Kierujący Narodowym Instytutem Zdrowia Publicznego – Państwowym Zakładem Higieny Wysocki odniósł się do artykułu w „Gazecie Wyborczej”. Na jej łamach dr Paweł Grzesiowski, prezes fundacji Instytut Profilaktyki Zakażeń w Warszawie stwierdził, że epidemii różyczki nie ma – po prostu lekarze błędnie rozpoznają tę chorobę w przypadku innych zachorowań.
Wysocki podkreślił, że różyczka jest chorobą łatwą do rozpoznania, a dziesięciokrotnego wzrostu liczby klinicznych rozpoznań w pierwszym półroczu 2013 nie da się wytłumaczyć nagłym zwiększeniem liczby pomyłek. Z danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego wynika, że do 15 czerwca zarejestrowano ponad 32 tys. zakażeń różyczką - prawie dziesięciokrotnie więcej niż w tym samym okresie 2012 r. Jednak tylko niewielki odsetek klinicznych rozpoznań został potwierdzony badaniem krwi.
Konsultant krajowy ds. epidemiologii dr Iwona Paradowska wyjaśniła, że chodzi o tak zwaną epidemię wyrównawczą. "Początkowo – od roku 1988 - przeciwko różyczce szczepiono tylko dziewczynki w 13. roku życia. Dlatego choroba zaatakowała głównie młodych mężczyzn w wieku 19-24 lat oraz nieco starszych od 25. do 28. roku życia" - tłumaczyła.
Chorują osoby, które nie zostały zaszczepione przeciwko różyczce lub nie nabyły przeciwko niej odporności. Najbardziej zagrożone są kobiety w ciąży, które z różnych przyczyn nie były szczepione przeciwko różyczce i nie są odporne. Możliwe jest wykonanie badań, które ustalą, czy dana osoba jest odporna na różyczkę, czy też powinna się zaszczepić.
Także dorosłe kobiety mogą się zaszczepić przeciwko różyczce, ale nie podczas ciąży. Jest to możliwe najpóźniej 3-4 miesiące przed planowaną ciążą.
Paradowska podkreśliła, że choć różyczka przebiega zwykle bez poważnych objawów, a nawet bezobjawowo, w przypadku kobiet w pierwszych trzech miesiącach ciąży istnieje zagrożenie poronieniem lub wystąpieniem wad wrodzonych u dziecka.
Dopiero w roku 1995 do programu szczepień wprowadzono w Polsce szczepienia chroniące jednocześnie przed odrą, świnką i różyczką – ale jako szczepionki zalecane - musieli za nie zapłacić rodzice. Od 2003 obowiązkowe (czyli bezpłatne) jest zarówno szczepienie chłopców, jak i dziewczynek w 13.-14. miesiącu życia. Już po kilku latach zaczęła spadać zachorowalność na różyczkę w całej populacji.