Od 1 listopada wojewoda może skierować lekarza na specjalizację z pominięciem wyników postępowania kwalifikacyjnego. Oznacza to w praktyce, że może go wysłać na pięcioletnią specjalizację do placówki oddalonej nawet wiele kilometrów od miejsca zamieszkania.  Przeciwko takiemu zapisowi protestowała Naczelna Izba Lekarska i Rzecznik Praw Obywatelskich. I choć wojewodowie rzadko korzystają z tego przepisu, to zarówno NIL, jak i RPO, uważają, że należy go zmienić.

 

Wojewodowie rzadko korzystają z nowego uprawnienia

Nowelizacją z 30 października 2020 roku do rozporządzenia ministra zdrowia z 31 sierpnia 2020 r. w sprawie specjalizacji lekarzy i lekarzy dentystów  w par. 7 po ust. 1 został dodany ust. 1a i 1b. Zgodnie w nimi w okresie ogłoszenia stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii wojewoda może skierować lekarza do odbywania szkolenia specjalizacyjnego w jednostce akredytowanej, w której występuje szczególnie duże zapotrzebowanie na udzielanie świadczeń zdrowotnych przez lekarzy, z pominięciem kryteriów kierowania do odbywania szkolenia specjalizacyjnego określonych w ust. 1. 1b. 

W przypadku, o którym mowa w ust. 1a, wojewoda bierze pod uwagę miejsce zamieszkania kierowanego lekarza. Oznacza to, że wojewoda może skierować lekarza na specjalizację z pominięciem wyników postępowania kwalifikacyjnego. Wojewoda może wybrać jednostkę akredytowaną bliską miejsca zamieszkania danego lekarza. Wymóg ten może być niezrealizowany w przypadku, gdy placówka, w której występuje szczególnie duże zapotrzebowanie na udzielenie świadczeń, jest oddalona o wiele kilometrów od miejsca zamieszkania lekarza. Z informacji otrzymanych z urzędów wojewódzkich wojewodowie jedynie w pojedynczych w skali całego kraju i wyjątkowych sytuacjach, uwzględniając przy tym miejsce zamieszkania lekarza, skorzystali z tej możliwości. W większości województw albo nie było potrzeby, albo też zrezygnowano z korzystania z możliwości, jakie dają te przepisy.

Młodzi lekarze: zostaliśmy uprzedmiotowieni

Ta informacja nie uspokaja jednak młodych lekarzy. Nie wiadomo bowiem, co będzie z osobami, które przejdą postępowanie kwalifikacyjne zaplanowane na marzec. A zgodnie z obowiązującym rozporządzeniem lekarze nie mają żadnego wpływu na to, gdzie będą odbywać specjalizację przez kolejnych 5 lat. W opinii medyków jest to po prostu decyzja urzędnicza w formie rozporządzenia. Wśród przeszło czterech tysięcy lekarzy wybierających się na specjalizację, widać szok, wzburzenie, ale i przerażenie. Przeprowadzona ankieta na grupie młodych lekarzy pokazała, że jedynie kilka osób byłoby skłonnych przystać na skierowanie ich na specjalizację gdzie indziej. Lekarze mówią wprost: pozbawiono nas podmiotowości, zostaliśmy uprzedmiotowieni i to jest żenujące.

NIL w obronie młodych medyków

Samorząd lekarski już na etapie projektu rozporządzenia MZ krytycznie ocenił wprowadzane rozwiązania, m.in. z tego powodu, że przepisy te, zawierające fragmentaryczną regulację, są niejasne i nie zabezpieczają podstawowych praw lekarza, które będą się łączyły ze skierowaniem dokonywanym na podstawie tego przepisu, a rozwiązanie to ma w istocie na celu ułatwienie możliwości kierowania lekarzy do pracy w związku z epidemią.

- Zwrócono uwagę, że wojewoda ma już możliwość kierowania lekarzy do pracy przy zwalczaniu epidemii na podstawie art. 47 ustawy z 5 grudnia 2008 roku o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi,  w tym również, na podstawie art. 16m ust. 15 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty, lekarza odbywającego szkolenie specjalizacyjne - tłumaczy Rafał Hołubicki, rzecznik prasowy Naczelnej Izby Lekarskiej. Co istotne, kierowanie lekarzy do pracy przy zwalczaniu epidemii na podstawie art. 47 następuje przy tym w formie decyzji administracyjnej, od której lekarzowi przysługują środki odwoławcze. 

Apel NIL bez odpowiedzi

Dostrzegając szczególnie trudną sytuację, w jakiej znaleźli się lekarze, którzy właśnie w czasie pandemii byli kierowani przez wojewodów do odbywania szkolenia specjalizacyjnego, samorząd lekarski stara się zwrócić uwagę władz państwowych na ten problem oraz na wadliwość tych przepisów. Jak tłumaczy Rafał Hołubicki cały czas powodują one obawy o ich właściwe stosowanie i możliwość ich nadużywania przez wojewodów. Dlatego prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej zwróciło się m.in. do ministra zdrowia o wyeliminowanie wadliwych przepisów § 7 ust. 1a i 1b z rozporządzenia -  Do dnia dzisiejszego samorząd lekarski nie otrzymał odpowiedzi na ten apel - mówi Hołubicki.

RPO też bez odpowiedzi

W połowie listopada w tej sprawie zainterweniował też Adam Bodnar, rzecznik praw obywatelskich. W piśmie skierowanym do ministra zdrowia Adama Niedzielskiego argumentuje, że rozporządzenie z 30 października 2020 roku, zmieniające rozporządzenie  z 31 sierpnia 2020 roku w sprawie specjalizacji lekarzy i lekarzy dentystów nie tylko może ingerować w sytuację rodzinną danego lekarza, ale także i w ideę wolności osobistej i zawodowej lekarzy oraz lekarzy dentystów.

Jak zauważa Rzecznik, w przestrzeni publicznej pojawiają się niepokojące sygnały od lekarzy, że odbiera się im prawo do stanowienia o sobie, a nawet prawo do wolności. W mediach społecznościowych znajdują się porównania cytowanych rozwiązań do nakazów pracy lub wręcz niewolnictwa. Wielu lekarzy rozważa wyjazd z tego powodu. - Taka migracja jest podwójnie szkodliwa: państwo polskie szkoli wykwalifikowany personel, który nie wykorzystuje swoich umiejętności w Polsce, a pacjenci mają utrudniony dostęp do opieki medycznej - podkreśla Adam Bodnar. RPO poprosił o zajęcie stanowiska przez Ministerstwo Zdrowia, ale do tej pory nie otrzymał odpowiedzi.