NIK badał lata 2015 – 2017, kiedy to polskie urzędy konsularne na Wschodzie (m.in. w Armenii, Estonii, Gruzji, na Białorusi, Ukrainie, Litwie, Łotwie, w Kazachstanie, Uzbekistanie) odnotowały wzrost liczby wniosków o przyznanie Karty Polaka. W 2015 r. złożono ich ponad 24 tys., a w 2016 r. jeszcze więcej – blisko 27,5 tys. Najwięcej z nich złożono na Białorusi oraz na Ukrainie. 

Izba apeluje do MSZ m.in. o rozwiązanie problemów kadrowych, usprawnienie działania systemów i zwiększenie nadzoru nad wydawaniem Karty Polaka. 

Czytaj: Niepotrzebne obostrzenia w ustawie o Karcie Polaka>>

Były trudności z obsługą wniosków

Z raportu NIK wynika, że urzędy konsularne miały trudności z obsługą rosnącej liczby wniosków. Problem pogłębiały: niedobór kadry oraz duża rotacja urzędników konsularnych. 

- Niejednokrotnie kierowani byli oni do urzędów w trybie tzw. pomocy doraźnej. Rażącym przykładem był Wydział Konsularny Ambasady RP w Astanie, gdzie do zadań związanych z przyznawaniem Karty Polaka angażowano osoby z personelu pomocniczego, nieposiadające obywatelstwa polskiego. W Wydziale tym przez prawie dwa lata pracował tylko jeden konsul, który oprócz zadań związanych z Kartą Polaka miał również inne obowiązki - wskazano.

Kolejny problem - braki w szkoleniu

Izba zwraca też uwagę, że urzędnicy zajmujący się zagadnieniami karty nie byli odpowiednio przeszkoleni. Wynikało to m.in. z tego, że w 2015 r. i do jesieni 2016 r. szkolenia urzędników mających wyjechać do pracy w konsulatach, nie przewidywały wyodrębnionego bloku tematycznego związanego z Kartą Polaka. 

- Dopiero od jesieni 2016 r. zagadnienia dotyczące tej tematyki uwzględniono w przedwyjazdowych szkoleniach konsularnych - zaznaczono w raporcie.

NIK wskazuje, że powinny być organizowane dyżury konsularne w terenie, głównie w miejscach, gdzie są duże skupiska polonii. - Robiono to sporadycznie lub wcale. W trzech spośród pięciu kontrolowanych urzędów zaprzestano lub w ogóle nie organizowano dyżurów konsularnych. W jednej z placówek takie dyżury odbywały się raz na 2 - 3 miesiące. Brak spotkań w miejscach zamieszkania wnioskodawców istotnie ograniczał możliwość ich kontaktu z konsulem, zwłaszcza, że odległość od polonijnych środowisk do siedziby konsulatu w niektórych ze skontrolowanych urzędów wynosiła nawet 700 km - zaznaczono w raporcie. 

Nadmieniono, że w ten sposób ograniczano możliwości uzyskanie karty.

Brak działań skracający czas oczekiwania

Kontrolerzy dodają, że polskie urzędy konsularne nie posiadały też jednolitego, wspartego informatycznie systemu organizacyjnego, umożliwiającego skrócenie czasu oczekiwania osób ubiegających się o Kartę Polaka na rozmowę z konsulem. 

- Każda z placówek, we własnym zakresie, tworzyła odrębne koncepcje, według których przyjmowano dokumenty i umawiano wnioskodawców na wizyty.  Średni czas oczekiwania na spotkanie z konsulem wynosił 120 dni. Najkrótszy był w konsulacie we Lwowie 14 dni, a najdłuższy w Grodnie – aż 380 dni - dodano.

Błędy formalne

We wszystkich skontrolowanych placówkach wystąpiły też przypadki błędów formalnych popełnianych przez konsulów. W decyzjach nie wskazywano okresu, na jakim przyznano kartę lub przedłużono jej ważność, średnio w 37 proc. zbadanych decyzji przywołano też niewłaściwą lub niepełną podstawę prawną. 

- Ponadto 27 proc. decyzji nie zawierało pouczenia o prawie odwołania się do Rady do Spraw Polaków na Wschodzie. Sytuacja ta wskazuje na to, że urzędnicy konsularni nie znali obowiązujących przepisów prawa dotyczących przyznawania Karty Polaka bądź nierzetelnie realizowali obowiązki - dodano.

Nieprawidłowo działał też Centralny Rejestr Przyznanych i Unieważnionych Kart Polaka (CRKP). Jak wynika z raportu, wersja stosowana od 1 stycznia 2017 r. była niedopracowana, przez co generowała błędy przy drukowaniu blankietów. W części przypadków błędy przy wprowadzaniu danych popełniali sami urzędnicy, a niektórzy w ogóle nie uzupełniali rejestrów. 

Problem fałszerstw duży a konsulaty bez sprzętu

Zbadane placówki konsularne - mimo zaleceń MSZ - nie zostały też wyposażone w odpowiednie urządzenia, które w sposób profesjonalny pozwoliłyby wykrywać podrobione lub przerobione dokumenty. - Posiadane przez nie urządzenia były bezużyteczne. Nie umożliwiały wykrycia fałszerstw starych, archiwalnych dokumentów, dołączanych do wniosków o kartę - zaznaczono.

Dodatkowo w trzech urzędach pracownicy zajmujący się Kartami Polaka nie przeszli szkoleń odnośnie rozpoznawania fałszywych dokumentów, oceny autentyczności zabezpieczeń i metod działania przestępców. NIK zwraca też uwagę, że MSZ nie przekazał placówkom zagranicznym zamówionego przez siebie i opracowanego przez specjalistę zewnętrznego materiału szkoleniowego, dotyczącego sprawdzania znajomości języka i polskich tradycji oraz zwyczajów.

 

Cena promocyjna: 53.82 zł

|

Cena regularna: 69 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł


NIK do MSZ: konieczny nadzór i usprawnienia

W swoich zaleceniach Najwyższa Izba Kontroli podnosi, że konieczne jest podjęcie działań zapewniających adekwatną do skali potrzeb obsadę personelu konsulatów oraz doposażenie ich w sprzęt ułatwiający badanie dokumentów pod kątem wykrywania i eliminacji fałszerstw. 

Istotną kwestia - jak dodaje - jest też zwiększenie nadzoru nad przebiegiem rozpatrywania wniosków o przyznanie Karty Polaka oraz specjalistycznych szkoleń urzędników konsularnych.