O północy w nocy z poniedziałku na wtorek upłynął termin rejestracji dla osób za granicą, które chcą wziąć udział w wyborach i nie zarejestrowały się przed ich pierwotnym terminem, czyli 10 maja.
W utworzonych za granicą obwodach, w zależności od sytuacji na danym obszarze, możliwe jest głosowanie osobiste, osobiste oraz korespondencyjne lub wyłącznie korespondencyjne. W 74 obwodach za granicą (z łącznej liczby 169) wyborcy za granicą będą mogli głosować wyłącznie korespondencyjnie. Tak będzie na Filipinach, w Argentynie, Australii, Belgii, Francji, Hiszpanii, Irlandii, Kanadzie, Kolumbii, Luksemburgu, Maroku, Meksyku, Niderlandach, Niemczech, Norwegii, Portugalii, Stanach Zjednoczonych, Szwajcarii, Tajlandii, Wielkiej Brytanii i we Włoszech.
Z zarejestrowanych 330 tys. osób chcących głosować za granicą ponad 100 tys. to Polonia z Wielkiej Brytanii, ok. 50 tys. Polaków w Niemczech, ponad 25 tys. w Stanach Zjednoczonych, ok. 20 tys. w Irlandii.
Dla porównania - na I turę w wyborach prezydenckich w 2015 roku zarejestrowało się 196 tys. osób, a na II turę 257 tys.
Czytaj też: Tylko do 16 czerwca można zgłosić zamiar głosowania korespondencyjnego >
Kraje, gdzie Polacy nie będą mogli głosować, to: Peru, Chile, Kuwejt, Wenezuela, Afganistan i Korea Północna.
Pakiety wyborcze będą za granicą dostarczać lokalni przedsiębiorcy pocztowi, którzy zostali przeszkoleni pod kątem odpowiedzialności za tę przesyłkę.
We wszystkich obwodach za granicą głosowanie w wyborach prezydenckich odbędzie się w niedzielę 28 czerwca w godz. 7-21, z wyjątkiem obwodów do głosowania utworzonych w krajach Ameryki Płd. i Ameryki Płn., gdzie odbędzie się ono w sobotę 27 czerwca w godz. 7-21 czasu lokalnego.