Wojewódzkie Komisje ds. orzekania o zdarzeniach medycznych doprowadziły w 2019 r. do zawarcia 25 ugód pomiędzy szpitalami a pacjentami. Ich roczne funkcjonowanie kosztuje budżet państwa 6 mln zł, a z roku na rok spada zaś liczba porozumień jakie są zawierane dzięki pracy komisji.
- Ten system nie sprawdził się. Utrzymanie 300 osób pracujących w komisjach jest zbyt kosztowne w stosunku do efektów ich pracy. Powinny zostać zlikwidowane. Tym bardziej że i pacjenci nie zyskują na ich pracy bo odszkodowania, jakie proponują szpitale gdy komisja dojdzie do wniosku, że doszło do błędu medycznego, są na poziomie 10-15 tys. zł - wskazuje Bartłomiej Chmielowiec, rzecznik praw pacjenta (RPP).
Czytaj w LEX: Odpowiedzialność za błąd medyczny w czasie epidemii >
Komisje nieskuteczne, bo złe prawo
Z tym poglądem nie zgadza się Jolanta Budzowska, radca prawny i specjalista od błędów medycznych, zasiadająca w małopolskiej komisji ds. orzekania o zdarzeniach medycznych. - Komisje są doskonałym chłopcem do bicia, ale to nie one są winne braku efektywności. Przez 8 lat ich funkcjonowania nie poprawiono niedoskonałych i pełnych luk przepisów, które utrudniają ich działalność. Zapomniano nawet o komisjach gdy wprowadzano rozwiązania w Tarczy 4 usprawniające na czas epidemii działalność sądów, takie jak videorozprawy oraz możliwość orzekania na posiedzeniach niejawnych - wskazuje.
Czytaj w LEX: Przegląd spraw sądowych w kontekście najczęściej spotykanych błędów medycznych >
Miała być szybka ścieżka do odszkodowań bez procesów
Szesnaście komisji utworzonych przy wojewodach miało służyć do szybkiego przyznawania odszkodowań pacjentom, którzy uzyskując rekompensatę finansową rezygnowaliby z występowania do sądu cywilnego odszkodowanie za błąd medyczny. Powołane w 2012 r. komisje badają czy pacjent faktycznie padł ofiarą błędu personelu medycznego i sprawdzają czyja to była wina. Ale już komisja nie jest władna przyznawać odszkodowanie pacjentowi, bo te proponuje szpital lub częściej jego ubezpieczyciel. Bywa, że te propozycje oscylują wokół 1 złotego czy 1 tys. zł. Ponad 70 proc. pacjentów odrzuca więc oferowane przez szpital rekompensaty. To jest jedna z głównych słabości komisji, bo one nie mają wpływu na szpital. Odszkodowania za zdarzenia medyczne nie są też objęte polisą OC ze strony placówek medycznych, dlatego te mające nieustanie problemy z dopięciem budżetu, nie chcą płacić.
Czytaj w LEX: Zarzut popełnienia błędu w sztuce lekarskiej - postępowanie z zakresu odpowiedzialności zawodowej >
Poprawić przepisy, komisji nie likwidować
- Komisji nie należy od razu likwidować, ale poprawić przepisy, na podstawie których funkcjonują. Najprościej byłoby przesądzić, że zdarzenia medyczne, o których orzeka Komisja, są objęte już chroniącymi szpitale obowiązkowymi polisami OC. Nie straci Skarb Państwa, nie stracą szpitale, a jedynie mniej na polisach zarobią ubezpieczyciele - proponuje Jolanta Budzowska.
Ale rzecznik praw pacjenta jest zdeterminowany aby wprowadzić zupełnie nowe rozwiązania, oparte o system no-fault (bez orzekania o winie), podobny do działającego w Szwecji. Czyli polegający na przyznawaniu odszkodowań pacjentom zupełnie bez orzekania o winie personelu medycznego.
Dwa elementy funkcjonowania systemu no-fault
Nowy system powinien się składać z dwóch elementów. Pierwszy z nich wprowadziłaby ustawa o jakości w ochronie zdrowia. Ona pozwoliłaby personelowi medycznemu zgłaszać zdarzenie medyczne bez ryzyka ponoszenia konsekwencji karnych czy dyscyplinarnych, a szpital powinien prowadzić rejestr tych zdarzeń. - Dobrze by było gdyby wyciągał wnioski z niego, zapobiegał nieszczęściom na przyszłość, a NFZ doceniałby go za to finansowo - mówi rzecznik praw pacjenta.
Przykład? Do biura RPP zgłosiła się kiedyś starsza pacjentka informując, że spadła z łóżka szpitalnego i złamała sobie szczękę. Wcześniej sygnalizowała pielęgniarce, że śpi niespokojnie i potrzebuje barierki. Pielęgniarka twierdziła, że chora nic nie sygnalizowała. Słowo przeciwko słowu. - Być może pielęgniarka bała się przyznać z obawy o konsekwencje. Gdyby zdarzenie było zarejestrowane, szpital wyciągnąłby z tego wnioski i pytał pacjentów o stan zdrowia przed przyjęciem, no i na przykład montował barierki przy łóżkach - dodaje Bartłomiej Chmielowiec.
Czytaj w LEX: Jak zarządzać ryzykiem w szpitalu? >
Drugim elementem tego systemu, do którego powołania chce doprowadzić RPP, jest szybka wypłata odszkodowań pacjentom, wprowadzona przez nowelizację ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta. Bez badania winy personelu. Biuro Rzecznika Praw Pacjenta jest gotowe do przyznawania tych odszkodowań. Szacuje, że w pierwszym roku funkcjonowania komisji państwowy fundusz na odszkodowania powinien wynosić 20 mln zł. Na takie sumy sądy powszechne co roku przyznają chorym rekompensaty. Bez rent.
Zobacz w LEX: Zdarzenia niepożądane w placówce medycznej - zadania kadry zarządzającej oraz personelu >
System no-fault nie może pozostać jedynym
Lekarze kibicują wprowadzeniu tych rozwiązań, ale pozostają sceptyczni - Jest to trudne do wykonania. Lepiej chyba byłoby udoskonalić działanie wojewódzkich komisji. Nie jestem też przekonany, czy biuro RPP udźwignęłoby przyznawanie odszkodowań, ale czekamy na każdy system no-fault bo prawo karne jest dla personelu obecnie tak opresyjne, zwłaszcza po zmianach wprowadzonych Tarczą Antykryzysową nr 4, że lekarze chcą emigrować za granicę a i za chwilę nikt nie będzie chciał się kształcić w specjalizacjach zabiegowych - mówi Jacek Miarka, przewodniczący Naczelnego Sądu Lekarskiego. Jego zdaniem przyznawanie odszkodowań bez orzekania o winie jest korzystnym rozwiązaniem dla pacjentów, ale i lekarzy.
Ale karniści uważają, że do niektórych uchybień lekarskich nie da się zastosować rozwiązań no-fault. Zwłaszcza jeśli chodzi o rażące niedbalstwo lub odstępstwo lekarza od procedur medycznych, skutkiem czego jest śmierć pacjenta lub ciężki uszczerbek na zdrowiu. W takich przypadkach nie można odstąpić od ustalenia stopnia zawinienia.
-Wina nie zawsze może i powinna być eliminowana z systemu odpowiedzialności za błędy medyczne . W systemie no-fault podmiot wykonujący działalność leczniczą może odpowiadać na zasadzie ryzyka, ale należy pozostawić pacjentowi możliwość dochodzenia wyższych odszkodowań na drodze cywilnej. Bo im wyższy stopień zawinienia u lekarza tym wyższe powinno być odszkodowanie dla pacjenta- podkreśla prof. Czesław Kłak, członek Rady Legislacyjnej przy Prezesie Rady Ministrów oraz sędzia Trybunału Stanu”