Gdy w telewizji publicznej pokazano premiera, który przynosi zakupy starszej pani, wszyscy zadali sobie pytanie: brakuje już ludzi do pomocy społecznej?
- Jesteśmy przetrzebieni, duża część pracowników faktycznie jest w izolacji lub jest chora - przyznaje Paweł Maczyński, pracownik socjalny z warszawskiego Ursynowa. - Program Seniora – Solidarnościowy Korpus Wsparcia Seniorów, polegający na robieniu zakupów osobom potrzebującym po 70-roku życia działa, ale jakoś opatrznie. Premier zadeklarował, że wszystkie osoby mogą z niego skorzystać, więc spowodowało to napływ różnych życzeń ze strony rodzin. Niektóre nawet postanowiły zlecić pomocy społecznej na przykład postawienie zniczów i kwiatów na grobie bliskiego.
Czytaj: Zakupy w kwarantannie – ośrodek pomocy społecznej nie kupi zniczy ani wina>>
- Teraz dzwonią do nas osoby, które mimo, że mają wsparcie rodziny czy sąsiadów, odebrali apel rządzących jako element silnej zachęty - mówi Maczyński. I dodaje, że jeśli jest pomoc osoby z zewnątrz i zakupy nie są niezbędne, to można odmówić tego zlecenia. Trzeba bowiem udzielić pomocy w pierwszej kolejności osobie, która nie ma wsparcia rodziny ani znajomych.
Zakaz wychodzenia - tak, maseczki - nie
Stan zamknięcia z powodu epidemii jest groźny zwłaszcza dla osób niepełnosprawnych intelektualnie i ruchowo oraz nieporadnych życiowo.
Gdy opiekun niepełnosprawnego intelektualnie dorosłego mężczyzny chce mu zmierzyć temperaturę, ten kategorycznie odmawia, gdyż nie rozumie po co się to robi. - Do wielu naszych podopiecznych nie dociera informacja, że muszą mieć kontrolowaną temperaturę z powodu Coronawirusa - mówi opiekun społeczny z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Legionowie.
Już w czasie pierwszej fali pandemii do Ośrodka napływały liczne maile z pytaniami od opiekunów, czy można przymusić takiego podopiecznego do kontroli termometrem elektronicznym. Problem w tym, że nie można ze względu na prawa pacjenta i prawa człowieka. Radzono, by próbować tłumaczyć jaka jest sytuacja.
Prezes Fundacji Anny Dymnej "Mimo wszystko" Maja Jaworska potwierdza, że niepełnosprawni intelektualnie nie mogą podporządkować się wszystkim rygorom. Nie noszą maseczek, nie myją rąk. Terapeuci, którzy do nich przychodzili do ośrodka wsparcia dziennego, teraz boją się przeprowadzać zajęcia, by się nie zarazić, gdyż mają swoje rodziny, dzieci.
- Dźwiękoterapia, hipoterapia przeprowadzana u nas w ośrodku są odcięte, gdyż osoby niesamodzielne, które z tych zajęć korzystały, m.in z Fundacji Brata Alberta, mają teraz zakaz wychodzenia z Domów Pomocy Społecznej, aby zminimalizować przekazywania sobie COVID-u - wyjaśnia dyr. Jaworska. - Codziennie gasimy jakiś pożar. Ostatnio jedna z terapeutek zaraziła się wirusem i wszyscy z ośrodka mają kwarantannę. Ale też zdarzają się sytuacje heroiczne; terapeuci z placówki prowadzonej przez księdza Tadeusza Isakowicza-Zalewskiego postanowili na dwa tygodnie zamknąć się z podopiecznymi, aby im udzielać codziennej pomocy - dodaje pani dyrektor.
Sprawdź w LEX: Czy pracownikowi socjalnemu zatrudnionemu na stanowisku pracownika socjalnego od 2016 r. przysługuje już awans zawodowy? >
Nie ma zajęć rehabilitacyjnych
Osoby wspomagane doraźnie i znajdujące się w ośrodkach pomocy mają odwołane rehabilitacje PFRON, na które czekały cały rok. Państwowy Fundusz cofnął na niedofinansowanie. Rehabilitacja, która odbywała się w ramach Narodowego Funduszu Zdrowia też została wstrzymana. Jedyne na co mogą liczyć te osoby, to prywatna rehabilitacja, o ile mają na to środki. Ale osoby niepełnosprawne nie są osobami zamożnymi i nie są w stanie płacić za wszystkie zajęcia i nie każdy może sobie na to pozwolić.
W przypadku na przykład chorób spastycznych, każdy dzień rehabilitacji ma kolosalne znaczenie. Stan zdrowia wypracowywany latami - pogorszy się z braku systematycznych ćwiczeń. Zaprzepaszczamy kilkanaście lat pracy - podkreślają pracownicy Fundacji.
Co więcej - stan psychiczny podopiecznych jest marny, ale i ich opiekunów jest bliski załamania, gdyż zostali z epidemią sami.
Stan psychiczny zagrożony
- Osoby z niepełnosprawnością intelektualną, jak my wszyscy, jak tlenu potrzebują drugiego człowieka. - Gdy jesteśmy pozbawieni relacji z ludźmi, gdy nasze dotychczasowe plany na życie, codzienny rytuał zostają zachwiane - reagujemy lękiem, obniża nam się nastrój, jest nam ciężej, trudniej niż dotychczas - uważa Michał Mazur, koordynator merytoryczny, kierownik Punktu Informacyjno-Koordynacyjnego dla Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną, w Warszawskim Centrum Pomocy Rodzinie.
Czytaj w LEX: Istota i znaczenie superwizji w pracy socjalnej >
Koordynator podkreśla, że prawie wszystkie ośrodki, jak Środowiskowe Domy Samopomocy, Warsztaty Terapii Zajęciowej, czy Punkty Wsparcia, takie jakie PIKONI, dwoją się troją by zapewnić tym osobom kontakt, wsparcie psychologiczne, ciekawe i angażujące zajęcia. Takie działania dają osobom z niepełnosprawnością intelektualną coś nie do przecenienia: poczucie, że nadal, mimo pandemii, mimo niepewności o przyszłość, mimo obaw o zdrowie swoje i bliskich i, wreszcie, mimo odwrócenia dotychczasowej codzienności do góry nogami - że nadal, niezmiennie są niezbędnymi członkami i członkiniami społeczności.
Cena promocyjna: 39.21 zł
|Cena regularna: 49 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 39.21 zł
Zdalne wsparcie państwa
W celu zapobieżenia takim sytuacjom w placówkach państwowych minister rodziny i polityki społecznej wydał 26 października br. rozporządzenie w sprawie warsztatów terapii zajęciowej. Rozporządzenie skraca godziny zajęć, ale zapewnia, że dofinansowanie będzie.
W okresie obowiązywania stanu epidemii ogłoszonego z powodu COVID-19 ustalenie krótszego niż 35 godzin tygodniowo wymiaru zajęć w warsztacie terapii zajęciowej, nie zmniejszy wysokości dofinansowania działalności warsztatu - wynika z rozporządzenia.
Natomiast rozporządzenie opublikowane 2 listopada br. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii obliguje do polecenia pracownikom wykonywania pracy zdalnej w określonych placówkach. Jednocześnie ustawodawca wskazuje, że jest możliwe wyłączenie z zakresu pracy zdalnej pracowników realizujących zadania niezbędne do zapewnienia pomocy obywatelom, jeżeli nie jest możliwe ich wykonywanie w ramach pracy zdalnej. Jak to wygląda w praktyce?
- Osoba z dolegliwościami spastycznymi, która ma kłopoty z poruszaniem, a do tego opiekuje się starą matką, nie będzie siedziała pół dnia przy komputerze i słuchała porad dietetyka o właściwym odżywianiu albo wykonywała ćwiczenia rąk i nóg. Takie są realia - wyjaśnia pracownik socjalny.
Czytaj w LEX: Nowa procedura szybkiego reagowania wobec sprawców przemocy domowej >
Największym problemem dziś jest dotarcie z oczekiwaną pomocą do klienta - przyznaje Michał Mazur. Wiele osób, np. rodziców osób z niepełnosprawnością intelektualną, to osoby w podeszłym wieku, dla których obsługa komputera jest dużym problemem. Tym większym problemem będzie dla nich korzystanie ze zdalnych form kontaktu. Tam, gdzie specjaliści napotykają trudności w połączeniu się zdalnym, albo wysyłają gotowe linki do spotkań, albo też przechodzą na kontakt telefoniczny.
Zgodnie z decyzją wojewodów, placówki dziennego pobytu, typu warsztat terapii zajęciowej, szczególnie w regionach, gdzie skala zakażeń jest najwyższa, są zamykane i przechodzą na pracę zdalną z uczestnikami. - W naszym projekcie - Warszawskim zintegrowanym modelu wsparcia środowiskowego osób dorosłych z niepełnosprawnością intelektualną - stacjonarnie realizowane jest wsparcie m.in. w ramach mieszkania interwencyjno-wytchnieniowego oraz mieszkania treningowego - informuje Michał Mazur.
Pracownicy pomocy społecznej zmagają się z tymi samymi problemami, co inne służby społeczne, takie jak np. medycy czy faramaceuci. Przyznają, że nie można obsłużyć każdego seniora i każdą osobę w izolacji.
Sprawdź również książkę: Superwizja. Jak chronić się przed wypaleniem zawodowym i utratą zdrowia >>