"Właściciel 120 metrów o podwyższonym standardzie na warszawskiej Białołęce po czterech miesiącach bez lokatorów pewnie rozważy wynajem studentom" – przewiduje Marcin Drogomirecki, analityk portalu Domy.pl. A ci – co przyznają eksperci rynku – są coraz bardziej wybredni.
Kilka lat temu wynajem pokoju w garażu czy przybudówce nie należał do rzadkości – mieszkań było niewiele, a popyt ogromny. Właściciele niemiłosiernie windowali czynsze, niektórzy przebierali w najemcach, organizując castingi na lokatorów. "Czasy się zmieniły, bo mieszkań pod wynajem jest stosunkowo dużo. Wśród nich także nowe lokale" – mówi Marta Kosińska, analityk serwisu Szybko.pl.
Do września, kiedy z rynku znikną najlepsze oferty, to studenci dyktują warunki. Czego oczekują? "Młodzi ludzie nie chcą już pokoju z meblościanką z czasów Gierka. Na ich podstawowej liście znajdują się dziś: internet, nowa lodówka, mikrofalówka, telewizor, a czasem też miejsce parkingowe" – mówi Drogomirecki.
tpo/