Natalia Kurek: W Polsce mamy Aż 9 akademii sztuk pięknych, które kształcą na kierunkach powiązanych z szeroko rozumianych sztuką. Skąd pomysł na studia za granicą i dlaczego akurat Central Saint Martins?
Karolina Brodnicka: Zagraniczne, zachodnie uczelnie różnią się przede wszystkim podejściem do sztuki. Mnie zawsze bardziej interesowała sztuka współczesna niż tradycyjna. Uważam, że za jej pośrednictwem można bardziej wyrazić emocje. Zachodnie szkoły skupiają się na ekspresji. Podczas rekrutacji portfolio (‘teczka’) oceniane jest pod kątem pomysłów i form ekspresji, a nie pod kątem ‘prawidłowości’ w rysowaniu/ malowaniu. W tym miejscu chciałabym zaznaczyć że w Polsce opanowałam sztukę rysowania martwej natury, ale nie na tym chciałam sie skupiać podczas studiów. Saint Martins wybrałam po ‘wygooglowaniu’ ‘najlepsze szkoły artystyczne na świecie’, bo jak szaleć to szaleć, ale w obrębie państw anglojęzycznych. Nie lubię egzaminów, a w szkołach artystycznych w Londynie takie pojęcie nie występuje. Tutaj ja wybieram czego i w jakim zakresie będę się uczyć. Poza tym pozostając w Polsce nie miałabym okazji np. na staż w butiku Primitive London; w czasie którego bardzo wiele się nauczyłam.
NK: Jesteś studentką II roku Fine Arts. Jak właściwie należy tłumaczyć nazwę Twojego kierunku studiów?
KB: Niby tłumaczenie to sztuki piękne, ale jak zawsze mowie ze studiuje sztukę współczesna. Moim zdaniem właśnie tak powinien nazywać się ten kierunek.
NK: Jakie warunki należy spełnić, aby zostać studentem/ studentką tej prestiżowej Uczelni?
KB: Przede wszystkim trzeba wyzbyć się przekonania ze takie szkoły poszukują wyłącznie uczniów którzy potrafią rysować super realistycznie. W pamięci zapadł mi słowa mojego nauczyciela z pierwszego dnia studiów ‘jeśli chcesz żeby twój rysunek wyglądał jak zdjęcie…. Zrób zdjęcie’. Dla nich ważne jest co i dlaczego tworzysz. Istotny jest też ‘research’, którego na język polski nie da się przetłumaczyć. Mam na myśli cały proces, od pierwszego pomysłu, aż do finałowego dzieła. Proces, który musi być udokumentowany w wybrany przez Ciebie sposób; najczęściej w postaci ‘sketchbooka’, grubego notesu wypakowanego po brzegi zdjęciami, notatkami, szkicami itp. Czasami nauczyciele bardziej zainteresowani są research’em niż finałowym dziełem. Z perspektywy czasu myślę, że moja kandydatura komisji się spodobała. Na przyniesienie wszystkich moich sketchbookow na rozmowę kwalifikacyjna potrzebowałam walizki.
NK: Karolina, jak wyglądają koszty życia w Londynie? Czy otrzymujesz jakieś wsparcie finansowe od rządu polskiego lub/i brytyjskiego?
KB: Tak, bez tego ani rusz. Polski rząd mi nie pomaga, ale dostaje wysokie stypendium od Student Finance Endgland w Anglii, które pokrywa zbyt wygórowane czesne (które będę musiała zwrócić) i koszty życia (których po części nie musze zwracać). Poza tym pracuje na pół etatu w sklepie odzieżowym. Koszty życia w Londynie są podobno najwyższe na świecie. Według najnowszych badan. Przewyższamy nawet Nowy Jork i Oslo! Ale tanio tez da się żyć, trzeba tylko wiedzieć na czym i w jaki sposób oszczędzać. Ja tą sztukę opanowałam prawie do perfekcji.
NK: Mieszkasz w Londynie, a studiujesz na Central Saint Martins. Jaka odległość jest między Twoim miejscem zamieszkania a Uczelnią? Z jakiego środka transportu korzystasz?
KB: Niewielka. 10 min metrem, 30 min autobusem. Wybieram zazwyczaj autobus bo metra nie lubię (mało powietrza, tłok), a ciekawie jest obserwować świat z górnego poziomu double deckera. Polecam autobusy osoba które chcą lepiej poznać miasto.
NK: Na Lookmag.pl czytałam o pokazie mody jesień/ zima 2013/2014, na którym studenci-młodzi projektanci zaprezentowali swoje kolekcje. Czy takie pokazy odbywają się często? Czy masz szansę na swój własny pokaz?
KB: Fashion week na świecie odbywają się 2 razy do roku w większych miastach. Czołowi projektanci (rzadziej studenci….) pokazują na nich swoje kolekcje jesień/zima i wiosna/lato. Ja na razie nie mam takiej szansy bo nie studiuje mody, ale studenci Saint Martins jeżdżą ze swoimi kolekcjami np. do Florencji. Przymierzam się do stworzenia z przyjaciółmi malej marki odzieżowej, traktujemy to jako hobby. Myślę ze to super zabawa i szansa na wyrażenie swojego stylu. A kto wie może kiedyś na jakimś fashion weeku zaistniejemy, jeśli nawiążemy odpowiednie kontakty.
NK: Jakie są Twoje plany po skończeniu Uczelni ?
KB: Staram się niczego nie planować, żeby zawsze był element zaskoczenia. Na razie zaplanowałam skończenie studiów w 2015, a co dalej życie pokaże.
Życzę powodzenia i trzymam kciuki za realizację Twoich pomysłów.