Niektóre prywatne szkoły wyższe licealistom, którzy nie zdali egzaminu dojrzałości, proponują wpisanie na zerowy rok studiów. Jeśli za rok zdaliby oni maturę i zaliczyli egzaminy na uczelni z poszczególnych przedmiotów, mogliby zostać wpisani na drugi rok studiów.
Na razie do Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego (MNiSW) wpłynęły informacje o trzech szkołach wyższych, które oferowały taką możliwość. "Dwie natychmiast się wycofały z tego typu kursów. Z trzecią - Wyższą Szkołą Biznesu - National Louis University w Nowym Sączu - jesteśmy na etapie wymieniania pism" - poinformowało biuro prasowe MNiSW.
Resort nauki przypomniał, że obowiązujące obecnie przepisy z obszaru szkolnictwa wyższego nie przewidują możliwości studiów na roku zerowym. "Mogą być to jedynie kursy/szkolenia w ramach innych zadań realizowanych przez uczelnię. Osoby uczestniczące w takich zajęciach nie posiadają statusu studenta" - poinformowało MNiSW w przesłanym komunikacie.
Jeśli w tym czasie licealiści zaliczali przedmioty, oferowane przez uczelnię na danym kierunku, to nie mogą zostać one zaliczone w poczet przyszłych studiów. Licealiści muszą więc ponownie zaliczyć wszystkie przedmioty i zdać egzaminy, gdy staną się faktycznymi studentami uczelni.
Choć obecnie problem dotyczy kilku szkół wyższych, to zdaniem przewodniczącego Parlamentu Studentów RP Piotra Muellera, sygnały o kolejnych mogą pojawić się za pół roku, kiedy "pseudo-studenci będą już na uczelni, albo za rok kiedy będą chcieli zacząć studia, a nie będzie można uznać efektów kształcenia na tym kursie".
"Być może dzięki temu, że media sprawę nagłośnią, to inne uczelnie się wystraszą. Obstawiam jednak, że część uczelni - tylko w ramach zarabiania pieniędzy - takie oferty przygotuje najprawdopodobniej we wrześniu, po wynikach matur poprawkowych" - zaznaczył w rozmowie z Mueller.
Jego zdaniem proponowanie studiów na "roku zerowym" jest zachowaniem nieetycznym, godzącym w miano wyższej uczelni. "Jeśli ktoś nie spełnia podstawowego wymagania bycia studentem, to nie powinien nim być. Nie powinien być też oszukiwany, że nim jest. Jeżeli uczelnia wyższa próbuje reperować swój budżet, przyjmując osoby na pseudo-studia to jest dowód, że nie dba o jakość kształcenia. Uczelnie, które chcą mieć wizerunek porządnych, nie posuną się do prowadzenia tego typu kursów" - stwierdził rozmówca.
Przewodniczący PS RP podkreślił, że taka sytuacja ma miejsce po raz pierwszy. "Wynika to z prostej przyczyny. Mamy niż demograficzny, ponad 100 uczelni wyższych ma problemy z płynnością finansową i pojawiają się takie pomysły na zarobienie pieniędzy" - ocenił Mueller. Sytuację pogarsza fakt, że egzaminu dojrzałości nie zdało w tym roku aż 30 proc. maturzystów.
Wobec uczelni przyjmujących na II rok studiów osoby, które nie były studentami I roku, ministerstwo nauki podejmie działania nadzorcze i przeprowadzi postępowanie wyjaśniające. Uczelnia zostaje poinformowana, że jej postępowanie jest niezgodne z prawem i musi złożyć wyjaśnienia. Jeśli tego nie zrobi i nie zrezygnuje z oferty lub jej nie skoryguje, resort nauki może podjąć kolejne działania nadzorcze, włącznie ze wszczęciem postępowania w sprawie cofnięcia pozwolenia na utworzenie uczelni.
"Apelujemy do studentów, by byli czujni, nie dawali się naciągać na takie oferty i z dużą dozą ostrożności podchodzili do takich propozycji. Bez matury nie ma możliwości legalnego studiowania" - przypomina resort nauki. Przed korzystaniem z tego typu ofert przestrzega też Parlament Studentów RP. "Osoby, które z tych ofert korzystały nie mają żadnej gwarancji, że efekty z tzw. roku zerowego zostaną uznane na kolejnym roku studiów" - podkreśla Piotr Mueller.
Źródło: PAP