Zgodnie z charakterystyką produktu leczniczego, szczepionka Comirnaty produkcji Pfizer i BioNTech jest wskazana dla osób w wieku od 16 lat. W Polsce jednak ta szczepionka wciąż jest dostępna tylko dla osób pełnoletnich. Na pytanie Prawo.pl, kiedy to się zmieni, Michał Dworczyk, szef kancelarii premiera i pełnomocnik rządu do spraw szczepień odpowiedział, że ta kwestia będzie przedmiotem obrad rady medycznej. – Decyzje w tej sprawie będziemy podejmować w konsultacjach z naukowcami – powiedział.
Rząd też nie pracuje nad przygotowaniem programu szczepień dla dzieci, choć Pfizer i BioNTech zakończyli już badania dzieci w wieku 12-15 lat i złożyli w USA wniosek o rozszerzenia zezwolenia na tę grupę. Wkrótce taki wniosek wpłynie też do Komisji Europejskiej i Europejskiej Agencji Leków. Dlatego rząd w sprawie szczepień dzieci, zwłaszcza 16 i 17 latków, już powinien zacząć konsultacje, i to także z prawnikami. Według danych GUS w Polsce jest 1,4 miliona osób w wieku od 15 do 18 lat, w tym 365 tys. osiemnastolatków.
Prawo dyskryminuje nastolatki
Zgodnie rozporządzeniem Ministra Zdrowia z 31 grudnia 2020 r. w sprawie metody zapobiegania COVID-19 szczepieniem przeciwko Covid-19 są objęte osoby, które najpóźniej w dniu przeprowadzenia szczepienia ukończyły 18. rok życia, nieszczepione lub niemające udokumentowanego zakończonego szczepienia. Nie ma więc ich w par. 27 rozporządzenia o obostrzeniach określającego kolejność szczepień. Co więcej, w efekcie e-skierowania nie powinny mieć wystawione osoby, które urodziły się w 2003 roku, ale nie ukończyły jeszcze 18 lat.
-Tematyka szczepień młodzieży i dzieci jest bardzo ważna, bo społeczeństwo składa się nie tylko z dorosłych, ale również z dzieci, zwłaszcza tych, które mają choroby przewlekłe, czy niepełnosprawność – mówi adwokat Monika Horna-Cieślak, specjalizująca się w prawach dzieci. - Jak się słyszy, że tyle szczepionek się marnuje, to lepiej uruchomić program dla osób od 16 roku życia - dodaje.
Pojawia się też pytanie, czy to nie jest dyskryminacja lub nierówne traktowanie? To jest nierówne traktowanie - ocenia Jolanta Budzowska, radca prawny, partner w kancelarii Budzowska, Fiutowski i Partnerzy. - Jeżeli jest medyczna i faktyczna możliwość, bo państwo dysponuje szczepionkami, to 16-latek ma co najmniej takie samo prawo jak inni być zaszczepiony. Jeśli tak się nie stanie, to będziemy mieli do czynienia z luką, która powinna zostać wyeliminowana. Skoro jednak dla państwa to jeszcze dzieci, a nie dorośli, to bądźmy konsekwentni i niech władze publiczne zapewnią poprzez szczepienia tym 16- i 17-letnim dzieciom gwarantowaną konstytucyjnie szczególną opiekę zdrowotną. Nie można też tracić z pola widzenia faktu, że szczepienia w tej grupie wiekowej są niezwykle ważne z punktu widzenia możliwości bezpiecznego powrotu do normalnej edukacji oraz funkcjonowania społecznego nastolatków, więc szeroki dostęp do szczepień leży w interesie publicznym - podkreśla mec. Budzowska.
Prof. Robert Suwaj z Politechniki Warszawskiej, adwokat w kancelarii Suwaj, Zachariasz Legal zauważa, że państwo powinno ważyć argumenty i miarkować priorytety oraz wyjaśniać powody, a tutaj argumentacji brak. Jego zdaniem tutaj może wchodzić w grę zwykłe pominięcie, tylko pytanie czy przemyślane, czy po prostu jest to uproszczenie, gdyż w przypadku niepełnoletnich objęcie szczepieniem wymaga raczej ustawowej podstawy i zgody rodziców. - O ile szczepionka Pfizera I BioNTechu może być podawana od 16 roku życia, o tyle Moderny już nie. Może więc jest to też jakieś ujednolicenie systemowe, choć ze szkodą dla młodych ludzi. A można było zaznaczyć, że jeśli charakterystyka produktu pozwala, szczepieniem mogą być objęte osoby młodsze - mówi prof. Suwaj. Zwłaszcza że wydaje się, że nie powinno być problemu z uzyskaniem wymaganej prawem podwójnej zgody.
Podwójna zgoda na szczepienie nie jest problemem
Adwokat Monika Horna-Cieślak zauważa, że w przypadku osób pomiędzy 16 a 18 rokiem życia na zabieg medyczny zgodę musi wyrazić zarówno opiekun prawny, np. rodzic jak i sam nastolatek. – Dzieci od 16 roku mają już prawo głosu w swoich sprawach. Rodzic nie jest autonomiczny w wyrażeniu decyzji. Zatem system powinien być tak skonstruowany, aby mógł odnotować zgodę i rodzica, i dziecka – tłumaczy.
Teoretycznie nie jest to trudne. Jak informuje portal pacjent.gov.pl, rodzic który ma Internetowe Konto Pacjenta, po zalogowaniu się, może kliknąć w link uprawnienia, gdzie zobaczy dane wszystkich swoich dzieci mających mniej niż 18 lat. Dane widoczne są na koncie tego z rodziców, który zgłosił je do ubezpieczenia w ZUS (samodzielnie lub za pośrednictwem swojego pracodawcy). W efekcie dziecko ma IKP, ale do 15 roku życia zarządza nim jeden z rodziców. 16-latek może się już na swoje konto zalogować, ale nie ma pełnych uprawnień, np. nie może wyrazić zgody na operację lub zabieg. Na takim koncie może jednak pojawić się dla niego e-skierowanie na szczepienie przeciwko Covid-19. – Jeśli rodzic zgłosi się na szczepienie wraz z dzieckiem, można uznać, że oboje wyrażają zgodę, ale zawsze należy się upewnić czy tak naprawdę jest – podkreśla mec. Horna Cieślak.
Potrzebne są też priorytety dla dzieci z niepełnosprawnościami
Na razie jednak system nie wystawi e-skierowania dla 16 i 17- latka, nawet gdyby miała się zmarnować szczepionka. W praktyce więc nawet osoby z grupy ryzyka , np. po przeszczepie, z zespołem Downa, mające nowotwór, autyzm, dziecięce porażenie mózgowe, chore na cukrzycę, stwardnienie rozsiane, czy inną chorobę autoimmunologiczną, które ukończyły 16 rok życia, ale nie mają jeszcze 18 lat nie zostaną zaszczepione. – Tak nie powinno być – mówi Agnieszka Dudzińska, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego, mama niepełnosprawnego nastolatka. – Rząd nie chce ani szczepić priorytetowo dorosłych osób z niepełnosprawnościami, ani nie myśli o tych, którzy mają 16, 17 lat, są prawie dorośli, a żyją w izolacji z obawy o ciężki przebieg Covid-19 – dodaje. - Jeśli o szczepieniach decydują względy zapewnienia bezpieczeństwa m.in. dla osób zagrożonych podwyższonym ryzykiem zarażenia i śmierci to nieujęcie ich w żadnej z priorytetowych grup oznacza kolejne tygodnie tego zagrożenia, braku terapii, rehabilitacji - Nie ma żadnego uwolnienia szczepień. Jest tylko pomysł rejestracji w systemie wszystkich dorosłych bez żadnego terminu zaszczepienia. Przy zaszczepionych dwoma dawkami ok. 2 mln osób ten proces będzie trwał co najmniej do końca roku - mówi mama Piotra, niepełnosprawnego nastolatka, zawodowo dr hab. Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, społecznie wiceprzewodnicząca Polskiego Forum Osób z Niepełnosprawnościami. I dodaje, że nie wyobraża sobie powrotu do szkoły nastolatków z grupy ryzyka przed ich zaszczepieniem.
Maria Libura, kierownik Zakładu Dydaktyki i Symulacji Medycznej w Collegium Medicum Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego także uważa, że skoro względy medycznie nie uniemożliwiają szczepienia nastolatków, to należy ich włączyć do Narodowego Programu Szczepień, a także pomyśleć już o priorytetach dla tych z niepełnosprawnościami.
- Te grupy powinny już teraz być traktowane priorytetowo, podobnie jak osoby starsze, czyli powinny mieć wystawione e-skierowania w pierwszej kolejności. Szczególnie dotyczy to osób z niepełnosprawnością intelektualną i chorobami wrodzonymi, które są w grupie podwyższonego ryzyka ciężkiego przebiegu Covid-19. W przypadku wszystkich osób z niepełnosprawnością powinny być też uwzględnione bariery utrudniające dostęp do szczepienia, m.in. trzeba poszerzyć użycie zespołów wyjazdowych. Takie zespoły powinny docierać nie tylko do osób leżących, ale także do tych, którzy z innych powodów do punktu szczepień sami nie dotrą. Problemy te mogą wynikać z wykluczenia komunikacyjnego, ale też nietypowych niesprawności, np. neurologicznych, czy związanych z zaburzeniami zachowania. Co z tego, że dowieziemy dziecko z niepełnosprawnością intelektualną do punktu, jeśli wszystko będzie dla niego nowe, przestraszy się i nie będzie chciało poddać się szczepieniu. O tym należy zacząć myśleć już dziś, a nie jak zakończą się szczepienia dorosłych, by nie popełnić takich samych błędów – mówi Maria Libura.
Wkrótce szczepionka dla dzieci od 12 roku życia
Wszystko wskazuje, że jesienią szczepionka Pfizera zostanie dopuszczona również dla dzieci w wieku 12-15 lat. Pod koniec marca amerykański koncern Pfizer Inc. i jego niemiecki partner BioNTech poinformowały, że testy dowiodły, że ich szczepionka na COVID-19 jest skuteczna i bezpieczna dla tej grupy wiekowej. Na początku kwietnia zaś złożyły w USA wniosek o rozszerzenie zezwolenia na stosowanie szczepionki przez młodzież w wieku 12-15 lat. Dyrektor wykonawczy Pfizera Albert Bourla informował, że koncern ma nadzieję, że uda się rozpocząć szczepienia nastolatków przed początkiem nowego roku szkolnego. – Tym bardziej ważne jest ustalenie zasad szczepienia dzieci tak, aby nie dopuścić do chaosu jaki zapanował w szczepieniu dorosłych – podkreśla Agnieszka Dudzińska.