Bezrobotny, którego stypendium stażowe jest opłacane z Funduszu Pracy (FP), otrzyma na rękę 851,63 zł miesięcznie. Natomiast jego kolega pracujący przy sąsiednim biurku, którego staż jest współfinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego (EFS) – już 997,40 zł. Różnica wynika z tego, że świadczenie tego pierwszego jest pomniejszone o 19 proc. podatku dochodowego. To unijne zaś jest wolne od takiego obciążenia. Zdaniem ekspertów ich stypendia powinny zostać ujednolicone.
Zobacz: 9,5 tys. informacji o stażach i praktykach ciągu miesiąca>>>
– Znamy takie sytuacje, że w danej dużej jednostce w jednym pokoju przebywają dwie osoby, które wykonują tę samą pracę przez tyle samo godzin, a dostają różne wynagrodzenie – mówi Anita Chmiela, zastępca głównej księgowej Powiatowego Urzędu Pracy w Proszowicach (woj. małopolskie).
Problem z tym jest zresztą w samych pośredniakach, bo również one przyjmują bezrobotnych na staże.
– Mamy dwóch stażystów w takiej sytuacji. Temu, który otrzymuje stypendium finansowane z Funduszu Pracy, jest na pewno przykro, ale nic z tym nie możemy zrobić – zaznacza Jolanta Krop, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Chełmie.
Z tego powodu urzędy pracy, jeśli mają możliwość wyboru, zawsze w pierwszej kolejności kierują bezrobotnych na te staże, które są współfinansowane ze środków unijnych.
Taki paradoks wynika z art. 12 pkt 1 ustawy z 27 sierpnia 2009 r. – Przepisy wprowadzające ustawę o finansach publicznych (Dz.U. nr 157, poz. 1241). Od 2010 r. poszerzyła ona katalog zwolnień podatkowych m.in. o środki otrzymywane przez uczestników projektów w ramach programu finansowanego z udziałem środków europejskich (art. 21 ust. 1 pkt 137 ustawy o PIT). W efekcie wolne od podatku są wszystkie stypendia wypłacane z EFS, także np. świadczenia dla doktorantów.
Zwolnienie to miało służyć wzrostowi zatrudnienia i integracji społecznej. Będzie też obowiązywało w nowej perspektywie finansowej 2014–2020, jeśli nie zostaną zmienione przepisy podatkowe, a na to się nie zanosi.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna