Problemy z uzyskaniem informacji, brak spójnych komunikatów i niezbyt precyzyjne wytyczne. Bliscy osób zmarłych na COVID-19 muszą zmagać się nie tylko z osobistą tragedią, ale również z bezwładem administracji. Dodatkowym utrudnieniem są luki w przepisach - zwłaszcza w rozporządzeniu, które określa zasady organizacji pogrzebów osób zmarłych na choroby zakaźne.


Bliscy zmarłych na COVID-19 dowiadują się, że pogrzeb musi odbyć się w ciągu 24 godzin, choć nie jest to uregulowane w przepisach. Problemy pojawiają się czasem również na etapie załatwiania spraw w zakładzie pogrzebowym, niektóre z nich wymagają dodatkowych opłat, a te mniejsze - jako że wymogi dotyczące zakładania takiej firmy nie są specjalnie restrykcyjne - często nie wiedzą i nie chcą organizować pogrzebów osób, które zmarły na zapalenie płuc wywołane przez koronawirusa. Do tej pory dodatkowe problemy mogły też sprawiać rządowe restrykcje dotyczące organizacji pogrzebów.

 

Cena promocyjna: 103.2 zł

|

Cena regularna: 129 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 103.2 zł


COVID-u nie ma w wykazie, pogrzeby pod znakiem zapytania

Wiele problemów powoduje luka w rozporządzeniu. Radca prawny Małgorzata Hudziak z kancelarii Kancelarii Lazer&Hudziak podkreśla, że nie ma wymogu pochówku zmarłego w ciągu 24 godzin, bo COVID-19 nie został wciągnięty na listę w rozporządzeniu ministra zdrowia.

- Kwestia pochówku osób zmarłych na COVID-19 została podjęta w rozporządzeniu ministra zdrowia z 6 grudnia 2001 r. w sprawie wykazu chorób zakaźnych, w przypadku których stwierdzenie zgonu wymaga szczególnego postępowania ze zwłokami osób zmarłych na te choroby wydanym na podstawie art. 20 ust. 3 wskazanej wyżej ustawie. Nie ma w tych regulacjach jednak mowy o terminie pochówku, ale też być nie może ponieważ delegacja ustawowa dla tego rozporządzenia nie dotyczy tej kwestii,  a jedynie postępowania ze zwłokami i szczątkami oraz warunków ich ekshumacji i przewozu. Pomimo kilku wystąpień RPO w sprawach związanych z pochówkiem zmarłych na COVID-19, kwestia terminu pochówku nie została poruszana. GIS również nie wypowiadał się w zakresie objętym zapytaniem - tłumaczy prawniczka.

Jak podkreśla dr Aneta Sieradzka z Kancelarii Prawnej Sieradzka Partners, COVID nadal nie jest wpisany do wykazu chorób zakaźnych. - W ustawie covidowej zapisano jednak, że do zwalczania koronawirusa stosuje się przepisy ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi - podkreśla.

Natomiast w rozporządzeniu ministra zdrowia z 6 kwietnia br. w sprawie chorób zakaźnych powodujących powstanie obowiązku hospitalizacji, izolacji lub izolacji w warunkach domowych oraz obowiązku kwarantanny lub nadzoru epidemiologicznego, wpisano zespół ostrej niewydolności oddechowej (SARS), jako chorobę wymagającą obowiązkowej hospitalizacji, czyli np. bezobjawowy zakażony nie spełnia przesłanki ostrej niewydolności oddechowej.

Wpis do wykazu chorób potrzebny, ale ryzykowny

Zasady postępowania ze zwłokami osób zmarłych na chorobę wywołaną wirusem SARS-CoV-2 (COVID-19) zawiera rozporządzenie ministra zdrowia zmieniające rozporządzenie w sprawie postępowania ze zwłokami i szczątkami ludzkimi z 3 kwietnia 2020 roku. Są tam jednak nieścisłości, spowodowane, według branży pogrzebowej, brakiem konsultacji z przedstawicielami zakładów pogrzebowych.

Jak mówi nam Krzysztof Wolicki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Pogrzebowego, gdyby COVID był w tym wykazie, nie byłoby problemu, bo przepisy o postępowaniu ze zwłokami wskazują wyraźnie, co należy zrobić. „Zwłoki osób zmarłych na choroby zakaźne określone w wykazie niezwłocznie po stwierdzeniu zgonu zawija się w płótno nasycone płynem dezynfekcyjnym, składa w trumnie, a trumnę szczelnie się zamyka i obmywa z zewnątrz płynem dezynfekcyjnym. (…) na trumnę zakłada się worek foliowy z nieprzepuszczalnego tworzywa sztucznego (…). Zwłoki zawozi się bezpośrednio z miejsca zgonu na cmentarz i dokonuje pochowania w ciągu 24 godzin od chwili zgonu. (…)”.

Dlaczego nie dopisano?

Według niektórych ekspertów powodem niedopisania do wykazu była obawa, że w przypadku gdy zgonów będzie za dużo, powstałyby problemy w zorganizowaniu pochówku na najbliższym cmentarzu w ciągu 24 godzin od śmierci.

Inna przyczyna, o której usłyszeliśmy, to że nie każde zakażenie COVID cechuje ostra niewydolność wynikająca z rozporządzenia, czyli nie każdy zakażony wymaga hospitalizacji, co może być powodem niewpisania na listę.

Bez mszy i pożegnań, co ludzie powiedzą

Scenariusz postępowania ze zwłokami w przypadku, gdy przyczyną śmierci była choroba zakaźna wpisana na wspomnianą listę, wygląda tak: ze szpitala prosto na cmentarz. Obecnie ciało trzeba przewieźć do zakładu, umieścić w chłodni i załatwić formalności. Z naszych rozmów z pracownikami firm pogrzebowych wynika, że powodem niedopisania koronawirusa do wykazu mogła być też obawa przed społeczną niechęcią wobec takiego postępowania ze zmarłymi. Do tradycji należą pożegnania zmarłych, ich ubieranie, msze święte i pogrzeby z udziałem licznej rodziny i przyjaciół. To samo dotyczy kremacji zwłok – więcej jest zwolenników pogrzebów tradycyjnych, w trumnach i „dużych” grobach.

Jak się dowiadujemy, obecnie jedynie ok. 40 proc. pogrzebów osób zmarłych na COVID prowadzonych było w formie pochówku urny ze spalonymi zwłokami. Tymczasem przedsiębiorcy pogrzebowi apelowali o wprowadzenie obowiązku spopielania zwłok osób zakażonych, bo temperatura pieca – ok. 950 stopni zneutralizuje wirusa.

Czytaj też: Pogrzeby w czasie koronawirusa - zakłady pogrzebowe apelują o zmiany>>

Identyfikacja zwłok przez MMS

Innego zdania jest dr nauk medycznych Krzysztof Kordel, specjalista medycyny sądowej i lekarz patomorfolog, który mówi nam, że do rozporządzenia nie trzeba wprost wpisywać COVID-19, bo wspomina ono o innych chorobach zakaźnych, do których niewątpliwie należy ta choroba. Tym bardziej, że na liście znajduje się już SARS.

- Na pewno w tym przypadku muszą być zachowane wszelkie środki bezpieczeństwa, wiemy z całą pewnością, że wirus utrzymuje się na zwłokach i nie ma mowy o żadnym dotykaniu czy - co czasem się zdarza na co bardziej tradycyjnych pogrzebach - całowaniu zwłok - tłumaczy dr Kordel. Dodaje też, że jeżeli tożsamość zmarłego nie jest znana lub szpital ma co do niej jakieś wątpliwości, to nie ma mowy o tym, by rodzina przychodziła do kostnicy i identyfikowała zwłoki osobiście. Praktykowane jest wtedy właśnie przesyłanie zdjęcia zmarłego mailem lub MMS-em. Choć szczególnego przepisu w tym zakresie również nie ma.

- Zazwyczaj szpital nie ma problemu z ustaleniem tożsamości zmarłego, ale oczywiście zdarza się, że rodzina chce zobaczyć zmarłego - mówi dr Kordel. Postępowanie szpitali w przypadku śmierci pacjenta reguluje rozporządzenie ministra zdrowia, w którym opisana jest cała procedura postępowania ze zwłokami i stwierdzania zgonu.

 

Chałupniczy zakład pogrzebowy

Jeszcze jedna istotna luka w prawie wiąże się z archaicznymi przepisami o cmentarzach i chowaniu zmarłych. W ustawie z 1959 roku nie ma przepisów określających przedsiębiorcę pogrzebowego. Stowarzyszenia funeralne od wielu lat postulują zmianę przestarzałego prawa, które w dodatku zawiera zapisy z ustawy z… 1932 roku.

Zagrożeniem i dużym problemem dla branży pogrzebowej jest brak respektowania przepisów przez małe, często nieprofesjonalnie działające firmy. - Do prowadzenia zakładu potrzebny jest dowód osobisty, nie trzeba mieć zatrudnionych na stałe pracowników – mówi Krzysztof Wolicki. Bywa więc tak, że „zakład pogrzebowy” to właściciel, jego żona i wynajmowani do pogrzebów przypadkowi mężczyźni. W takich placówkach trudniej o zachowanie procedur i one najczęściej – i pewnie na szczęście - w obawie przed upadkiem firmy nie chcą się podejmować organizacji pogrzebów zmarłych z powodu COVID i polecają większe firmy, które są przygotowane i ubezpieczone.

 

Kto przeszkoli pracowników zakładów pogrzebowych, kto odkazi dom?

Rozporządzenie zmieniające zasady postępowania ze zwłokami z kwietnia tego roku przewiduje m.in. przeprowadzenie czynności przy zakażonych koronawirusem zwłokach "przez odpowiednio przeszkolone osoby zatrudnione w zakładach pogrzebowych”. Tymczasem przepisy nie precyzują, co znaczy „odpowiednio przeszkolone”. Nie wiadomo też, kto ma takie szkolenia przeprowadzać i jaki powinien być ich zakres merytoryczny.

Prawo nie przewiduje też na przykład wprost, kto ma dokonać odkażenia w przypadku zgonu na COVID w mieszkaniu, domu czy biurze.

Pogrzeby osób zakażonych różnią się tym, że nie ma pożegnania osoby zmarłej dlatego, że nie otwiera się ponownie trumny. Nie ma tu znaczenia, czy mówimy o kremacji, czy o pogrzebie tradycyjnym. Zmarłego odbiera się ze szpitala, umieszcza w trumnie, która zostaje zamknięta i zabezpieczona, nie otwiera się jej w zakładzie, jak w przypadku zmarłych niezakażonych.

 

Odpowiedzialność za przekroczenie dopuszczalnej liczby osób

Rozporządzenie z 9 października 2020 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii (Dz. U. poz. 1758) stanowi, że w budynkach i innych obiektach kultu religijnego może przebywać - przy zachowaniu odległości nie mniejszej niż 1,5 m, nie więcej uczestników - niż 1 osoba na 7 mkw powierzchni, nie licząc osób sprawujących kult religijny lub osób dokonujących pochowania, lub zatrudnianych przez zakład lub dom pogrzebowy w przypadku pogrzebu. Muszą nosić maseczki - wyjątkiem są osoby sprawujące kult religijny. Na zewnątrz uczestnicy przebywają w odległości nie mniejszej niż 1,5 m od siebie i realizują obowiązek zakrywania ust i nosa.

Jeśli przyjdzie za dużo osób odpowiedzialność za naruszenie przepisów leży po stronie organizatora, czyli rodziny. W kościołach pilnuje zazwyczaj tzw. kościelny, rodziny muszą natomiast poprosić gości, by przestrzegali wytycznych i zachowywali odległość lub nie próbowali wszyscy wejść do kościoła.