Dodatkowym potwierdzeniem tych obserwacji są badania szwajcarskie przeprowadzone wśród ponad 100 tys. mieszkańców siedmiu krajów Europy, których wyniki również przedstawiono na kongresie ESC. Wykazały one, że zimą różne wskaźniki mogące zwiększać ryzyko zawału, takie jak ciśnienie krwi czy masa ciała, zmieniają się na niekorzyść.
„Wśród czynników zewnętrznych mających związek z częstszym występowaniem zawałów wymienia się głównie zanieczyszczenie powietrza oraz niskie temperatury. (...)” - przypomniał prof. Marc Claeys ze Szpitala Uniwersyteckiego w Antwerpii.
Jego zespół przez cztery lata co tydzień aktualizował dane na temat temperatury i względnej wilgotności powietrza oraz zanieczyszczenia powietrza cząstkami stałymi i sadzą w 74 miejscach w Belgii. Naukowcy zestawili te informacje z liczbą zawałów serca, do których dochodziło w tym samym okresie. W trakcie badań łącznie ok. 16 tys. pacjentów było leczonych z tego powodu w jednym z 32 belgijskich ośrodków kardiologii interwencyjnej.
Szczegółowa analiza wykazała, że jedynie spadki temperatury miały związek z większą częstością zawałów serca. Każdy spadek minimalnej temperatury powietrza o 10 st. C wiązał się ze wzrostem liczby tych zdarzeń o 7 proc. „Największy odsetek ostrych zawałów serca zaobserwowaliśmy przy temperaturze niższej niż 5 st. C., czyli zimą, ale również wiosną i jesienią widoczny był związek między obniżeniem się temperatury na zewnątrz a większą częstością zawałów” - powiedział prof. Claeys. Jego zdaniem sugeruje to, że nawet mniejsza różnica między temperaturą w domu i na zewnątrz jest wystarczającym czynnikiem, by doszło do zawału serca.
Według prof. Claeysa zaobserwowany związek można tłumaczyć tym, że niska temperatura aktywuje receptory zimna w naszej skórze, te z kolei pobudzają układ współczulny, który nasila wydzielanie hormonów mających wpływ na wzrost ciśnienia skurczowego krwi. Dodatkowo, pod wpływem niskiej temperatury nasilają się procesy krzepnięcia krwi, co może zwiększać ryzyko powstania zakrzepu będącego bezpośrednią przyczyną zawału serca.
„Na podstawie naszych badań, najlepsze rady jakie możemy dać osobom mającym podwyższone ryzyko zawału serca – na przykład starszym ludziom z nadciśnieniem czy cukrzycą - to unikanie dużych różnic temperatur, a jeśli muszą wyjść z domu, gdy jest zimno, by ubierali się odpowiednio ciepło” - powiedział badacz. W rozmowie z przyznał, że rozsądne jest też zmniejszenie ogrzewania mieszkania w trakcie zimy, by zmniejszyć szok termiczny przy wyjściu z domu.
Pewnego wyjaśnienia odnośnie wyższej częstości zawałów w zimie dostarcza również badanie pod kierunkiem prof. Pedro Marquesa-Vidala z Uniwersytetu w Lozannie w Szwajcarii. Jak przyznał ekspert na konferencji prasowej do analizy tego zagadnienia zainspirowała go informacja z dużego zakładu pogrzebowego w Szwajcarii, która pojawiła się kilka lat temu. Jego pracownicy narzekali, że w grudniu i styczniu mają nadmiar pracy związany z dużą liczbą zgonów.
„Gdy przyjrzeliśmy się statystykom zgonów i ich przyczynom okazało się, że zgony z powodu chorób sercowo-naczyniowych mają wakacyjną przerwę w letnich miesiącach i nie jest to związane z tym, ze Szwajcarzy wyjeżdżają wtedy za granicę i tam umierają” - powiedział kardiolog.
Na podstawie analizy danych zebranych wśród ponad 100 tys. osób siedmiu krajów Europy (Belgii, Danii, Francji, Norwegii, Rosji, Szwajcarii i Włoch) badacz i jego koledzy doszli do wniosku, że zimą czynniki ryzyka chorób serca wynikające ze stanu naszego organizmu niekorzystnie się zmieniają. Przede wszystkim więcej oraz bardziej niezdrowo jemy i mniej się ruszamy.