Czytaj: Brak publikacji uchwały PKW odsuwa termin zarządzenia wyborów>>
Odnosząc się do możliwości przeprowadzenia wyborów 28 czerwca szef PKW zwrócił uwagę, że do tej daty pozostało niewiele ponad miesiąc. - Gdyby dzisiaj ustawa była ogłoszona w Dzienniku Ustaw i weszła w życie, to wydaje się, że byłoby to możliwe do zrealizowania. Ale dopiero w czwartek mamy posiedzenie komisji senackich, nie wiadomo, kiedy Senat przyjmie ustawę. Z relacji medialnych wynika, że będą przyjęte poprawki, czyli musi to wrócić do Sejmu – wylicza sędzia Marciniak.
Przewodniczący PKW podkreślił w rozmowie z PAP, że kalendarz czynności wyborczych musi zapewnić komitetom wyborczym i kandydatom realne warunki skorzystania ze swoich uprawnień. Według niego realnym terminem na zebranie 100 tys. popisów poparcia "nie jest dzień i to nie są trzy dni". I dodał, że PKW musi mieć też czas na ich weryfikację, zaś sprawdzenie podpisów jednego kandydata zajmuje Komisji średnio trzy dni.
W tym kontekście sędzia Marciniak wyraził nadzieję, że historia z poprzednią ustawą wyborczą nauczyła polityków, że trzeba usiąść i dojść do konsensusu. - Cały czas liczę na otrzeźwienie klasy politycznej i takie unormowanie kalendarza wyborczego, które umożliwi przeprowadzenie wyborów w pełnej krasie - powiedział.
- Dziś mamy trzy podstawowe pytania do klasy politycznej. Po pierwsze - czy chcą przeprowadzić wybory. Jeżeli tak, to drugie pytanie - kiedy chcą przeprowadzić wybory. Trzecie pytanie do Sejmu i Senatu - w jaki sposób mamy przeprowadzić wybory. Jak będziemy znali odpowiedzi na te trzy pytania, to PKW będzie mogła się wypowiedzieć, czy jest to w ogóle realne do przeprowadzenia – powiedział Sylwester Marciniak.
Ustawę w sprawie wyborów prezydenckich w 2020 r. Sejm uchwalił we wtorek 12 maja. Przewiduje ona, że głosowanie odbędzie się metodą "mieszaną" - w lokalach wyborczych oraz dla chętnych - korespondencyjnie. Ustawa zakłada możliwość ponownej rejestracji kandydatów, bez konieczności ponownego zbierania podpisów poparcia, którzy mieli wziąć udział w wyborach prezydenckich 10 maja. Jendka nadaje też prawo startu nowym kandydatom i jeden - Rafał Trzaskowski - już ogłosił swój udział w wyborach. On musi zebrać 100 tys. podpisów, ale jeszcze nie może tego robić, bo nie wybory nie zostały jeszcze ogłoszone.
Czytaj też: Politycy coraz bliżej porozumienia w sprawie terminu wyborów>>