Jak przypomina portal Wirtualna Polska co roku Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego wydaje rozporządzenie, które określa maksymalne wysokości opłat rekrutacyjnych. - Ostateczna kwota ustalona w konkretnej uczelni może być niższa - wyjaśnia Wirtualnej Polsce Łukasz Szelecki, rzecznik prasowy MNiSW. W roku akademickim 2015/2016 te opłaty wyglądają następująco: 150 zł dla kierunków artystycznych lub architektonicznych, 100 zł dla kierunków ze wstępnym egzaminem sprawnościowym oraz 85 zł dla pozostałych.
W praktyce wygląda to tak, że kandydaci aplikują najczęściej na kilka kierunków. - Nie miałem pewności, gdzie mnie przyjmą, więc aplikowałem na dwie uczelnie warszawskie i na jedną z Krakowa - wspomina Karol. Dlatego wymienione wcześniej kwoty należy pomnożyć przez liczbę kierunków. I tak Karol na rekrutację wydał 240 zł. Jeszcze więcej zapłacił Jakub, który złożył dokumenty aż na pięć kierunków. - Chciałem studiować politologię, ale nie byłem pewien, na którą uczelnię mnie przyjmą, więc na wszelki wypadek złożyłem dokumenty w kilka miejsc. Wszędzie musiałem zapłacić, a w pierwszym etapie rekrutacji przyjęła mnie tylko jedna uczelnia. Wyrzuciłem, więc w błoto prawie 400 zł - wspomina student politologii na UW.
Więcej znajdziesz tutaj>>>>