Wiele osób twierdzi, iż studia to nie jest dobry czas na odpowiedzialne macierzyństwo. Najczęściej jest tak, że dziecko pojawia się w sposób „niespodziewany” niejako burząc dotychczasowe plany życiowe. Jednakże słowa o burzeniu należy wziąć w duży cudzysłów, bo nowe życie zawsze posiada swój pozytywny i wyjątkowy wymiar. Są też zupełnie odmienne sytuacje, w których mąż z żoną wspólnie decydują o rodzicielstwie w trakcie studiów. Jakkolwiek zastanawiałem się czy młode matki są w stanie pogodzić macierzyństwo z nauką.

 

Dziecko to nie tylko poród (skądinąd wydarzenie wymagające ogromnego poświecenia matki, za które mężczyźni każdej kobiecie winni okazać ogromny szacunek), ale także czas ciąży oraz opieki nad nowo narodzonym bobasem. Cały ten okres szalenie mocno absorbuje rodziców. Gdzie tu znaleźć czas na naukę? Czy jest to w ogóle możliwe? Otóż wydaje się, że tak. Zadziwiające jest to, iż niemal każda „młoda mama” z którą rozmawiam nie ma najmniejszych problemów z uczęszczaniem na zajęcia i zaliczaniem egzaminów. Okazuje się, że spowodowane jest do dobrą organizacją czasu. Na większości uczelni istnieje możliwość modyfikacji planu zajęć, dlatego młoda mama może go sobie tak ułożyć, aby uczęszczać na zajęcia tylko 2 – 3 dni w tygodniu. Zresztą profesorowie zwykle rozumiejąc wyjątkowość sytuacji skłonni są do pomocy. Ciekawym rozwiązaniem są tzw. przyuczelniane żłobki. Instytucje te dopiero „wchodzą” w polską rzeczywistość, niemniej już teraz można powiedzieć, że jest to trafiona idea. Tego typu przedszkole funkcjonuje już w Białymstoku. Działa ono na zasadzie placówki niepublicznej i jest otwarte dla wszystkich dzieci. Dodatkowo pojawia się perspektywa swoistego becikowego. Przykładem może być Politechnika Opolska, która w zależności od zarobków pracownika może wypłacić jednorazowo nawet 5,5 tys zł. Rozwiązanie to zarezerwowane jest dla pracowników uczelni. Ale nie można wykluczyć, iż kolejnym krokiem będzie powiększenie grona beneficjentów o studentki. W dobie walki o studentów becikowe może być silnym argumentem przemawiającym na korzyść danej uczelni. Zatem odpowiednio ułożony plan zajęć, pomoc rodziny i bliskich sprawiają, że mama-studentka jest w stanie poradzić sobie ze wszystkimi obowiązkami.

 

 

Mówiąc o macierzyństwie nie można pominąć innej ważnej kwestii, którą jest ojcostwo. Niewątpliwie rola ojca to kwestia fundamentalna. Zwykle jest tak, że ojciec już pracuje/kończy studia, więc problem zarobkowania niejako sam się wyjaśnia. W przeciwnym wypadku poczucie odpowiedzialności powinno skłonić tatę – studenta do pojęcia jakiejkolwiek pracy. Ale samo przynoszenie pieniędzy to za mało. Ojcostwo to także zwyczajna obecność i pomoc w codziennych czynnościach. Warto także o tym pamiętać...                  

Daniel Wielgus