Czytaj: 
Wrzutka na liście punktowanych czasopism – niektóre nagle docenione>>
Komitet Nauk Prawnych PAN krytykuje ministra za ingerencję w listę czasopism>>
Nowa lista czasopism nie była konsultowana z PAN, ani z rektorami>>
 

Krzysztof Sobczak: Czy dopisując do listy czasopisma bez uzgodnienia z Komisją Ewaluacji Nauki i bez konsultacji z takimi organami jak PAN, minister nauki naruszył prawo?

Grzegorz Wierczyński: Tak. Rozporządzenie przewiduje ściśle określone tryby postępowania przy sporządzaniu wykazu i określone przesłanki nadawania punktów czasopismom. Propozycję wykazu sporządza Komisja Ewaluacji Nauki. Może to zrobić w dwóch trybach: pierwszy tryb, pełny, składa się z etapu bibliometrycznego oraz eksperckiego. Na etapie bibliometrycznym sprawdza się, czy czasopisma są indeksowane w określonych bazach a jeśli są - to jakie mają współczynniki cytowań. W ten sposób powstaje pierwsza wersja rankingu. Następnie jest etap ekspercki, gdzie specjaliści z danej dyscypliny nauki mogą lekko modyfikować wyniki pierwszego rankingu (mogą zmienić punktację o maksymalnie dwa poziomy). Drugi tryb jest trybem uproszczonym, stosowanym wyłącznie w celu aktualizacji wykazu. Tym razem zastosowano ten drugi tryb. Komisja Ewaluacji Nauki sprawdziła dane bibliometryczne i zaproponowała uzupełnienie wykazu. Do tego momentu wszystko odbywało się zgodnie z prawem. Potem jednak do listy opracowanej przez KEN dopisano 73 czasopisma, które nie były rekomendowane przez KEN, a 237 czasopismom podniesiono punktację, często na poziom, który w ogóle nie jest dopuszczalny w ich przypadku.

To jest oczywiste złamanie prawa. Najbardziej niesamowite w całej tej sprawie jest to, że minister złamał swoje własne rozporządzenie. Mógł przecież je zmienić, wprowadzić nowy tryb, nowe zasady punktacji i mówilibyśmy tylko o zachowaniu nieetycznym, a nie o złamaniu prawa.

 

Cena promocyjna: 199.2 zł

|

Cena regularna: 249 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł


Czy obecnie sprawa jest zamknięta, czy też tę decyzję można jakoś podważyć? Odwołać się, skarżyć do sądu?

Nie jestem specjalistą z zakresu postępowania administracyjnego, więc nie potrafię ocenić, czy sam wykaz można zaskarżyć do sądu administracyjnego i kto ewentualnie byłby do tego uprawniony. Niewątpliwie jednak jeśli ten wykaz będzie podstawą ewaluacji jednostek naukowych, która jest zaplanowana na przyszły rok, to decyzje administracyjne, które zapadną w wyniku tej ewaluacji będą mogły być zaskarżane do sądu administracyjnego.

Czy jeśli doszło do naruszenia prawa, to wchodzi w grę doniesienie do prokuratury?

Moim zdaniem mamy tu do czynienia z uzasadnionym podejrzeniem popełnienia przestępstwa, o którym mowa w art. 231 kodeksu karnego (nadużycie uprawnień przez funkcjonariusza publicznego) i to w kwalifikowanej formie, gdyż minister Przemysław Czarnek odniósł osobiste korzyści ze zmienionej punktacji czasopism, w których sam wcześniej publikował swoje artykuły naukowe. Niestety, przy obecnym podporządkowaniu prokuratury rządowi i wobec jawnego prześladowania prokuratorów, którzy wszczynali postępowania w sprawach nadużyć popełnianych przez członków rządu, składanie zawiadomienia w tej sprawie nie ma sensu, a wręcz mogłoby się przyczynić do represjonowania kolejnej prokurator albo kolejnego prokuratora, który zajmowałby się tym doniesieniem.

Czy jeśli teraz te decyzje wejdą w życie, to mogą być w przyszłości podważone lub anulowane? Np. przez nowego ministra w nowym rządzie.

Oczywiście, że tak. Formalnie wykaz w sprawie czasopism nie musi w żaden sposób uwzględniać dotychczasowych wykazów. Na miejscu ministra Czarnka jak najszybciej ogłosiłbym wykaz w wersji pierwotnie zaproponowanej przez Komisję Ewaluacji Nauki.

Od siebie dodam jeszcze jedno - cała ta sprawa dowodzi, że wykaz czasopism naukowych:

  1. nie powinien być sporządzany przez ministerstwo, lecz przez niezależną agencję naukową (np. Narodowe Centrum Nauki),
  2. decyzje o wpisie do wykazu i nadaniu punktów powinny podlegać możliwości zaskarżenia do sądu, a prawo takiego zaskarżenia powinni mieć nie tylko wydawcy czasopism, ale również uczelnie i poszczególni naukowcy.

Czytaj także: Prof. Wierczyński: Niejasne zasady decydują o randze czasopism i wydawnictw>>