Związki działające w szpitalu kolejowym, a także cały personel tej placówki wprawdzie nie mają nic przeciwko fuzji, jednak nie zgadzają się z tym, by to szpital z ulicy Biernackiego był tzw. podmiotem przejmującym.
Obawiają się, że ich placówka zostanie wykreślona z rejestru, straci majątek, grunty i dorobek. Obawiają się też zwolnień.
Przedstawiciele Urzędu Marszałkowskiego w Lublinie wyjaśniają, że za taką decyzją przemawiają względy ekonomiczne. Zapewniają też, że w szpitalu kolejowym oddziały będą się dalej rozwijać.
Cały artykuł www.kurierlubelski.pl