„Jesteśmy zmuszeni zamknąć gabinet z powodu braku środków do dezynfekcji. Nie mamy też środków ochrony osobistej. Za utrudnienia przepraszamy”. Takie informacje mogli zobaczyć w ciągu ostatnich dni pacjenci na drzwiach przychodni stomatologicznych lub na ich fanpage'ach. Osoby z rozpoczętym leczeniem kanałowym zęba, z zapaleniem okostnej czy ropniem, zostały z niczym. Z uwagi na fakt, że 90 proc gabinetów stomatologicznych jest prywatnych i nie ma podpisanego kontraktu z NFZ, ten ostatni nie może nawet zobligować dentystów aby udzielali porad zdalnie czy wystawiali e-recepty. Tak jak ma to miejsce w przypadku przychodni podstawowej opieki zdrowotnej.
W 2019 roku kontrakt na usługi ogólnostomatologiczne miało zaledwie 6 378 gabinetów dla dorosłych oraz 2 057 ganinetów dla dzieci i młodzieży. Nakłady na stomatologię nie rosną od 10 lat, a kolejni ministrowie zdrowia uważali, że dentyści jakoś sobie poradzą. Epidemia koronawirusa obnażyła właśnie lata zaniedbań tej polityki.
Leczenie u dentysty w czasie epidemii - niemożliwe
- Pacjenci mogą zostać z niczym. Gabinety odłożyły zabiegi planowe. Interwencyjnie zapewniają kontakt telefoniczny, wystawiają e-recepty. Są jednak sytuacje, w których trzeba zrobić zabieg. To, wobec lawinowo rosnącego zagrożenia, stanie się za chwilę nieracjonalne. Środki ochrony -przede wszystkim odpowiednie maski są niedostępne . Władze , jeśli doposażają lecznictwo , to w pierwszej kolejności szpitale lub przychodnie lekarzy rodzinnych - mówi Andrzej Cisło, stomatolog i wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej. Zaznacza, że wszystkie dostępne opracowania wskazują na narażenie personelu stomatologicznego jako jedne z najwyższych w całej branży medycznej . Nie tylko pacjenci, ale i sami dentyści tracą na obecnej sytuacji. Wielu z nich zaciągnęło wysokie kredyty na wyposażenie nowych gabinetów, a nie zarabiają teraz na nie.
Czytaj w LEX: Instrumenty przymusu stosowane wobec osób podejrzanych oraz chorych na choroby zakaźne(w tym COVID 19) >
W nieco lepszej sytuacji są pacjenci korzystający z pomocy niektórych dużych przychodni, mających kontrakt z NFZ. Jedna z nich działa przy dużym szpitalu Copernicus na Pomorzu
-Konsultujemy pacjentów także na początku przez telefon. Jeśli jest stan zapalny, zawsze na podstawie wywiadu telefonicznego lekarz może wystawić e-receptę. W razie gdy nie da się pomóc zdalnie, przyjmujemy pacjenta w trybie nagłym - tłumaczy Dariusz Kostrzewa, prezes Szpitala Copernicus.
Czytaj w LEX: Zadania i obowiązki podmiotów leczniczych wynikające ze specustawy o koronawirusie >
Leczenie u dentysty trzeba umożliwić w centrach doraźnej pomocy
To są jednak nieliczne wyjątki. Dlatego Komisja Stomatologiczna Naczelnej Rady Lekarskiej apeluje aby utworzyć sieć doraźnej pomocy stomatologicznej opartej o :
- stanowiska stomatologiczne zorganizowane w działającej już sieci szpitali zakaźnych,
- odpowiednio doposażone placówki udzielające świadczeń gwarantowanych w zakresie stomatologicznej pomocy doraźnej,
- dentobusy będące w dyspozycji wojewodów, poprzez wypowiedzenie w trybie pilnym umów o ich użytkowanie i przeznaczenie ich na okres zagrożenia epidemicznego do zadań doraźnej pomocy stomatologicznej.
- Pomimo wcześniejszych apeli środowiska władze publiczne nie odpowiedziały na apel o stworzenie sieci ośrodków, wyposażonych w odpowiedni sprzęt, do których w najbardziej krytycznym okresie mogliby trafić pacjenci zakażeni, poddani kwarantannie lub wymagający naprawdę niezbędnej interwencji-mówi Andrzej Cisło.
A tymczasem NFZ wydał w ostatnią sobotę kolejne zalecenia dla placówek medycznych aby ograniczały planowe przyjęcia i wstrzymały następujące zabiegi:
- duże zabiegi korekcyjne kręgosłupa
- zabiegi naczyniowe na aorcie brzusznej i piersiowej
- pomostowanie naczyń wieńcowych;
- nefrektomia;
- histerektomia.
- endoprotezoplastyki dużych stawów
Czytaj w LEX: Sprawozdawczość podmiotu leczniczego z działalności przeciwepidemicznej >
Leczenie w centrach onkologii też ograniczone
Teraz rząd postawił wszystko na jedną kartę i priorytetem jest leczenie pacjentów z koronawirusem. Jednak stracić mogą inni chorzy.
- Choćby pacjent z zawałem, u którego o skuteczności pomocy medycznej decyduje udzielenie jej w pierwszej godzinie. Tyle, że już dochodzi do sytuacji, w których karetka nie może zawieść chorego do najbliższego szpitala bo ten leczy pacjentów z koronawirusem i ambulans musi jechać kilkadziesiąt kilometrów dalej - mówi Jakub Kosikowski, rezydent onkologii klinicznej, obecnie skierowany do pracy w szpitalu jednoprofilowym Zaznacza, że oprócz pacjentów "ostrych" mogą stracić też pacjenci onkologiczni, u których czas decyduje o dobrych efektach leczenia, a już są doniesienia o przesuwanych konsyliach oraz mniej pilni pacjenci którzy utknęli w kolejkach do odraczanych operacjach planowych.
Co do zasady zabiegi dla pacjentów onkologicznych miały być nieograniczone, ale szpitale są jednak zmuszone do tego by leczyć tylko najpilniejsze przypadki.
Czytaj w LEX: Obowiązki personelu medycznego w związku z rozpoznaniem zakażeń i chorób zakaźnych >
- U nas liczba pracowników zmniejszyła się - m.in. chirurgów, anestezjologów, pielęgniarek instrumentariuszek, bo wielu korzysta właśnie zasiłku i prawa do opieki nad dzieckiem do lat ośmiu. W związku z tym musieliśmy o 30 proc. zmniejszyć liczbę zaplanowanych zabiegów chirurgicznych. Odwołaliśmy wizyty w popołudniowych poradniach chorób piersi. Przesunęliśmy termin 80 procent wizyt w poradniach - mówi Maja Marklowska-Tomar, rzecznik prasowy gliwickiej placówki. Nikt nie umie powiedzieć do kiedy potrwają te wszystkie ograniczenia i kiedy sytuacja wróci do normy. A pacjenci np. z bólem zęba jedyne co mogą teraz zrobić to dzwonić po przychodniach stomatologicznych i szukać takiej, która udzieli pomocy.