Dyrektor kaliskiego szpitala Wojciech Grzelak przyznał, że „placówka nie podeszła do przetargu we właściwy sposób”.
- Zawierzyłem mojemu zastępcy, który nie przewidział, że nowy dzierżawca może podnieść tę stawkę dowolnie. Taka sytuacja jest naganna społecznie, dlatego zostało to naprawione i zmienione - powiedział dyrektor Grzelak.
W przetargu jedynym kryterium oceny ofert była kwota, jaką miesięcznie administrator zapłaci szpitalowi. Wygrała firma z Gdyni, która zaproponowała szpitalowi ponad 35 tys. zł miesięcznie, o 6 tys. zł więcej od najniższej oferty.
Zwycięska firma te koszty przełożyła na pacjentów szpitala, którzy za pozostawienie auta na przyszpitalnym parkingu muszą zapłacić nie 5 zł, jak było wcześniej, tylko 7 zł, niezależnie od czasu parkowania.
W świetle przepisów prawa zlecenie usługi zewnętrznemu podmiotowi jest zgodne z prawem.
- Jednakże fatalnie wygląda to w odbiorze społecznym – powiedział poseł Jan Mosiński (PiS), jednocześnie członek rady społecznej szpitala.
Parlamentarzysta powiedział, że zgadza się z głosami krytycznymi ludzi, którzy mają swoich bliskich w szpitalu i codziennie przyjeżdżają do nich, „bo to już jest duże obciążenie dla domowych budżetów, tym bardziej, jeżeli chorzy hospitalizowani są przez kilkanaście czy kilkadziesiąt dni” - powiedział Mosiński, który uważa, że szpital powinien prowadzić parking własnymi zasobami kadrowymi, a co za tym idzie - pobierać opłaty w niższej wysokości.
Poseł oświadczył, że odpowiedzialność za takie działania ponosi PO i PSL.
- Moim zdaniem wydzierżawienie tego parkingu zewnętrznym podmiotom, to była jedna z konsekwencji politycznej decyzji, za którą odpowiada Platforma Obywatelska. Chcę przypomnieć, że za rządów PO-PSL funkcjonowała znowelizowana ustawa o działalności leczniczej. Na jej mocy politycy PO i PSL stwierdzili, że szpitale mają przynosić zysk. Tak, jakby szpital, jednostka lecznicza miała być działalnością biznesową. A szpital ma ratować życie, więc nawet, gdyby był deficyt, to trzeba podejmować działania, aby go niwelować, a nie pozwalać, żeby szpitale traktować jak na przykład fabrykę gwoździ – powiedział Mosiński.
Zdaniem członka Zarządu Województwa Wielkopolskiego Macieja Sytka (PO), któremu podlegają szpitale, „sprawa wokół parkingu to przerost formy nad treścią”.
- Politycy podgrzewają atmosferę, a nie zajmują się sprawami istotnymi, jak pieniądze dla pielęgniarek czy dla pracowników szpitali. We wszystkich szpitalach są opłaty za parkingi i tego się nie uniknie. W innym wypadku okazałoby się, że mamy zapchany parking przez osoby, które nie chcą płacić w mieście, a dla odwiedzających zabrakłoby miejsc – powiedział.
Zdaniem Sytka szpital ma wiele innych problemów niż parking. Jednak zapewnił, że wysokość opłaty zostanie zmieniona.
Dyrekcja kaliskiego szpitala wypowiedziała umowę. Od 1 października 2017 roku wejdzie nowa firma, wyłoniona w ramach przetargu.
- Warunki specyfikacji będą teraz dużo bardziej klarowne. W tej chwili szpital rozpisuje nowy przetarg na dzierżawę parkingu. Z nową specyfikacją, która ma zabezpieczyć interes zarówno pacjentów, jak i szpitala - zapewnił dyrektor Grzelak.
Opłaty będą takie, jak w mieście, czyli 2 zł za pierwszą godzinę, za kolejną 2,40 i następną 2,80. Za czwartą i każdą następną godzinę parkowania stawka będzie wynosić 2 zł. Natomiast po godz. 19 parking będzie dostępny dla każdego za darmo. Klienci będą korzystali z parkomatu i wpłatomatu.
Gdyńska firma, z którą szpital rozwiązał umowę, ma miesięczny okres wypowiedzenia.
- Przez końcówkę sierpnia i cały wrzesień kierowcy muszą się zatem spodziewać, że parkingowy zażąda od nich 7 zł. O ile nie więcej – powiedział Wojciech Grzelak.
Zapewnił, że jeżeli dzierżawca podniósłby jeszcze tę stawkę, wówczas dla pacjentów zostanie otwarty bezpłatny parking przy lotnisku.(pap)