Obywatelski projekt, przygotowany przez lekarzy z Federacji Porozumienie Zielonogórskie (PZ), pod którym zebrano około 150 tys. podpisów, wpłynął do Sejmu w połowie grudnia 2013 roku.
 
Przedstawiając założenia projektu przedstawiciel komitetu inicjatywy ustawodawczej Jacek Krajewski przypominał, że czwartkowa prezentacja projektu nie odbywa się po raz pierwszy. Miała miejsce w Sejmie poprzedniej kadencji w marcu 2014 roku. Wówczas, jak przypominał, wszystkie kluby były za tym, by projekt trafił do dalszych prac w komisji. Niestety, jak dodał, przez półtora roku projektem nie zajęto się w istotny sposób.
 
Projekt przewiduje powrót do refundacji ze względu na wskazania kliniczne do zastosowania leku. Zgodnie z ustawą refundacyjną obecny system refundacji jest oparty na wskazaniach zarejestrowanych przez producenta leku i zawartych w Charakterystyce Produktu Leczniczego.
 
Krajewski wskazywał, że obecne rozwiązanie ogranicza w pewnym stopniu lekarzom możliwość leczenia i może prowadzić do sytuacji niewykupywania przez pacjentów części leków, gdy są pełnopłatne.
 
W projekcie zaproponowano też, by określanie poziomu odpłatności za lek refundowany nie wchodziło w zakres działań lekarza wykonywanych przy wystawianiu recept. Ich zdaniem poziom odpłatności powinien weryfikować specjalny system informatyczny na podstawie symbolu choroby, jaki lekarz określa na recepcie.
 
Przedstawiciel wnioskodawców podnosił, że obecnie lekarze spędzają na pracach administracyjnych i biurokratycznych dużo czasu, na czym cierpią pacjenci.
 
Według proponowanych w projekcie zapisów wprowadzony zostałby limit kosztów, jakie na zakup leków refundowanych ponosiłby pacjent w ciągu roku. Miałaby to być trzykrotność minimalnego wynagrodzenia za pracę. Po przekroczeniu tego limitu całość dalszych kosztów zwracałby pacjentowi Narodowy Fundusz Zdrowia. Każdy pacjent otrzymywałby od NFZ informację o przekroczeniu limitu kosztów na leki refundowane.
 
- Część pacjentów skarży się na to, że wydają duże kwoty na leki; często przekraczające połowę budżetu, który mają na utrzymanie. Zaproponowaliśmy rozwiązanie, by odciążyć słabo sytuowanych ludzi – mówił Krajewski.
 
W proponowanej nowelizacji znalazły się także zapisy dotyczące aptekarzy. Projekt przewiduje, że aptekarz miałby prawo zwrócić lek do hurtowni po cenie zakupu. Hurtownia farmaceutyczna miałaby analogiczne prawo zwrotu leku do producenta.
 
Krajewski przekonywał, że pacjenci zgłaszają trudności w dostępie do niektórych leków, bo apteki zamawiają ich małe ilości w związku z okresowym wydawaniem list refundacyjnych. Zmiana przepisów sprawiłaby, według niego, że pacjenci nie musieliby szukać leków i „wędrować po aptekach”.
 
Jak wskazywał, apteki każdorazowo przed zmianą listy refundacyjnej ograniczają zapasy leków, ponieważ obawiają się straty finansowej. Gdy nowe obwieszczenie obniży cenę danego leku, wówczas apteka musi sprzedać go po tej niższej cenie, mimo że kupiła go za cenę wyższą, obowiązującą w poprzednim obwieszczeniu.
 
W czwartkowej (10 grudnia 2015) debacie wszystkie kluby opowiedziały się za skierowaniem projektu do dalszych prac w komisji zdrowia.
 
Tomasz Latos (PiS) przypominał, że projekt omawiany w czwartek trafił do Sejmu w 2013 roku i spędził dużo czasu w tzw. zamrażarkach – zarówno sejmowej, jak i komisyjnej, bo prace nad nim nie były prowadzone. Ocenił, że proponowane przepisy warte są dyskusji. Latos mówił, że jest ciekaw stanowiska PO w sprawie projektu i przywołał stanowisko poprzedniego kierownictwa MZ, które oceniało, że projekt jest niekorzystny.
 
Rajmund Miller (PO) mówił, że projekt wymaga dalszych prac, zabrakło w nim oceny skutków finansowych, szczególnie w zakresie zwrotu „nadpłaconych” wydatków na leki. Wskazywał, że przy okazji tego projektu należałoby się zastanowić np. nad tym jak ułatwić pacjentom dostęp do zamienników.
 
Jarosław Sachajko (Kukiz’15) podobnie, jak PiS, przypominał, że projekt uzyskał 150 tys. podpisów poparcia i został opracowany przez środowiska bezpośrednio zainteresowane prawidłowym funkcjonowaniem systemu ochrony zdrowia.
- Mamy nadzieję, że w tej kadencji obywatelskie projekty będą trafiały do prac w tempie priorytetowym – dodał.
 
Marek Ruciński (Nowoczesna) mówił, że proponowane zamiany idą w dobrym kierunku, lekarze będą odciążeni od biurokratycznych obowiązków, a pacjenci będą mieli lepszy dostęp do leków. Jego zdaniem analizy wymagają przepisy dotyczące limitu kosztów, jakie na leki ponosiłby pacjent.

 
Krzysztof Paszyk (PSL) wskazywał, że klub z życzliwością spogląda na projekt, bo dotyczy obszaru ważnego społecznie.
 
Minister Konstanty Radziwiłł powiedział, że rząd skłania się, by projektu obywatelskiego nie odrzucać, ale nad nim pracować. Oceniając konkretne rozwiązania, powiedział, że wymagają pracy - część należy uznać za zasadne, inne - nie. (pap)