Od kilku miesięcy do szpitali nieustannie trafiają w ciężkim stanie ofiary leczenia zdalnego przy użyciu telekonsultacji. Są to nie tylko osoby z zaniedbaną cukrzycą, wymagające amputacji stopy cukrzycowej, ale także z rozwiniętym COVID-19. Wprawdzie dopiero na początku września lekarze rodzinni zostali zobowiązaniu do kierowania pacjentów na wymazy w kierunku koronawirusa, a minister zdrowia właśnie wydał szczegółowe zalecenia co do postępowania w takich przypadkach, ale okazuje się, że wcześniej lekarze lekceważyli objawy koronowirusa i leczyli go zdalnie zdalnie - jak przeziębienie.
- Prokuratury w Warszawie prowadzą już postępowania wyjaśniające wobec lekarzy, którzy mieli zamknięte przychodnie i udzielali wyłącznie teleporad - informuje Radosław Tymiński, adwokat i dr nauk prawnych, specjalizujący się w doradzaniu lekarzom.
Czytaj w LEX: Jesienna strategia walki z epidemią koronawirusa – nowe zadania lekarzy POZ oraz szpitali >
Nadużywanie teleporad widoczne w szpitalach zakaźnych
Dlatego np. podczas niedawnej konferencji naukowo-szkoleniowej dla personelu medycznego SPECTRUM 2020, lekarze-zakaźnicy z Wojewódzkiego Szpitala Zakaźnego w Warszawie uczulali, aby odróżniać objawy COVID-19 od pozostałych infekcji. Podkreślali, że pacjent z koronawirusem czuje przede wszystkim zator w płucach i nie może w pełni nabrać powietrza. Zatem lekarzowi, który podczas wywiadu, słyszy o takich dolegliwościach, powinna się zapalić czerwona lampka.
Konsekwencji zdalnego leczenia przestraszyli się też sami lekarze. Mimo, że przychodnie rodzinne wdrażają u siebie przepisy rozporządzenia ministra zdrowia w sprawie standardu organizacyjnego teleporady, przedstawiciele samorządu lekarskiego radzą aby jeszcze bardziej rygorystycznie przestrzegać zasad ich udzielania. Rozporządzenie ministra zdrowia wskazuje bowiem zaledwie, że przychodnia powinna poinformować na stronie internetowej lub w trakcie rozmowy z pacjentem, o tym, że istnieje możliwość skorzystania z wizyty osobistej gdy teleporada nie wystarczy.
Czytaj w LEX: Teleporady w POZ - jak prawidłowo realizować obowiązek? >
- Wielu lekarzy bardzo optymistycznie podchodzi do zdalnego leczenia, ale ja bym przed tym przestrzegał. Telemedycyna jest ogromnym osiągnięciem, ale ona nie zastąpi wszystkich działań lekarskich. Każdy lekarz musi umieć powiedzieć pacjentowi, że trzeba przyjść do gabinetu. Lekarz ponosi za leczenie zdalne taką samą zawodową odpowiedzialność cywilną i karną, jak za postawienie diagnozy po osobistym zbadaniu pacjenta. A przy leczeniu na odległość znacznie łatwiej o pomyłkę - wskazuje prof. Andrzej Matyja, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.
Dlatego Naczelna Izba Lekarska wydała własne wytyczne co do standardu udzielania teleporad. Wskazała w nich m.in., że lekarz powinien ocenić, przy uwzględnieniu całokształtu okoliczności faktycznych, czy w danym przypadku możliwe jest udzielenie teleporady (np. jeżeli w ramach niej wystawiana jest e-recepta, a w ocenie lekarza konieczne jest przeprowadzenie badania fizykalnego - wystawienie dokumentu bez przeprowadzenia badania może zostać uznane jako niedopełnienie standardu należytej staranności). Co więcej, z rekomendacji samorządu wynika, że lekarz, udzielając teleporady, powinien przeprowadzić bardziej wnikliwy wywiad dotyczący aktualnego problemu zdrowotnego, niż ma to miejsce podczas badania fizykalnego.
Zobacz w LEX: Zdarzenia niepożądane w placówce medycznej - zadania kadry zarządzającej oraz personelu >
Teleporada nie jest nadużywana, gdy służy do selekcji
Z Naczelną Radą Lekarską zgadzają się prawnicy i oni także przestrzegają przed nadużywaniem teleporad. -E-porada jest bardziej ryzykowna dla lekarza. Nie może zastępować leczenia, ale wspomagać je. Służyć do selekcji pacjentów i ustalenia, który z nich powinien przyjść do gabinetu osobiście, a któremu wystarczy zdalne przepisanie e-recepty - wskazuje Radosław Tymiński. Podkreśla też, że w rozporządzeniu ministra zdrowia o standardzie udzielania teleporad zabrakło wskazania kiedy są one dopuszczalne. - Jeśli przepis wskazałby, że można je stosować tylko w sytuacji kontynuacji leczenia, przepisania kolejnej recepty - lekarz nie mógłby w ramach teleporady stawiać diagnozy-wskazuje mec. Tymiński.
Czytaj w LEX: Zmiany w zasadach prowadzenia dokumentacji medycznej w 2020 r. >
Teleporady mniej płatne
Mało przychylnym okiem patrzą na teleporady w przychodniach pracownicy szpitali, zwłaszcza gdy trafiają do nich pacjenci z powikłaniami.
- Konieczny jest jasny osąd – wartość teleporad ze względu na utrudnione badanie przedmiotowe jest ograniczona. W mojej opinii, jeśli przychodnia chce udzielać wyłącznie teleporad, powinna być niżej finansowana przez NFZ, co zniechęciłoby personel do ich ewentualnego nadużywania - dr hab. med. Szczepan Cofta - dyrektor Szpitala Klinicznego Przemienienia Pańskiego Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu - placówki wyróżnionej w konkursie Liderzy Zmian w Ochronie Zdrowia.
Dziś lekarzom rodzinnym NFZ płaci zryczałtowaną roczną stawkę za każdego pacjenta zapisanego do nich na listę - 140 zł rocznie za każdego z nich. Niezależnie do tego czy zjawi się w przychodni, czy skorzysta z wizyty osobistej czy też z teleporady.
– Nie zaprzeczam, że incydentalnie popełniane są błędy – w niektórych przychodniach POZ udzielane są wyłącznie teleporady. Tak nie powinno być. Od początku epidemii propagowane były zalecenia, że teleporady mogą być wstępną częścią opieki na pacjentem, ale w przypadku, kiedy specjalista nie jest w stanie postawić rozpoznania, powinien zaprosić chorego do gabinetu – mówi doc. Agnieszka Mastalerz-Migas, konsultant krajowy w dziedzinie medycyny rodzinnej. Wskazuje, że nieprawidłowości zdarzają się w każdej części systemu ochrony zdrowia – i na SOR, i w poradniach. Lekarze POZ też mogliby wytykać błędy kolegom pracującym w innych częściach systemu, bo obserwujemy je często, ale w naszym środowisku nie ma mody na krytykowanie kolegów – opisuje doc. Mastalerz-Migas i podkreśla, że krytykanctwo to nie sposób, aby poprawić funkcjonowanie ochrony zdrowia.
Czytaj w LEX: Jakość w szpitalach – przykłady dobrych praktyk i korzyści z nich wynikające >