Według pomysłodawców projektu ustawa zapewni lepszą ochronę wolności słowa na polskich uczelniach. Pomysły jednak, po wczytaniu się w szczegóły wydają się mocno kontrowersyjne.

Prokuratura sprawdzi rzecznika dyscyplinarnego z Uniwersytetu Śląskiego>>

 

Ograniczenia dla wolności słowa

Według Ordo Iuris zmiany są konieczne, bo w ostatnich latach miało miejsce wiele przypadków ograniczeń wolności akademickiej z powodu jednostronności przekazu, co - jak podnoszą autorzy projektu - uniemożliwia prowadzenie rzetelnej debaty. Ciekawym zapisem ma być dodanie: poszanowania aksjologii ustroju państwa do wartości, w jakich mają być wychowywani studenci.

- Konstytucja  stanowi  najwyższe  prawo  RP  i  ma znaczenie nie tylko, jako źródło prawa o najwyższej mocy prawnej, lecz także wyznacza aksjologiczne ramy funkcjonowania państwa przyjęte przez Naród polski, w tym odwołuje się do jego kulturowego chrześcijańskiego dziedzictwo. Jest to zatem fundament nie tylko całego polskiego systemu prawnego, ale również akt woli Suwerena stanowiącego umowę społeczną do wspólnej koegzystencji istot ludzkich na terenach objętych jurysdykcją RP - wyjaśniają autorzy projektu.

 

Ochrona wolności słowa raczej nie jest priorytetem

- Ustawa uderza ona raczej w wolność słowa niż ją chroni - uważa prof. Grzegorz Krawiec z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie -  Zastanawiająca jest choćby propozycja zmiany art. 11 ust. 1 pkt 7 tej ustawy. Projektodawca do podstawowych zadań uczelni chce dodać wychowanie studentów poczuciu poszanowania "aksjologii ustroju państwa". Chodzi zatem zapewne o jakieś wartości leżące u podstaw konstytucyjnego ustroju państwa. Jak się wydaje, w czasach, w których kontestowana jest zasada trójpodziału władzy, poszanowanie dla aksjologii ustroju państwa może być uzasadnieniem dla krytyków nowych rozwiązań - dodaje.

 

 

Ochroną wolności słowa według Ordo Iuris mają się zająć organy uczelni:  rektor, senat uczelni i rada uczelni. Powstać ma też komisja odwoławcza w jej skład ma wchodzić 7 pracowników naukowych ze stopniem co najmniej doktora, wybranych  przez  senat  uczelni  przy  uwzględnieniu  możliwie  równomiernej  reprezentacji dyscyplin nauki realizowanych w danej uczelni. Ale to nie wszystko, bo przy Radzie Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego działać ma specjalna komisja rozpatrująca odwołania od decyzji organu na uczelni.

- Wątpliwości budzi także powoływanie nowych instytucji - komisji odwoławczych - uczelnianej i specjalnej. Ta druga działa przy Radzie Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Uczelniana komisja odwoławcza rozpatruje skargi na działania uczelni uniemożliwiające lub utrudniające zorganizowanie konferencji, spotkania lub zgromadzenia na terenie uczelni. Zwrócić uwagę należy na bardzo mocy środek działania, przysługujący uczelnianej komisji odwoławczej - możliwość zmiany decyzji rektora i to w trybie pilnym (art. 52a ust. 4 projektu) - komentuje prof. Krawiec - Chodzi np. o decyzje o odmowie zorganizowania konferencji. Komisja może zatem usunąć z obrotu prawnego zakazu rektora o przeprowadzeniu konferencji - tłumaczy.

Dodaje, że jest to bardzo silny środek, który oddziałuje na organ uczelni. Nie jest także jasne, co oznacza, iż zmiana ma nastąpić "w trybie pilnym" . Być może chodzi tutaj o spotykanie w przepisach prawa określenie "niezwłocznie" na wskazanie względnego terminu dokonania określonej czynności.

- Generalnie projekt ten ocenić należy negatywnie - reglamentuje on wolność słowa, pozwala kontestować decyzje organu uczelni i sam stanowić może formę ograniczania tej wolności - ocenia prof. Krawiec.