Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gliwicach Joanna Smorczewska powiedziała w piątek 8 grudnia 2017 roku, że w sprawie śmierci pacjentów toczą się trzy odrębne postępowania, zainicjowane z doniesienia ich bliskich.
W żadnym z tych śledztw dotychczas nikomu nie przedstawiono zarzutów. Prokuratorzy gromadzą materiał dowodowy, a w kolejnym etapie zasięgną opinii biegłych, którzy wypowiedzią się w sprawie przyczyn zgonów.
- Śledztwa są prowadzone pod kątem narażenia pacjentów na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Badane jest oczywiście, czy istnieje związek pomiędzy działaniem personelu szpitala ze śmiercią tych osób - powiedziała prokurator Smorczewska.
Zaznaczyła, że okoliczności każdej ze spraw są inne.
- Łączy je to, że byli to pacjenci szpitala, którzy potem zmarli – bądź niedługo po przewiezieniu do szpitala w Rybniku, bądź kilka dni po pobycie w tej placówce, jak w przypadku pana Ryszarda W., który zmarł po przewiezieniu go do szpitala w Raciborzu - wskazała.
[-OFERTA_HTML-]
- Niewątpliwie wspólną okolicznością jest to, że ci pacjenci przebywali niedługo przed śmiercią w szpitalu psychiatrycznym w Rybniku, stosowano wobec nich unieruchomienie w postaci pasów. Prokuratura bada wszelkie okoliczności śmierci, także to, czy unieruchomienie miało wpływ na te przyczyny chorobowe, które skutkowały śmiercią - dodała prokurator Smorczewska.
Jak podała opisująca tę sprawę "Gazeta Wyborcza", pierwsze śledztwo dotyczy śmierci 69-letniej Janiny Z., która pod koniec 2013 roku została przyjęta do rybnickiego szpitala z objawami depresji. Po dwóch miesiącach pobytu w tej placówce z objawami zatoru płucnego przewieziono ją do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 3 w Rybniku, gdzie zmarła po kilku godzinach na skutek niewydolności krążeniowo-oddechowej.
Cierpiący na otępienie związane z alzheimerem 80-letni Ryszard W. trafił do rybnickiego szpitala na początku 2017 roku. Po trzech dniach unieruchomienia jego stan się pogorszył i został przewieziony do szpitala w Raciborzu.
- Tam rozpoznano zapalenie płuc, a po kilku dniach odwieziono do domu. Kiedy mężczyzna zaczął majaczyć, rodzina wezwała pogotowie, które ponownie zabrało go do raciborskiego szpitala. 80-latek zmarł 20 stycznia, stwierdzono u niego między innymi sepsę - napisała "GW".
Trzecie śledztwo dotyczy śmierci 59-latki cierpiącej na schizofrenię, która zmarła po trzytygodniowej hospitalizacji z powodu niewydolności krążeniowo-oddechowej z podejrzeniem zawału i zapalenia płuc. Według rodziny kobiety, w szpitalu jej stan znacząco się pogorszył i była krępowana nawet wtedy, gdy nie była już w stanie samodzielnie podnieść się z łóżka.(pap)