W piątek 12 marca pełnomocnik rządu do spraw szczepień przeciwko Covid-19 i szef kancelarii premiera  Michał Dworczyk poinfomował, że rząd wprowadzi zmiany w kwalifikacji szczepień. Okazuje się jednak, że projekt posłów PiS w tej sprawie wpłynął do Sejmu już 11 marca. Zgodnie z ich propozycją nowelizacji ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych za sprawą której do szczepień kwalifikowaliby nie tylko lekarze. Zgodnie z projektem szczepienie byłoby poprzedzone badaniem kwalifikacyjnym w celu wykluczenia przeciwwskazań do jego wykonania przeprowadzanym przez lekarza lub osobę posiadającą kwalifikacje określone w przepisach wydanych na podstawie ustawy. Chodzi o rozporządzenie w którym minister zdrowia określiłby kwalifikacje, jakie muszę spełnić osoby nie będące lekarzami, uwzględniając konieczność zapewnienia bezpieczeństwa osób poddanych tym szczepieniom. Projekt jest już po pierwszym czytaniu w Komisji Zdrowia. We wtorek odbyło się już jego drugie czytanie. Jutro może zostać uchwalony, a popiera go także opozycja.

 

Projekt wesprze akcje szczepień

- Skutecznie przeprowadzona akcja szczepień przyczyni się do poprawy sytuacji epidemicznej - przekonywał Paweł Rychlik z PiS, poseł sprawozdawca. - W aktualnym stanie prawnym każda osoba poddająca się szczepieniu podlega kwalifikacji lekarskiej.  Biorąc w szczególności pod uwagę konieczność zaangażowania lekarzy w walkę ze skutkami tzw. trzeciej fali epidemii, jak również zapowiadany przez producentów szczepionek zwiększenie dostaw tych,, konieczne staje się wprowadzenie przepisów, które uelastyczniają proces szczepień – podkreślił. 

Violetta Porowska, poseł PiS, mówiąca w imieniu klubu, zwracała uwagę, że kwalifikację będzie realizowana m.in. przez pielęgniarki. - Zmiany wprowadzone na mocy nowelizacji spowodują pozytywne skutki zdrowotne i społeczne, umożliwiając sprawniejsze przeprowadzenie akcji szczepień ochronnych przeciw COVID-19 - mówiła.

Opozycja ma drobne zastrzeżenia, ale popiera projekt

Elżbieta Gelert (KO) zwracała uwagę, że na podstawie projektu nie wiadomo, kto będzie mógł kwalifikować do szczepienia, dowiemy się tego dpiero z rozporządzenia ministra zdrowia. - Nadanie tak ważnych uprawnień, które często decydują o zdrowiu i życiu pacjenta, nie wiem, czy powinno ukazywać się w rozporządzeniu – wskazała.  Zapowiedziała jednocześnie, że KO poprze regulację, gdyż dotyczy okresu covidowego. Z kolei Zdzisław Wolski (Lewica) mówił, że jest to projekt konieczny. - Uważamy, ze taki projekt już dawno powinien być przyjęty jako ważne narzędzie dla ministra zdrowia i całego rządu. Z pewnymi zastrzeżeniami, ale zdecydowanie go poprzemy - mówił  Dariusz Klimczak (Koalicja Polska) mówił, że Klub Parlamentarny Koalicja Polska – PSL, UED, Konserwatyści zabiegał o takie rozwiązania od dawna. - Uważamy, że tego typu rozszerzenie wachlarza osób kwalifikujących do szczepień powinno być załatwione już na wstępie procedowania strategii szczepień przeciw COVID-19– stwierdził. Paulina Hennig-Kloska (Polska 2050) oceniła, że regulacja w dzisiejszych warunkach funkcjonowania służby zdrowia jest wyczekiwana i potrzebna. - Nie rozumiem, dlaczego dopiero dziś rozmawiamy o tym w Sejmie – powiedziała, akcentując, że dawno było wiadomo, że będzie brakowało rąk do pracy.

Naczelna Rada Lekarska krytycznie mówi o projekcie

We wtorek krytyczne stanowisko w sprawie poselskiego projektu wydało prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej. - Po zapoznaniu się z projektem stanowczo sprzeciwiamy się nadawaniu uprawnień przypisanych do wykonywania zawodu lekarza innym zawodom – głosi stanowisko NRL. Zdaniem jego autorów, projekt ustawy tworzy kolejny wyłom w zakresie uprawnień przypisanych dotychczas wyłącznie do zawodu lekarza, co zagraża bezpieczeństwu pacjentów i obniża standard udzielanych świadczeń zdrowotnych. Warto przypomnieć, że wcześniej ustawodawca też poszerzył krąg osób uprawnionych do przeprowadzenia szczepień o fizjoterapeutów, farmaceutów i diagnostów laboratoryjnych