Handel odpowiada za 7 proc. marnowanej w Polsce żywności. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi przygotowało projekt nowelizacji ustawy, która ma przeciwdziałać marnotrawstwu. Jego celem ma być m.in. zwiększenie przekazywania żywności przez sprzedawców do organizacji pozarządowych, które zajmują się jej redystrybucją. Z 10 do 50 groszy za kilogram ma wzrosnąć dla sklepów opłata za marnowaną żywność. O projekcie pisaliśmy więcej w tekście: Rząd walczy o 7 procent marnowanej żywności

Przeciwko zaproponowanym rozwiązaniom zaprotestowała Polska Izba Handlu i Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji. Przedstawiciele tych organizacji widzą w projekcie wyłącznie kolejne kary, obowiązki sprawozdawcze oraz przepisy, które utrudnią im prowadzenie działalności, a w konsekwencji - zakłócą działanie całego rynku, nie przyczyniając się do ograniczenia marnowania żywności

- Działania na rzecz ograniczenia marnowania żywności są słuszne i potrzebne. To ważne, aby zachęcać przedsiębiorców, by czuli odpowiedzialność społeczną i dzielili się z potrzebującymi w miarę swoich możliwości. Walka z marnowaniem żywności nie może jednak skupiać się na zobowiązywaniu sprzedawców do kolejnych limitów, kar i sprawozdań. Tymczasem do tego ograniczają się rozwiązania znajdujące się w projekcie nowelizacji ustawy o niemarnowaniu żywności. To rozwiązania przeciwskuteczne – komentuje Maciej Ptaszyński, prezes Polskiej Izby Handlu.

Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji jest zaskoczona brakiem szerszego dialogu z branżą handlową przed przedstawieniem założeń projektu ustawy. Zwraca uwagę, że sieci handlowe dokładają już teraz starań, by ograniczyć marnowanie żywności

- Mamy nadzieję na rzetelny dialog wokół tego projektu, uwzględniający specyfikę handlu, który jest konieczny do osiągnięcia zakładanych celów ­ wskazuje.

 

Handlowcy nie chcą być chłopcem do bicia

W opublikowanym oświadczeniu obie organizacje sprzeciwiają się kolejnym obowiązkom sprawozdawczym nakładanym na sprzedawców. Podkreślają, że handlowcy prowadzący sklepy detaliczne, są przeciążeni obowiązkami sprawozdawczo-administracyjnymi. Protestują przeciwko wyższym opłatom za zmarnowaną żywność.

Wskazują też, że podniesienie widełek kar w żaden sposób nie przyczyni się do zmniejszenia ilości marnowanej żywności. Handel planuje zaopatrzenie w taki sposób, by nie doprowadzać do strat wśród sprzedawanych produktów, ponieważ stają się one stratami finansowymi sprzedawców. Podwyższenie kar zachęci przedsiębiorców do zmiany strategii asortymentowej. To może prowadzić do ograniczenia sprzedaży produktów spożywczych, zwłaszcza tych o krótkim terminie przydatności do spożycia, takich jak nabiał, owoce, warzywa czy mięso.

– Jak wynika z danych podanych w uzasadnieniu projektu, w Polsce co roku marnuje się ok. 5 milionów ton żywności, z czego zaledwie ok. 9 proc. przypada na placówki handlowe. Projekt nowelizacji ustawy o marnowaniu żywności nie wydaje się więc próbą rozwiązania problemu, którego źródło- jak wskazują dane podane przez ministerstwo – znajduje się gdzie indziej. Sklepy nie mogą stać się chłopcem do bicia tylko dlatego, że są miejscem, w którym konsumenci dokonują zakupu żywności, a w łańcuchu sprzedaży to właśnie sklepy najłatwiej objąć zaostrzoną regulacją – wskazuje Maciej Ptaszyński, prezes Polskiej Izby Handlu.

Renata Juszkiewicz tłumaczy, że sektor handlowy ma najniższy odsetek marnowanej żywności w łańcuchu dostaw, dodatkowo prowadzi kampanie edukacyjne skierowane do konsumentów we współpracy z organizacjami wspierającymi potrzebujących. Wylicza, że handel na każdym utraconym artykule spożywczym traci aż na pięć sposobów: ponosi koszt zakupu, nie uzyskuje swojej marży przy sprzedaży, traci możliwość efektywnego zarządzania powierzchnią sprzedaży, ponosi koszty utylizacji, a na koniec ponosi opłatę 10 groszy za każdy zmarnowany produkt. Nie zgadza się ze stwierdzeniem, że to przede wszystkim sklepy kształtują postawy konsumentów i wpływają na ich decyzje zakupowe. Podkreśla, że sklep jest miejscem, w którym konsument najczęściej dokonuje zakupu zaplanowanego już wcześniej.

- Ze względu na skuteczność działań podejmowanych przez placówki handlowe w walce z marnowaniem żywności nie widzimy powodu, by były one zobowiązane do przeprowadzania kosztowych i wymagających znacznego nakładu organizacyjnego kampanii edukacyjnych na zasadach wyznaczonych przez odgórne regulacje, a w razie niedostosowania się do nich ponosiły kary w wysokości 5 000 zł – tłumaczy prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.

Zobacz w LEX: Przeciwdziałanie marnowaniu żywności jako wyzwanie dla samorządu terytorialnego > >

 

W perspektywie dyrektywa ramowa

- Żywność kosztuje, nie tylko pieniądze, ale także pracę, wodę, energię. To także ślad węglowy. Żywność to wartość, której nie można tracić. Niestety w dużej mierze ta żywność jest marnowana w naszych gospodarstwach domowych – przekonywał Michał Kołodziejczak, wiceminister rolnictwa na ostatniej sejmowej podkomisji do spraw bezpieczeństwa żywności, eliminowania nieuczciwych praktyk w obrocie żywnością oraz sprzedaży bezpośredniej i handlu detalicznego produktów wytworzonych w gospodarstwach rolnych. Jego zdaniem powodem marnowania żywności są m.in. wyśrubowane wymagania sklepów i pośredników handlowych co do jakości żywności, które często nie są współmierne z potrzebami rynkowymi.

- Duża część tej żywności jest marnowana w trakcie konfekcjonowania czy przygotowywania i wprowadzania na rynek, co nam gdzieś tutaj umyka. Na przyszłość, według mnie, bardzo ważne będzie dokładne zdefiniowanie tych elementów – podkreślił minister Kołodziejczak. Dodał, że nowelizacja ustawy wskazuje już na kolejne kroki, które po analizie ministerstwo będzie chciało podjąć.

- A zakładam tutaj choćby ślad węglowy, który jest bardzo duży. Za marnowanie żywności kary powinny być dużo większe. Na przykład jeśli chodzi o żywność, która przyjeżdża z drugiego końca świata, żeby każdy, kto ją kupuje dwa razy zastanowił się, czy takie coś robić, jeżeli później miałaby zostać zmarnowana – mówił minister Kołodziejczak.

Z danych statystycznych Komisji Europejskiej wynika, że 2022 r. w Polsce zmarnowano ok. 4,5 mln ton żywności, z czego około:

  • 2,5 mln ton w gospodarstwach domowych.
  • 700 tys. ton w produkcji podstawowej,
  • 500 tys. ton w przetwórstwie,
  • poniżej 500 tys. ton w sprzedaży detalicznej
  • 250 tys. ton w restauracjach i usługach gastronomicznych.

- W tej chwili w Unii Europejskiej mamy proces legislacyjny związany z nowelizacją dyrektywy ramowej o odpadach. W tej dyrektywie jest duża zmiana w zakresie odpadów żywności. Są poważne negocjacje na poziomie unijnym, jakie mamy przyjąć cele redukcji wytwarzania odpadów żywności. Główne, zaproponowane przez Komisję Europejską zmiany to jest: ograniczenie powstawania odpadów żywności w przetwórstwie i wytwórstwie o 10 procent w porównaniu z ilością z 2020 r. Jeśli zaś chodzi o pozostałe łańcuchy dostaw, czy też gospodarstwa domowe w przeliczeniu na mieszkańca ma być to o 30 procent mniej – tłumaczył Marek Goleń, dyrektor Departamentu Gospodarki Odpadami w MKIŚ. Dodał, że te 10 proc. i 30 proc. to jest wersja łagodniejsza. Parlament Europejski proponuje wyższe cele. Odpowiednio w tych dwu grupach 20 i 40 procent. Jest też propozycja w której rozważa się wprowadzenie celu co najmniej 30 i 50 procent.

Sprawdź w LEX: Wykorzystanie do produkcji żywności pochodzącej z tzw. "zwrotów" – aspekty praktyczne i prawne > >

 

Propozycje – co trzeba poprawić w ustawie

Morgan Janowicz z Green REV Institute uważa, że rozwiązania ustawowe wymagają poprawy, bo w Polsce nadal nie ma kompleksowego systemu zapobiegania i monitorowania marnowania żywności na wszystkich etapach łańcucha żywnościowego. Brak jest świadomości społecznej o konieczności przeciwdziałania marnowaniu żywności oraz jego negatywnych skutkach środowiskowych, społecznych i gospodarczych. Jej zdaniem do projektu należałoby wprowadzić m.in. takie rozwiązania:

  • poszerzenie katalogu podmiotów, którym można by przekazywać żywność ze szczególnym uwzględnieniem jednostek samorządu terytorialnego.
  • znaczące podniesienie kar za niespełnienie obowiązku wynikającego z ustawy
  • zakaz podejmowania działań mających na celu czynienie niesprzedanych towarów niezdatnymi do spożycia
  • umożliwienie przekazywania żywności na cele charytatywne
  • umożliwienie przekazywania do właściwych podmiotów żywności, która osiągnęła minimalny termin trwałości jako niezagrażającej zdrowiu.

Zdaniem Doroty Napiórkowskiej z Federacji Polskich Banków Żywności w projekcie brakuje definicji marnowanej żywności i określenia o przeznaczeniu żywności na cele spożycia przez człowieka.

- Wnioskowaliśmy też, żeby już rozmawiać o producentach żywności z wyłączeniem małych i mikro przedsiębiorców. Jest to sektor, gdzie około 15 proc. żywności się marnuje - mówiła Napiórkowska. Dodała też m.in., że potrzebna jest nie tylko kampania informacyjna sklepów, ale i edukacja ich pracowników. Według niej do większych starań mogłaby skłonić przedsiębiorców obniżka cen za odbiór odpadów komunalnych. Ten pomysł zdziwił dyrektora Golenia. 

- Im wyższe opłaty za odpady, tym większa szansa, że mniej żywności zmarnuje się – stwierdził dyrektor i zaproponował… wprowadzenie opłat za żywność uratowaną.

Michał Korytko z Polskiej Federacji hodowców bydła i producentów mleka wytyka zaś, że w projektowanych przepisach, uzasadnieniu czy też ocenie skutków regulacji nie ma słowa o ewentualnych gospodarczych skutkach wprowadzenia przepisów na branżę wytwórstwa żywności.

Resort rolnictwa przekazał właśnie projekt do konsultacji. Zastrzeżeń będzie więcej.

Czytaj również w LEX: Od 24 marca nowe zasady redystrybucji żywności > >