Ograniczenie aborcji było jednym z zapowiadanych priorytetów Republikanów po wygranych w listopadzie 2014 wyborach do Kongresu. Zgłosili projekt ustawy o zakazie przerywania ciąży po 20 tygodniu na początku stycznia 2015, natychmiast po przejęciu kontroli nad Kongresem.
Niespodziewanie natrafili jednak na opór we własnych szeregach. Ku zaskoczeniu męskiego przywództwa partii, zastrzeżenie do projektu zgłosiła grupa około20 centrystów, w tym wiele Republikanek. Ich krytykę wywołał zapis, że zakazane byłoby także przerywanie ciąży będącej skutkiem gwałtu, chyba, że kobieta złożyła zawiadomienie na policji.
Czytaj: Chile: prezydent proponuje legalizację aborcji w niektórych przypadkach >>>
Ostatecznie, po miesiącach negocjacji, zrezygnowano z tego zapisu i ustawa uzyskała w środę 13 maja 2015 poparcie całej republikańskiej większości w Izbie. Niemniej problemy z przyjęciem ustawy pokazały, że partii może być trudno w przyszłorocznych wyborach pogodzić postulaty najbardziej zagorzałych przeciwników aborcji i jednocześnie przyciągnąć więcej wyborców-kobiet oraz młodych.
Demokraci, którzy są w mniejszości, głosowali przeciwko ustawie. Nawet jeśli uzyska ona poparcie w znacznie bardziej umiarkowanym Senacie i tak nie ma szans na wejście w życie, bo Biały Dom już dawno zapowiedział, że prezydent Barack Obama zawetuje ustawę, jeśli trafi na jego biurko.
Nie jest ona jednak skazana na pewną klęskę, bo aż ośmiu potencjalnych kandydatów na prezydenta USA z ramienia Partii Republikańskiej w wyborach w 2016 roku uważa, że należy zakazać przerywania ciąży po 20 tygodniu. Wśród nich są były gubernator Florydy Jeb Bush, a także senatorowie Rand Paul, Ted Cruz i Marco Rubio.
W słynnym wyroku z 1973 roku w sprawie znanej jako Roe przeciwko Wade Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych uznał prawo do aborcji za „fundamentalne prawo konstytucyjne” każdej kobiety i tym samym usankcjonował w USA aborcję na życzenie. Sąd zakazał wówczas poszczególnym stanom uniemożliwiania aborcji do czasu, kiedy lekarz będzie mógł stwierdzić, że płód jest w stanie przeżyć poza łonem kobiety. Za ten czas uważa się 24 tydzień ciąży.
Jednak 12 stanów USA przyjęło już prawo zakazujące dokonywania aborcji po 20 tygodniu ciąży lub wcześniej. W trzech stanach te przepisy zostały zablokowane pozwami federalnymi. Jeśli trafią na wokandę Sądu Najwyższego, najpewniej zostaną uznane za niekonstytucyjne w świetle wyroku Sądu Najwyższego sprzed 42 lat.
Zwolennicy aborcji przypominają, że do późnego przerwania ciąży dochodzi niezwykle rzadko. Według Centrum Kontroli i Prewencji Chorób aż 92 procent aborcji w USA jest wykonywanych przed 14 tygodniem ciąży, a 1,3 procent po 20 tygodniu. Dlatego utrzymują, że zakaz, jakiego domagają się Republikanie, to nic innego jak początek walki o dalsze ograniczanie prawa do aborcji. (pap)