Powód domagał się przyznania mu zadośćuczynienia w kwocie 200.000 zł od pozwanego – sąsiada, a nadto odszkodowania w kwocie 229,99 zł. Powód wskazywał, że doznał krzywdy. Podkreślił, że w kwietniu 2015 r. pozwany w toku wymiany zdań rzucił się na niego i przewrócił go na beton. Powód wyjaśnił, że doszło wówczas do zwichnięcia u niego barku prawego. Powód wskazał też, że był kopany przez pozwanego. W wyniku zdarzenia był hospitalizowany. Powód podkreślił, że cierpi na stany lękowe i doznaje ataków paniki.

Czytaj: Zmiany w procedurze karnej - szybkość kosztem rzetelności postępowania>>
 

Pozwany domagał się oddalenia powództwa. Wskazał, że to on został zaatakowany przez powoda, który go pobił. Podał, że prokuratura rejonowa prowadziła w sprawie postępowanie karne, które jednak zostało umorzone.

Scysja na spornym gruncie

Sąd okręgowy ustalił, że powód i pozwany są spowinowaceni. Pozostają w rodzinnym konflikcie na tle m.in. prawa do działki. W dniu zdarzenia pozwany umówił się z traktorzystą na wykonanie usług ornych na działce. Gdy powód zauważył pozwanego, zaczął sprzeciwiać się zaoraniu działki. On i jego żona zaczęli iść w stronę pozwanego, wykrzykując wulgarne słowa. Traktorzysta zrezygnował ze świadczenia pracy i odjechał. Pozwany poszedł do swojego samochodu. Powód skierował się do niego. Był agresywny. Mężczyźni sprzeczali się. Pozwany udał się do swojego samochodu, by wezwać policję. Powód podszedł do niego i zaczął trzaskać drzwiami auta. Próbował zabrać mu telefon. Powód wziął też od swojej żony kulę inwalidzką. Uderzył nią kilkukrotnie pozwanego. Pozwany chciał wyrwać kulę i w czasie szarpaniny powód upadł na krawężnik. Doznał wówczas urazu barku. Gdy powód leżał na ziemi, jego żona za pomocą kuli inwalidzkiej wybiła szybę w drzwiach pojazdu pozwanego. Na miejsce zdarzenia przyjechała policja. Każdy z mężczyzn przedstawiał swoją wersję zdarzenia. Żaden z nich nie chciał wzywać pogotowia. Po scysji powód udał się do szpitala na oddział ratunkowy. Stwierdzono u niego zwichnięcie stanu ramiennego prawego, w związku z czym musiał nosić ortezę. Powód skierował zawiadomienie o popełnieniu przez pozwanego przestępstwa na jego szkodę. Postępowanie przygotowawcze zostało jednak umorzone – wobec stwierdzenia braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa.

Brak zawinienia pozwanego

Sąd okręgowy oddalił powództwo. Nie było podstaw do przyznania zadośćuczynienia dla powoda, skoro do urazu barku nie doszło z powodu zawinionego działania pozwanego – podkreślił sąd. To powód był inicjatorem ataku na pozwanego – zaznaczył sąd pierwszej instancji. Powód nie zgodził się z wyrokiem i wniósł apelację. Sąd apelacyjny ją oddalił.

Sąd apelacyjny podkreślił, że ustalenia stanu faktycznego były prawidłowe. To powód był napastnikiem. Pozwany zaś bronił się. Do upadku powoda doszło, gdy pozwany chciał wyrwać z rąk powoda kulę inwalidzką. To powód atakował pozwanego – zaznaczył sąd odwoławczy.

Zob. też: A. Partyk, Znaczenie rozstrzygnięć zapadających w innych podobnych sprawach dla ustalenia wysokości sumy zadośćuczynienia

Zwrócił uwagę, że również na ciele pozwanego funkcjonariusz policji widział obrażenia. Wersja zdarzenia przedstawiana przez pozwanego była więc wiarygodna. 

Obrona konieczna

To, że powód doznał obrażeń w postaci zwichnięcia barku, nie oznacza, że działanie pozwanego polegające na jego przewróceniu było bezprawne. Pozwany odpierał przecież bezprawne działanie powoda. Pozwany starał się jedynie nie dopuścić do tego, by powód ponownie uderzył go kulą inwalidzką. Pozwany działał więc w obronie koniecznej. Zgodnie z art. 423 k.c. kto działa w obronie koniecznej, odpierając bezpośredni i bezprawny zamach na jakiekolwiek dobro własne lub innej osoby, ten nie jest odpowiedzialny za szkodę wyrządzoną napastnikowi. Sąd odwoławczy zwrócił uwagę, że pozwany nie przekroczył granic obrony koniecznej. Nie było więc podstaw do uwzględnienia apelacji – wskazał.

Wyrok SA w Warszawie z 13.11.2019 r., V ACa 310/19, LEX nr 2763924.

(xx)