Naukowcy w Polsce mają obecnie obowiązek publikowania i udostępniania swoich wyników. "Myślę jednak, że trzeba pójść krok dalej: zobowiązywać ich nie tylko do publikowania, ale też do upowszechniania, czyli nagradzać za rozmowy z dziennikarzami i publikowanie artykułów w prasie" - powiedziała minister.
Jak wyjaśniła, chodzi jej o cytowalność nie tylko w ważnych i prestiżowych czasopismach, ale również w mass mediach. "Co oczywiście jest trudne, bo z jednej strony gazety niespecjalnie są zainteresowane pisaniem o nauce, a z drugiej - takie publikowanie wciąż budzi w Polsce ogromny opór. Nawet do mnie zwracają się profesorowie: +Mam bardzo ciekawy projekt, ale nie chcę go ujawnić... Wie pani, jak jest w środowisku+. Tego typu postawa sama w sobie jest hamulcem do upowszechniania i popularyzacji wyników" - podkreśliła minister.
Jej zdaniem, jeśli chodzi o popularyzację nauki, jesteśmy na dobrej drodze. "Ministerstwo będzie finansowo wspierało tego typu działania - i namawiało, np. żeby uwzględniać popularyzację podczas oceny pracy jednostki badawczej" - zadeklarowała.
Kolarska-Bobińska jest zdania, że nauka wymaga reklamy. "Musimy uświadamiać jej znaczenie, ponieważ rozwój gospodarczy Polski i Europy z założenia ma się opierać na wynikach badań, na nauce i innowacyjności - podkreśliła. - Często uważa się, że nauka to tylko idee, czysto teoretyczne, abstrakcyjne odkrycia. Popularyzując naukę, musimy jednak wskazywać na jej użyteczność, na jej znaczenie w rozwiązywaniu codziennych problemów".
Szefowa resortu nauki zwróciła też uwagę, że dzięki internetowi i środkom masowego przekazu mamy zapewniony stały dostęp do mnóstwa informacji. "Nigdy dotąd w historii ludzkości nie było tak dużej ilości wiedzy dostępnej dla tak wielu osób" - podkreśliła.
Fakt, że w Polsce czy na świecie organizowane są społeczne debaty poświęcone kwestiom takim, jak GMO, zapłodnienie in vitro czy bezpieczeństwo energetyki jądrowej oznacza, że od społeczeństwa wymaga się wysokiego poziomu wiedzy. "Im częściej chcemy, żeby obywatele włączali się do życia społecznego, politycznego, żeby decydowali o bardzo skomplikowanych sprawach, tym więcej muszą wiedzieć po to, żeby nie dali sobie narzucać uproszczeń i stereotypów" - podkreśliła minister.
Za jeden z większych problemów związanych z popularyzacją nauki Lena Kolarska-Bobińska uważa skomplikowany język, jakim posługują się naukowcy, i postawę niektórych badaczy twierdzących: "pracuję z naukowcami i dla naukowców".
"Nie! Oni muszą pracować dla społeczeństwa. Co więcej, muszą się nauczyć opowiadać o swoich wynikach w zwykły, prosty sposób. Jedną z większych barier w popularyzacji nauki jest język. Naukowcy często unikają popularyzacji, uważając, że kiedy mówią prostym językiem, deprecjonują swoją pracę. Nie dostrzegają też potrzeby przekazywania swojej wiedzy szerzej" - powiedziała minister nauki.
"Pracując w PAN, zawsze uważałam, że kiedy napiszę jeden artykuł do ważnego czasopisma naukowego - takiego z najwyższej półki - to potem powinnam krótko i treściwie przekazać to samo w popularnych magazynach. Opowiadanie zawsze było moją pasją. To mnie zresztą nauczyło mówienia prostym językiem" - podkreśliła.
Minister zaznaczyła też, że na niektórych uczelniach zaczęły powstawać kursy popularyzacji nauki, a jej resort rozpoczął na uczelniach program pilotażowy, po którym zaplanowano większy program rozwoju kompetencji miękkich. Ma on pomóc w nauce komunikacji, prezentowania projektu, dyskusji, mówienia i otwierania się - na czym skorzysta również popularyzacja.
Kolarska-Bobińska zwróciła również uwagę, że w krajach Europy Zachodniej czy w USA popularyzacja nauki odgrywa ogromną rolę i że wokół niej rozwinął się niemały przemysł.
"W Polsce też zaczyna być coraz ważniejsza, choć dopiero raczkujemy - oceniła. - Sądzę, że rozbudza się zainteresowanie ludzi nauką: poprzez różnego rodzaju inicjatywy, przez pisanie o nauce, programy telewizyjne, radiowe. Ważne są różnego rodzaju ośrodki i centra w całej Polsce, jak Centrum Nauki Kopernik w Warszawie czy programy - jak organizowane przez nasz resort Ścieżki Kopernika... Myślę, że dzięki takim inicjatywom następuje zbliżenie nauki i naukowców do tych osób, które to interesuje. Bo wszystkich nie zainteresujemy".
Zdaniem minister w ramach popularyzacji warto się też odwoływać do naturalnej ciekawości dzieci i rozbudzać zainteresowania już u uczniów.
Anna Ślązak (PAP)