pestek, nie świadczy jednoznacznie o tym, że w każdym innym opakowaniu produktu gotowego z danej serii nie było takiego owocu z pestką.
Sąd rejonowy jako podstawę prawną odpowiedzialności firmy wskazał przepis art. 449 1 § 1 kodeksu cywilnego*. Zgodnie z nim, kto wytwarza w zakresie swojej działalności gospodarczej (producent) produkt niebezpieczny, odpowiada za szkodę wyrządzoną komukolwiek przez ten produkt. Sąd wskazał, że niebezpieczeństwo produktu wynikać może z jego naturalnych właściwości, czy też z jego nieodpowiedniej jakości, wywołanej wadami konstrukcyjnymi, produkcyjnymi lub instrukcyjnymi, w tym z jego nieodpowiednią prezentacją, reklamą czy instrukcjami użytkowania i konserwacji.
W tej sprawie niebezpieczeństwo produktu wynikało z jego nieodpowiedniej prezentacji na opakowaniu, gdzie wskazano, że są to owoce bez pestki. Tymczasem proces produkcji nie dawał pewności, że w opakowaniu nie znajdą się pojedyncze pestki. Takie ostrzeżenie powinno być zamieszczone na opakowaniach, czego producent zaniechał.
Złamany implant to szkoda na osobie
Sąd Okręgowy w Lublinie utrzymał wyrok w mocy. Sąd odnosząc się do apelacji spółki wskazał, że odpowiedzialność za produkt niebezpieczny jest wyłączona w stosunku do produktów rolnych, w przypadku, gdy nie podlegały obróbce przemysłowej wskazał, że przepis art. 449 1 § 2 k.c. nie zawiera wyłączenia jakiekolwiek rodzaju produktów. A „suszone daktyle bez pestek” są produktem poddanym obróbce przemysłowej (poprzez suszenie i usunięcie pestek, a także konfekcjonowanie). Niczego też nie zmienia okoliczność, że w wykazie produktów niebezpiecznych opublikowanym przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie zarejestrowano podobnego produktu. Nadto pozwana firma nie wykazała żadnych okoliczności zwalniających ją z odpowiedzialności za produkt niebezpieczny
Sąd Okręgowy nie podzielił też zarzutu firmy w apelacji, że ułamanie porcelany w implancie zęba nie jest uszkodzeniem ciała w rozumieniu art. 444 § 1 k.c. (szkodą na osobie). Sąd powołując się na piśmiennictwo w tym zakresie wskazał, że za protezy wewnętrzne uznaje się protezy integralnie połączone z organizmem drogą zabiegu operacyjnego, których usunięcie wymaga kolejnego zabiegu operacyjnego (np. implanty zębowe, rozruszniki serca, endoprotezy stawów). Za protezy zewnętrzne uznano protezy połączone z organizmem w ten sposób, że możliwe jest swobodne i samodzielne ich odłączanie (okulary, szkła kontaktowe, wyjmowane protezy zębowe, typowe protezy kończyn).
Kodeks cywilny. Wybór orzecznictwa >>
Sąd uznał, że uszkodzenie porcelany (protezy) zęba, trwale połączonej z organizmem człowieka (z uzębieniem), mającej za zadanie wspomagać lub zastępować funkcje organizmu człowieka (rozdrabnianie spożywanych posiłków), nawet jeżeli jednocześnie spełnia ona funkcję estetyczną jest uszkodzeniem ciała. W konsekwencji konsumentka mogła żądać zadośćuczynienia za krzywdę doznaną wskutek uszkodzenia ciała.
Producent ma więc zapłacić jej 1600 zł odszkodowania za odtworzenie implantu oraz 4 tys. zł zadośćuczynienia za uczucie dyskomfortu, zwłaszcza w kontaktach bezpośrednich z innymi ludźmi i przy wykonywaniu pracy zawodowej.
Sygn. akt 852/17
5,6 tys. zł za pestkę daktyla, która uszkodziła ząb
Kto wytwarza produkt niebezpieczny, odpowiada za wyrządzoną szkodę. Dlatego firma konfekcjonująca owoce zapłaci 5,6 tys. zł kobiecie, której pestka z suszonego daktyla uszkodziła implant. Tak uznał lubelski sąd okręgowy.