Szpitale wracają do nowej rzeczywistości. Ruszają w nich powoli operacje i zaplanowane zabiegi. O ile pacjenci chcą się na nie w ogóle zgłaszać, gdyż w wielu przypadkach uznają placówki medyczne jako największe źródło zagrożenia koronawirusem. 
Nowa rzeczywistość oznacza też nowe zasady przeprowadzania operacji i reżimy sanitarno-epidemiczne. Na salach pooperacyjnych i oddziałach musiała np. zmniejszyć się liczba pacjentów przebywających w jednym pomieszczeniu.

Po  szczycie epidemii leczenie w nowych reżimach

- Rząd wydał szereg zaleceń dla różnych branż co do wprowadzenia reżimów sanitarno-epidemicznych, ale minister zdrowia nie odniósł się do funkcjonowania oddziałów zabiegowych w szpitalach. My też potrzebujemy wytycznych - narzeka Dorota Gołąb-Bełtowicz, wicedyrektor Szpitala im. Stefana Żeromskiego w Krakowie. I mówi o wyższych kosztach funkcjonowania placówek medycznych w obecnych warunkach. Podkreśla, że szpital musi kupować cztery razy więcej środków ochrony osobistej niż przed pandemią, a ich ceny znacznie podskoczyły. - Jeśli jeszcze w lutym za maseczkę chirurgiczną płaciliśmy kilkanaście groszy, a w ostatnim czasie jej cena wzrosła do 5 zł, to i nam wzrosły znacznie koszty funkcjonowania, koszty świadczeń. To powinno być uwzględnione w nowych wycenach procedur medycznych – zauważa Dorota Gołąb- Bełtowicz.

Czytaj w LEX: Zmiany w realizacji i rozliczaniu umów o udzielanie świadczeń w związku z epidemią koronawirusa - ułatwienia dla świadczeniodawców >

 

Nowa rzeczywistość epidemiczna obowiązuje też w Szpitalu Bielańskim w Warszawie.  Są w nim specjalnie wydzielone obszary izolacyjne i izolatoria, do których trafia każdy pacjent z podejrzeniem zarażenia koronawirusem. – Nie sądzę aby zasadne było wydawanie przez ministra zdrowia wytycznych co do funkcjonowania oddziałów szpitalnych. Każda placówka jest inna i każdy dyrektor powinien dostosować reżimy sanitarno-epidemiczne do specyfiki szpitala- mówi Dorota Gałczyńska-Zych, dyrektor warszawskiej placówki. I podkreśla, że bardziej interesuje ją jak resort zdrowia podejdzie do kwestii rozliczeń płatności za okres pandemii. - Dostawaliśmy przez ten czas co miesiąc 1/12 ryczałtu, a zbiegi planowe nie były wykonywane, toteż ja chciałabym wiedzieć, czy w ogóle a jeśli tak, to do kiedy szpital będzie musiał je nadrobić - mówi dyrektor Zych–Gałczyńska.

Czytaj w LEX: Nowe zasady prowadzenia dokumentacji medycznej - jak wdrożyć zmiany?  >

Zasady leczenia w szpitalu określa też NFZ

Przedstawiciele NFZ podkreślają, że na czas pandemii szpitale zostały zabezpieczone i dostają kwoty zbliżone do tych z lutego, a wynikające z faktu uczestnictwa w sieci szpitali. - Dodatkowo placówki otrzymały pieniądze – ponad miliard złotych – wraz ze wzrostem wyceny punktu w ryczałcie o około 5 proc. Oznacza to, zwiększenie wartości ryczałtu dla szpitali w sieci, które jest naliczane wstecznie od stycznia tego roku - zauważa Sylwia Wądrzyk, rzecznik prasowy NFZ.

Sprawdź w LEX: Czy w stanie epidemii dyrekcja szpitala może przesunąć położną na każdy dowolny oddział? >

W ocenie dyrektorów szpitali dodatkowy miliard złotych to kropla w morzu potrzeb. Zupełnie inne zdanie ma jednak Jerzy Gryglewicz, ekspert ds. ochrony zdrowia Uczelni Łazaraskiego.  -Wychodzi na to, że jeśli szpitale dostawały pieniądze porównywalne z okresu sprzed pandemii a nie wykonywały zabiegów, to nie do końca powinny być stratne finansowo. Ja bym cały czas nie dofinansowywał szpitali, w nich łóżek nigdy dla pacjentów nie brakowało - zaznacza. 

Zobacz w LEX: Jak przygotować się do kontroli NFZ na nowych zasadach? – pół roku doświadczeń >

Z powodu pandemii stratny jest  prywatny sektor ochrony zdrowia, jak choćby szpitale jednego dnia, w których operacje usunięcia zaćmy z stały. Podobnie stomatolodzy, którzy w maju ruszyli wprawdzie z leczeniem zębów, ale koszty zakupu środków ochrony osobistej czy płynów dezynfekcyjnych doliczają pacjentowi do ceny

Niemniej jednak, Ogólnopolskie Stowarzyszenie Szpitali Prywatnych (OSSP) zaproponowało, że przejmie  pacjentów niecovidowych ze szpitali jednoimiennych i zakaźnych i będzie ich leczyć skoro ludzie wystraszyli się placówek medycznych. Zdaniem Andrzeja Sokołowskiego, prezesa OSSP,  taka koncepcja miała mocne podstawy szczególnie na początku zmagań z epidemią, gdy strach przed COVID-19 spowodował, że - jak mówi - ludzie bali się iść  do szpitali powiatowych, wojewódzkich. Jednak nie spotkała się z pozytywną opinią ministra zdrowia.

Sprawdź w LEX: Czy każdy podmiot udzielający świadczeń z wykorzystaniem bloku operacyjnego i pokoi łóżkowych powinien posiadać w swojej strukturze dział farmacji szpitalnej? >

Epidemia wywołała na nowo dyskusję o roli prywatnych placówek medycznych, które jednak w kryzysowe działania państwa i przeciwdziałanie epidemii nie zostały włączone.