Według aktu oskarżenia, 3 lipca 2012 roku - wówczas jako rezydent szpitala klinicznego w Białymstoku i lekarz dyżurny w jednej z klinik tej placówki - ginekolog podjął złe decyzje dotyczące pacjentki w 39. tygodniu ciąży.
Uznał bowiem, że wyniki wykonanych kobiecie badań krwi wskazują na zapalenie pęcherza moczowego, a nie - jak wynika z opinii biegłych powołanych w śledztwie - na to, że mógł nastąpić proces przedwczesnego odklejania się łożyska.
Na podstawie zebranych dowodów lekarz został oskarżony o to, że nie podjął w tym kierunku badań diagnostycznych oraz zaniechał rozwiązania ciąży cesarskim cięciem, w czego wyniku u pacjentki doszło do odklejenia łożyska i powstania rozległego krwiaka. Zarzut obejmuje też nieumyślne spowodowanie śmierci dziecka; dziewczynka zmarła z powodu "ostrego niedotlenienia w przebiegu przedwczesnego odklejenia się łożyska".
Wyrok w tej sprawie miał zostać ogłoszony jeszcze pod koniec listopada 2016 r.; w mowach końcowych prokurator zażądał dla oskarżonego kary dziewięciu miesięcy więzienia w zawieszeniu, grzywny oraz 2-letniego zakazu wykonywania zawodu, obrona - uniewinnienia.
Sąd uznał jednak, że potrzebuje opinii zespołu specjalistów innych niż ci, którzy opiniowali w sprawie, i zwrócił się o nią do biegłych z Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Na opinię czekał około roku.
W czwartek sąd wznowił proces i przez wideokonferencję przesłuchał jednego ze specjalistów - autorów tej opinii. Ponieważ jednak pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych (małżeństwa, które straciło dziecko) mieli do biegłych sporo szczegółowych pytań, sąd zdecydował, że będą one specjalistom przesłane do sporządzenia pisemnej opinii uzupełniającej. Biegli otrzymają też kopię dokumentacji medycznej.
Do czasu przygotowania przez biegłych takiej opinii sąd odroczył proces bezterminowo.(PAP)