Chcieli debatować, założyli klub

Historia jest prosta. Dawno, dawno temu (czyli w 2001 roku) Klub Debat na Uniwersytecie Warszawskim założył Wojciech Przybylski wraz z grupą przyjaciół, którzy chcieli praktykować debaty jako formę kreatywnego konfrontowania poglądów. Po latach wzlotów i upadków za misję reaktywacji działalności Klubu wziął się Bartłomiej Brach (2007 rok). Dlaczego? "Chciałem mieć z kim debatować, więc musiałem założyć klub na pierwszym roku moich studiów" - mówi po prostu.

Klub Debat UW to sposób na promocję parlamentarnego modelu debatowania, który często określa się formatem turniejowym, gdyż po każdej dyskusji prowadzonej zgodnie z zasadami tego formatu niezależny zespół sędziowski wskazuje zwycięzcę i przegranego.

Czym są debaty?

Zgodnie z definicją umieszczoną na stronie Fundacji Polska Debatuje wyrosłej z Klubu Debat: "Debaty to ujęta w ściśle określonej strukturze krytyczna ocena pomysłów lub polityk połączona z umiejętną perswazją." W debatach ważne są trzy elementy - to, jakich argumentów ktoś używa, styl wypowiedzi oraz odpowiednia strategia pozwalająca na właściwą odpowiedź na argumenty drugiej strony.

W stylu brytyjskim parlamentarnym każda debata zaczyna się od ogłoszenia tezy: stwierdzenia, idei albo polityki, która będzie dyskutowana. Zazwyczaj jest to stwierdzenie, którego prawdę, bądź fałsz uczestnicy będą starali się wykazać. Na przygotowanie argumentów jest 15 minut.

W debacie biorą udział dwie strony: rządowa i opozycyjna. Ośmiu uczestników podzielonych jest na cztery dwuosobowe drużyny (dwie po stronie opozycyjnej i dwie po stronie rządowej.) Ta pierwsza popiera tezę. Oceniając treść, styl i strategię mówców, publiczność i/lub sędziowie oceniają, kto przekonał ich najbardziej.

Co ważne, w debatach nie liczy się to, jak wyglądasz, czy jesteś niski czy wysoki. Każdy ma równe szanse a umiejętności zdobywane przez lata na pewno kiedyś zaowocują. Oczywiście niektórzy mają naturalny talent do czarowania głosem, jednakże nic z tego, skoro w debacie liczy się przede wszystkim to CO mówimy, a nie to JAK to mówimy.
 

Gadanie bez sensu?

Dla wielu debatowanie to gadanie bez sensu, spotkanie ambitnych dzieciaków, które znalazły sobie jeszcze jedną płaszczyznę, na której mogą rywalizować. Tylko tyle i aż tyle. Brak ograniczeń np. finansowych, który obowiązuje podczas niektórych debat bywa odbierany jako śmieszny i całkowicie odległy od realiów.

"Po co debatować, skoro wiadomo, że to nijak nie przekłada się to na prawdziwe życie?" - pyta Krzysiek. - "To takie gadanie dla gadania, co z tego, że będziemy debatować nad tym, co zrobić, żeby każdy mógł sobie wybudować willę z basenem, skoro wiadomo, że nie ma takiej możliwości, żeby wszyscy mieli na to pieniądze? Albo inaczej: po co zastanawiać się nad tym, jak zachęcić młodych ludzi do zakładania rodziny, skoro zakłada się, że wszyscy młodzi ludzie mają świetną pracę i spore zarobki, a po prostu lubią swoje życie singli. To przecież absurd!"

Michał Fulara z Fundacji Polska Debatuje jest zdecydowanie przeciwny takiej ocenie: "Debaty rozwijają bardzo wiele umiejętności. Dzięki różnorodnym tematom poszerzają wiedzę ogólną, krotki czas przygotowania się do tematu rozwija umiejętność kreatywnego i analitycznego myślenia. Przymus przedstawiania skomplikowanych i rozbudowanych kwestii w krótkim czasie i prostych słowach uczy syntetyzowania myśli oraz narzucania struktury wypowiedzi. Samo przemawianie do grupy ludzi uczy przede wszystkim radzenia sobie ze stresem oraz rozwija zdolności retoryczne. Dzięki temu debatanci statystycznie osiągają lepsze wyniki w nauce, lepiej radzą sobie na rozmowach kwalifikacyjnych i w wykonywaniu pracy kreatywnej."

Dlaczego warto zacząć debatować?

Są różna powody, dla których młodzi ludzie trafiają do Klubu Debat. Często przez... przypadek: "Do debat doprowadził mnie szereg szczęśliwych przypadków" - mówi Ania Rachwał, studentka psychologii na Uniwersytecie Warszawskim. - "Chciałam znaleźć miejsce, gdzie będę mogła skonfrontować swoje stanowisko z cudzym, na jak najwyższym poziomie. Po pierwszym spotkaniu, na które szłam z lekką obawą, wiedziałam jednak, że zostanę jak najdłużej się da. Udział w debatach daje mi ogromne możliwości rozwoju, uczy pewności siebie, pokazuje, że każdy medal ma dwie strony, a moje zdanie nie zawsze musi być tym najbardziej słusznym. Co więcej, dzięki debatom poznaję wielu ciekawych ludzi o podobnych zainteresowaniach. W bardzo krótkim czasie debaty stały się nieodłącznym elementem mojego życia."

Nieco inną historię opowiada Agata Sosnowska z liceum im. M. Kopernika w Warszawie: "Pierwszy kontakt z debatami miałam w gimnazjum, bo brałam udział w Warszawskiej Lidze Debatanckiej, jednak dopiero od tegorocznych wakacji znam format brytyjski parlamentarny. Jest on o wiele bardziej emocjonujący i dynamiczny, niż oksfordzki. Krótki czas na przygotowanie zmusza do szybkiego myślenia i współpracy z partnerem z drużyny. Staram się chodzić regularnie na kółko debatanckie i Klub Debat UW, brałam udział w dwóch turniejach debatanckich w Warszawie i mogę śmiało powiedzieć, że debaty stają się moją pasją."

A czym są debaty dla założyciela klubu? Bartłomiej Brach tak to opisuje: "Debaty urzekły mnie tym, jak zmieniają ludzi. Niepewnym dodają wiary w siebie. Zamkniętych otwierają na ludzi. Zarozumiałym potrafią utrzeć nosa. Sam taki byłem, ale z czasem nabrałem dużego szacunku dla odmiennych poglądów. Debaty urzekły mnie także dlatego, że uczą wątpić - uodparniają na niepodważalne prawdy. Pokazują, że między bielą a czernią są setki odcieni szarości, a rzadko które rozwiązanie jest dobre dla wszystkich i nie niesie za sobą kosztów. To wyjątkowo ważna umiejętność w czasach złotych recept polityków oraz magicznych produktów."

Debaty zaczynają oddychać

Środowisko "debatanckie" - jak sami siebie ładnie określają - miało długi i trudny start. Kilku młodych ludzi, którzy ponad dziesięć lat temu próbowali zapoczątkować debatowanie, spotkało się z dość chłodnym przyjęciem zarówno w środowisku akademickim, jak między samymi studentami. Dopiero od niedawna widać spore zainteresowanie, które wykazują ambitni studenci - ci, którzy marzą o karierze politycznej, studiują dziennikarstwo i chcą nauczyć się poprawnie wypowiadać albo przyszli prawnicy (szczególnie aspirujący do roli adwokata, czy prokuratora), bo umiejętność mówienia, wygłaszania i obrony argumentów może być ich najmocniejszym zawodowym argumentem.

Młodzi, którzy chcą rozmawiać, a nie tylko się przekrzykiwać, inicjują coraz więcej wydarzeń i imprez skupionych wokół debatowania. Do najważniejszych można zaliczyć "Warszawa Debatuje" - turniej debat dla licealistów oraz studentów I i II roku, który odbył się 16-17 listopada, czy odbywające się w lutym b.r. Mistrzostwa Polski Debat Parlamentarnych. W Krakowie działa również Krakowski Klub Debat a w wielu innych ośrodkach akademickich tworzą się kolejne grupy.

Debaty na świecie - czy tylko w Polsce staje się to tak popularne?

"Miło usłyszeć, że jesteśmy postrzegani jako liczny ruch - odpowiada Konrad Kiljan, Prezes Klubu Debat UW. - "W rzeczywistości ciągle czujemy, że jesteśmy dopiero na początku długiej drogi przebijania się do świadomości studentów i władz UW. Na uczelniach zachodnich debatowanie jest o wiele bardziej popularne, swoje reprezentacje wystawiają poszczególne wydziały, a punkty za osiągnięcia podczas turniejów debat traktowane są równie poważnie, jak olimpiady czy projekty badawcze.

W mistrzostwach świata, w których niedługo weźmiemy udział, spotka się ponad 400 drużyn z całego świata. Wszystkie przeszły selekcję w ramach swojej uczelni, dopiero najlepsi dostępują przywileju reprezentowania swojego uniwersytetu w takiej imprezie. Kolebką debat jest Anglia, tam w każdy weekend rozgrywa się kilka mniejszych lub większych turniejów, studenci tworzą nawet oddzielne wydarzenia debatanckie poświęcone np. przepisom ligi piłkarskiej. Mamy zatem wiele do nadrobienia, dopiero dogoniliśmy europejską średnią, a naszym celem jest stanie się rozpoznawanym na całym świecie ośrodkiem. To zadanie na wiele lat.
"

Facebook >>

Źródło: www.edulandia.pl