Powodowie, niedoszły mąż zmarłej kobiety i jej kilkuletni syn, pozwali szpital i ubezpieczyciela szpitala o zapłatę odszkodowań, zwrot kosztów pogrzebu i renty. Powództwo okazało się zasadne w części. Sądy obu instancji uznały, że pozwani powinni zwrócić powodom 8000 zł z tytułu kosztów pogrzebu i łącznie 140.000 zł z tytułu odszkodowań.
Ustalenia sądów
Narzeczona powoda została przyjęta do pozwanego szpitala na oddział ginekologiczny z uwagi na zbliżający się termin porodu w lipcu 2007 roku. Stwierdzono u niej małopłytkowość. Poród zaczął się naturalnie. Po urodzeniu syna (również będącego powodem w sprawie), u rodzącej doszło do masywnego krwotoku z narządów rodnych. Lekarze podjęli decyzję o usunięciu macicy. Jednocześnie został zorganizowany transport krwi i płynów krwiopochodnych. Od chwili rozpoczęcia się krwotoku aż do operacji pacjentka straciła około 3 litrów krwi, czyli ponad 50 procent objętości krwi krążącej. Podano jej następnie koncentraty krwinek czerwonych i mrożone osocze. Kilka godzin po operacji ustalono, że mogło dojść do krwawienia wewnętrznego. Wówczas podjęto decyzję o kolejnej operacji, w czasie której z organizmu pacjentki usunięto znaczną ilość płynu. Kobieta zmarła jednak kilka godzin później.
Przyczyna śmierci
Jak wynika z ustaleń, przyczyną śmierci kobiety był masywny krwotok poporodowy z macicy, powikłany dodatkowo zaburzeniami krzepliwości krwi. Małopłytkowość to powikłanie, które dotyka około co 10 ciężarną. U pacjentki to powikłanie zbiegło się z innymi zaburzeniami, co prowadziło do ciężkiego i potencjalnie śmiertelnego zespołu chorobowego objawiającego się poważnymi zaburzeniami krzepnięcia. Ciężarne cierpiące na tę chorobę narażone są między innymi na poporodowe powikłania krwotoczne. Krwotok z narządów rodnych jest natomiast obfity i często bardzo dramatyczny. Może on skutkować zaprzestaniem krzepnięcia krwi w organizmie. Opanowanie go jest skrajnie trudne - czasem niemożliwe. W razie wystąpienia zespołu konieczne jest usunięcie źródła krwotoku i przetoczenie dużej ilości krwi (świeżej lub mrożonej).
Zaniedbania szpitala
Szpital, decydując się na przyjęcie rodzącej pacjentki, ze schorzeniami, jakie dotykały bliską powodów, powinien zabezpieczyć niezbędny zapas preparatów krwi i osocza na wypadek wystąpienia krwotoku. W dniu przyjęcia ciężarnej do szpitala przeprowadzono u pacjentki badanie z krwi, wskazujące na małopłytkowość. Ilość płytek krwi, którą miała pacjentka, nie była wystarczająca w przypadku krwotoku poporodowego. Szpital tymczasem nie dysponował odpowiednią ilością krwi i preparatów krwiopochodnych. Pacjentka miałaby większe szansę na przeżycie, gdyby odpowiednio wcześniej (z wyprzedzeniem) zarezerwowano dla niej krew. Brak dostatecznej ilości krwi opóźnił postępowanie ratujące życie pacjentki, co skutkowało jej śmiercią.
Za mało i za późno
Z uwagi na ilość utraconej krwi, pacjentce należało podać krew i inne preparaty krwiopochodne. Szpital zbyt późno zamówił dla pacjentki krew, a zamówienie zostało zrealizowane jedynie częściowo - z powodu braku krwi w całym kraju, co często ma miejsce w miesiącach letnich. Krew przetoczono także zbyt późno, bowiem oczekiwano na jej transport.
Świeża krew ma ważność jedynie 5 dni. Nie jest przechowywana w szpitalach, ale uzyskuje się ją dla konkretnych pacjentów na bieżąco. Szpitale mają natomiast możliwość posiadania rezerwy świeżo mrożonego osocza krwi. Preparat ten ma długą ważność i jest łatwo dostępny. Pozwany nie posiadał jednak jego żadnych rezerw.
Odpowiedzialność pozwanych
Sądy zgodnie uznały, że zarówno pozwany szpital jak i podmiot go ubezpieczający ponoszą odpowiedzialność za stan skutkujący zgonem młodej matki. Gdyby bowiem odpowiednio szybko przetoczono krew pacjentce, miałaby ona szanse na przeżycie.
Wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi z 9 maja 2017 roku, I ACa 1433/16, LEX nr 2306288