Agnieszka Pochrzęst-Motyczyńska: Według danych Autism Europe ok. 5 mln osób w Unii Europejskiej dotkniętych jest autyzmem. W Stanach Zjednoczonych podaje się, że jedno na 68 urodzonych dzieci jest dotkniętych tym rodzajem zaburzenia. To znaczy, że średnio co w drugiej klasie w Polsce jest dziecko, które ma zburzenia ze spektrum autyzmu?
Leszek Kołodziejczyk: Statystyki są alarmujące, bo wskazują na to, że coraz więcej dzieci może mieć takie zaburzenia. Autyzm, obok AIDS, nowotworów i cukrzycy jest, według ONZ, zaliczany jest do największego zagrożenia zdrowotnego dla ludzkości.
Nauczyciele mówią, że nawet 30 proc. dzieci w każdej klasie ma jakieś problemy: emocjonalne, wychowawcze, rozwojowe, które wymagają wsparcia przez pedagoga lub psychologa.
W Polsce nadal pokutuje stereotyp, że nie powinno się chodzić do psychiatry i dlatego w szkołach jest bardzo dużo dzieci bez diagnozy.
Autyzm jako zaburzenie neurorozwojowe może mieć bardzo zróżnicowany charakter. Są dzieci, które mają bardzo głębokie zaburzenia, są upośledzone umysłowo, nie mówią, ale są też takie, które mają zespół Aspergera i są w normie intelektualnej, albo nawet powyżej niej, ale problemem jest dla nich nawiązywanie kontaktów społecznych. Może u nich występować nadwrażliwość na dotyk, światło, dźwięki, co jest bardzo stresujące dla dziecka, ale także dla otoczenia, jeśli nie wie, jak ma reagować?
I tu jest największy problem.
Kadra pedagogiczna nie jest przeszkolona i nie wie, jak ma wspierać dzieci z zaburzeniami. Powinno być więcej szkoleń dla nauczycieli, którzy całkowicie nie radzą sobie z takimi dziećmi.
Gdy dziecko ma zespół Aspergera nie ma żadnych wskazań do tego, by uczyło się w szkole specjalnej albo miało indywidualny tok nauczania, a to się niestety dość często zdarza. Gdy dziecko np. z zespołem Aspergera chodzi do szkoły rejonowej, plus jest taki, że uczy się blisko miejsca zamieszkania i ma możliwość kontaktowania się z rówieśnikami.
Nauka w szkole ogólnodostępnej jest dla niego formą terapii. Ćwiczy relacje społeczne. Mówi się, że odczytywania emocji musi się nauczyć jak tabliczki mnożenia.
Ma możliwość wrócić z kolegą do domu. Musi zadzwonić do kogoś, jak nie był w szkole. To trening umiejętności społecznych.
Co mówi prawo, jeśli chodzi o edukację dzieci z zaburzeniami ze spektrum autyzmu?
W Polsce mamy świetne przepisy, która mówią o tym, że dziecko z zespołem Aspergera ma prawo uczęszczać do szkoły ogólnodostępnej, może to być klasa integracyjna lub szkoła specjalna. Problem polega na tym, że przepisy sobie, a życie sobie.
Gdy do szkoły podstawowej ogólnodostępnej zgłaszają się rodzice z dokumentem, że dziecko ma zdiagnozowany np.: zespół Aspergera, widać strach.
Czego dyrekcja i nauczyciele się boją?
Zgodnie z prawem muszą dziecko przyjąć do szkoły, ale nie wiedzą jak zorganizować odpowiednie warunki, a organ prowadzący, czyli gmina, zwykle ich w tym nie wspiera i nie dba o to, by mieli odpowiednio wyszkolony personel.
Za każdym dzieckiem z zespołem Aspergera idą kolosalne pieniądze. Subwencja oświatowa na zdrowe dziecko wynosi 500 zł, na dziecko z zaburzeniami jest dziewięć i pół razy wyższa. Gmina za każdego dziecko z zespołem Aspergera otrzymuje co miesiąc blisko 5 tys. zł.
Problem polega na tym, że nie musi, ale może je przeznaczyć na potrzeby dziecka, dlatego szkoły z tych pieniędzy zwykle nie widzą nic albo bardzo mało.
Przydałyby się wprowadzić zmiany w prawie oświatowym, które wykluczyłyby tę dowolność w realizacji potrzeb ucznia z zaburzeniami, a wydatki z subwencji oświatowej powinny podlegać kontroli pod kątem ich wydatkowania. Prawo oświatowe powinno gwarantować. a nie tylko umożliwiać właściwy poziom edukacji uczniów z zaburzeniami ze spektrum autyzmu.
Jakie wynagrodzenie powinien otrzymywać nauczyciel wspomagający ucznia z zespołem Aspergera? czutaj tutaj>>
Jakie dziecko musi spełnić warunki, by mieć asystenta na lekcji, czyli nauczyciela, który siedzi obok niego w klasie i na bieżąco mu pomaga.
Przepisy mówią, że dziecko z zespołem Aspergera może mieć nauczyciela wspomagającego, jeśli są do tego wskazania. O tym, czy uczeń ma mieć indywidualnego nauczyciela jest mowa w orzeczeniu o potrzebie kształcenia specjalnego, które wydaje poradnia pedagogiczno-psychologiczna. W tym orzeczeniu jest wpisane wskazanie, że dziecko wymaga nauczyciela wspomagającego. To podstawowy dokument w edukacji dziecka z niepełnosprawnością.
Jednak w orzeczeniu może nie być takiego wpisu, ale szkoła sama - na podstawie obserwacji dziecka i dokonanej wielospecjalistycznej oceny funkcjonowania - może stwierdzić, że dziecko takiego wsparcia potrzebuje.
Cena promocyjna: 99.5 zł
|Cena regularna: 199 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł
Zdarza się tak, że dziecko powinno mieć nauczyciela wspomagającego, ale go nie otrzymuje?
Często szkoły odsyłają rodziców z kwitkiem, bo mówią, że nie mają pieniędzy na zatrudnienie nauczyciela wspomagającego.
W Wielkopolsce prawie rok walczyliśmy o to, by dziecko miało takie wsparcie. Pisaliśmy do kuratorium, dyrekcji. Teraz to od determinacji rodzica zależy czy dziecko otrzyma wsparcie i będą realizowane jego prawa czy nie. Przepisy pozwalają na dużą dowolność.
Jeśli jest w przepisach zapisane, że przejście na czerwonym świetle jest zabronione, to jeśli ktoś złamie to prawo, czeka go kara, mandat. W przepisach oświatowych nie ma takiej jednoznaczności. Organ prowadzący może, ale nie musi. To powoduje to, że nie wszyscy wwiązują się z tych obowiązków.
Efekt jest taki, że ile rodzic wywalczy, tyle dziecko ma.
RPD: Rodzice niedoinformowani o nauczaniu indywidualnym czytaj tutaj>>
Jaki procent dzieci z zaburzeniami ze spektrum autyzmu ma indywidualny tok nauczania?
Nie mamy takich statystyk, ale widzimy, że problem „wypychania” dzieci ze szkół na nauczanie indywidualne do domu narasta.
Rozporządzenie w sprawie indywidualnego nauczania dzieci i młodzieży znajdziesz tutaj>>
Rok temu przy wdrażaniu reformy oświatowej ministerstwo zmieniło zasady edukacji indywidualnej. Edukacja włączająca polegająca na tym, że część zajęć jest realizowanych w domu, a część w szkole, praktycznie przestała istnieć. Nauczyciele teraz chodzą do domów, a dzieci nie mają kontaktów z rówieśnikami. I to im wcale nie wychodzi na zdrowie.
Mamy świetny przepis rozporządzenia Ministra edukacji Narodowej w sprawie warunków organizowania kształcenia, wychowania i opieki dla dzieci i młodzieży niepełnosprawnych, niedostosowanych społecznie i zagrożonych niedostosowaniem społecznym, który mówi o tym, że jeśli dziecko nie jest w stanie realizować wszystkich lekcji z klasą, to nauczyciele tworzący zespół do spraw wsparcia tego dziecka, powinni zadecydować, jakie zajęcia będą prowadzone w szkole razem z rówieśnikami w klasie, a które w indywidulanym kontakcie z nauczycielem.
Tyle teoria. W praktyce jest tak, że do Fundacji zgłosili się rodzice dziewczynki z zespołem Aspergera , która przez ponad rok korzystała z nauczania indywidualnego i pojawiły się u niej zachowania depresyjne.
Rodzice chcieli skorzystać z tych nowych przepisów ze wskazaniami orzeczenia do tego rodzaju nauczania, ale mamy końcówkę września, a dziecku w dalszym ciągu nie wdrożono takiej mieszanej formy nauczania. Szkoła się tłumaczy, że ciągle negocjują z organem prowadzącym jak mają to zorganizować i skąd wziąć na nie pieniądze.
Rozmawiała Agnieszka Pochrzęst-Motyczyńska
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.