Zgodnie z najnowszą wersją projektu ustawy o jakości w opiece zdrowotnej nie tylko szpitale będą zobowiązane do prowadzenia rejestru zdarzeń niepożądanych. Także pacjenci będą takie zdarzenia zgłaszać do Rzecznika Praw Pacjenta.  Na tej podstawie Rzecznik opracuje analizy, raporty i rekomendacje bezpieczeństwa.

Prace nad projektem trwają już ponad pół roku -  do konsultacji trafił pod koniec lipca - ale wciąż nie został on przyjęty przez rząd. Obecnie czeka na akceptację Komitetu Stałego Rady Ministrów. Bartłomiej Chmielowiec, rzecznik praw pacjenta uważa, że jego najistotniejsze  przepisy dotyczą właśnie rejestrowania zdarzeń niepożądanych, i mimo braku podstawy prawnej rozpoczął tworzenie takiego rejestru. 

 

Pierwsze dane - tylko 106 błędów w leczeniu

Tylko w styczniu 2022 roku w rejestrze odnotowano 125 zdarzeń niepożądanych. To dużo, bo jak mówi Bartłomiej Chmielowiec, pochodzą tylko z sygnałów kierowanych do Rzecznika przez pacjentów oraz ich bliskich. Zostały one podzielone na kliniczne, organizacyjne i pozostałe.

Zobacz: Zdarzenia niepożądane w placówce medycznej - zadania kadry zarządzającej oraz personelu >

Zdarzenia  kliniczne są  bezpośrednio związane z procesem diagnostyczno-terapeutycznym – czynnościami medycznymi wykonywanymi w ramach udzielanych świadczeń. Zarejestrowano 106 takich zgłoszeń. Dotyczyły one m.in. uszkodzenia ciała pacjenta podczas zabiegu, pozostawienia ciała obcego w ciele pacjenta, błędów i nieprawidłowości w diagnostyce i leczeniu, zakażeń szpitalnych, nieprawidłowości podczas porodu, nieudzielenia pacjentowi pomocy we właściwym zakresie i/lub we właściwym terminie. 

Zdarzenia organizacyjne  to zdarzenia dotyczące sprzętu medycznego, zasobów, organizacji pracy podmiotu udzielającego świadczeń zdrowotnych, dokumentacji. W styczniu odnotowano ich siedem, dotyczyły m.in. poparzeń pacjentów, czy też błędów organizacyjnych, które skutkowały niedostarczeniem odpowiedniej opieki pacjentowi. 

Pozostałe zdarzenia związane były m.in. z próbami samobójczymi pacjentów, napaściami i przemocą czy upadkami pacjentów - było ich 12.

Czytaj: Zgłaszanie zdarzeń niepożądanych w placówce medycznej >

Patrząc po liczbach można szacować, że odnotowano mało zdarzeń. Z dostępnych, publikowanych danych dotyczących zachodnich systemów ochrony zdrowia wynika, że każdego roku wskutek zdarzeń niepożądanych w placówkach medycznych, np. Niemczech, umiera ok. 20 tysięcy osób. Tyle że tam od lat istnieje internetowy system raportowania zdarzeń medycznych, umożliwiający zarówno lekarzom, specjalistom, pacjentom oraz ich rodzinom anonimowe zgłaszanie błędów popełnionych przez nich lub inny personel medyczny. W Polsce  takiego nie ma.  Pierwsze dane zebrane przez RPP dotyczą jedynie spraw, które pacjenci lub ich rodziny zgłosili sami z siebie. Eksperci wskazują jednak, że to krok w dobrym kierunku.

Najważniejsze jest zapobieganie błędom

- To bardzo dobry ruch ze strony Rzecznika Praw Pacjentów - ocenia Jolanta Budzowska, radca prawny i partner w kancelarii Budzowska Fiutowski i Partnerzy w Krakowie, specjalizująca się w sprawach o błędy medyczne. - Dotychczas mieliśmy tylko do czynienia z gaszeniem pożarów w medialnych sprawach, a do wielu błędów dochodzi w ciszy. Na szczęście świadomość pacjentów rośnie i coraz więcej z nich kieruje skargi do Rzecznika, i to z całej Polski. Jeśli Rzecznik zacznie je grupować i klasyfikować np. według placówek, rodzaju procedur, schorzeń, to będzie można dokonać ich analizy, zdiagnozować problemy i wdrożyć działania naprawcze. To działanie wyprzedzające w stosunku do wciąż procedowanego projektu Ustawy o jakości w ochronie zdrowia. Przykładowo z jednej strony można wyłapać, że w danej placówce wykonywane artroskopie i rekonstrukcje więzadeł kolanowych zaskakująco często kończą się operacjami naprawczymi, a w innym odsetek porodów zakończonych złym stanem urodzeniowym noworodków jest wyższy niż przeciętnie. W pierwszym przypadku być może uda się to powiązać z osobą operatora, a w drugim błędami organizacyjnymi na oddziale ginekologiczno-położniczym. W obu sytuacjach możliwe będzie postępowanie kontrolne i działania naprawcze. Prawnicy, do których trafiają sprawy o błąd medyczny często mają wiedzę, w których placówkach jest problem, ale ich możliwości działania ograniczają się tylko do reprezentacji poszkodowanych pacjentów w indywidualnych sprawach. Podobnie jest z sądami, do których trafiają pozwy. Obecnie Rzecznik Praw Pacjenta jest jedyną instytucją, która może mieć takie dane z całej Polski i dobrze je spożytkować - tłumaczy mec. Budzowska. 

Podobnie uważa dr Anna Gawrońska, ekspert do spraw ochrony zdrowia Sieci Badawczej Łukasiewicz – Instytut Logistyki i Magazynowania w Poznaniu. - Każde takie działanie należy ocenić pozytywnie, bo zbliża nas do poznania realnych danych o skali zdarzeń niepożądanych. W Polsce od lat są one zamiatane pod dywan. Dowiadujemy się o nich, gdy mamy do czynienia z utratą zdrowia, a nawet życia pacjenta. Dopiero dzięki mediom takie zdarzenia są ujawniane, a potrzebne są działania systemowe. Z badań przeprowadzonych w Stanach Zjednoczonych wynika, że największą część zdarzeń niepożądanych stanowią przede wszystkim błędy chirurgiczne, diagnostyczne, a także zastosowanie niewłaściwych procedur, błędnej terapii i niewłaściwego podania leków. Podkreślam to dlatego, że farmakoterapia jest najczęściej stosowaną terapią w stosunku do hospitalizowanych pacjentów. Możliwość popełnienia błędów jest w tym przypadku bardzo duża.  Dlatego choć podejście Rzecznika Praw Pacjenta cieszy, to nie równie ważne, aby na tym się nie skończyło. Chodzi o to, aby w końcu została uchwalona ustawa o jakości w ochronie zdrowia i bezpieczeństwie pacjenta, a dane z rejestru były podstawą analiz i podejmowanych działań - podkreśla dr Gawrońska.

Czytaj: Odpowiedzialność za błąd medyczny w czasie epidemii, klauzula dobrego Samarytanina >

- Zbierane dane, również w zakresie zdarzeń medycznych, są kategoryzowane w sposób umożliwiający ich analizę - zapewnia Bartłomiej Chmielowiec. - Analiza zgłaszanych zdarzeń niepożądanych ma kluczowe znaczenie dla definiowania problemów w obszarze bezpieczeństwa świadczeń zdrowotnych, określania przyczyn ich występowania i wdrażania właściwych działań naprawczych na poziomie systemowym - dodaje.  I zaznacza, że monitorowanie zdarzeń niepożądanych nie ma na celu karania podmiotów leczniczych, w których dochodzi do nieprawidłowości, a raczej inicjowanie i prowadzenie wspólnych działań uczestników systemu ochrony zdrowia w kierunku ograniczenia ich występowania w przyszłości. Pytania, jakie to będą działania. Z badania Fundacji My Pacjenci wynika, że pacjenci chcą mieć dostęp do informacji, w którym szpitalu popełniono najwięcej błędów medycznych, ale także do informacji, w którym szpitalu w Polsce najlepiej leczy się konkretną interesującą ich chorobę. Rejestr powinien też udostępniać i aktualizować informacje o liczbie ciężkich zdarzeń, do których doszło w placówce i o liczbie zdarzeń dla których nie podjęto w danej placówce działań naprawczych. Z kolei eksperci zwracają uwagę właśnie na koniecznośc podejmowania działań naprawczych, ale też wydawania opracowywania standardów.

Potrzebujemy standardów działania

Prof. Justyna Król-Całkowska z Wydziału Prawa i Administracji Uczelni Łazarskiego w Warszawie uważa, że  przede wszystkim potrzebne stworzenie standardów postępowania. Rada Unii Europejskiej już w 2009 roku wydała zalecenia w sprawie bezpieczeństwa pacjentów, w tym profilaktyki i kontroli zakażeń związanych z opieką zdrowotną. Oznacza to stan, w którym pacjent nie doznaje niepotrzebnej szkody, ani nie jest na nią narażony w związku z opieką zdrowotną. By to osiągnąć, Rada zaleciła krajom UE wdrożenie wielu działań, np. przygotowanie standardów i procedur, wzorcowych rozwiązań zapobiegających zdarzeniom niepożądanym, stworzenie systemów do ich zgłaszania  bez narażenia się na sankcje, wyciąganie wniosków z takich zdarzeń w celu rozwiązania powtarzających się problemów, kształcenie personelu.  Rada zaleciła też przedstawienie sprawozdania z wdrożenia zaleceń do czerwca 2012 roku. Polska nie wdrożyła ich do dziś. 

Bartłomiej Chmielowiec zapewnia, że z czasem analiza zgłoszeń pacjentów o zdarzeniach niepożądanych będzie podstawą do opracowywania rekomendacji i standardów w obszarach związanych z bezpieczeństwem pacjentów, które okażą się konieczne do poprawy. Uprawnienia Rzecznika w tym zakresie przewiduje również projekt ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta.

Czytaj: Odpowiedzialność karna lekarza dentysty za błąd medyczny >

Zgodnie z nim na podstawie zgłaszanych przez pacjentów zdarzeń niepożądanych Rzecznik we współpracy z Ministrem Zdrowia będzie opracowywał analizy, raporty i rekomendacje bezpieczeństwa. Tyle że minister zdrowia już teraz ma takie możliwości, ale z nich nie korzysta. Zgodnie z art. 22 ust. 5 ustawy o działalności leczniczej minister właściwy do spraw zdrowia może określić, w drodze rozporządzenia, standardy organizacyjne opieki zdrowotnej w wybranych dziedzinach medycyny lub w określonych podmiotach wykonujących działalność leczniczą. I na tej podstawie wydał rozporządzenia, ale tylko w sprawie standardu organizacyjnego opieki zdrowotnej w dziedzinie anestezjologii i intensywnej terapii,  opieki okołoporodowej, a w czasie pandemii także opieki nad pacjentem z Sars-Cov-2 czy teleporady w przychodniach podstawowej opieki zdrowotnej. Zdaniem ekspertów to za mało.