Jako pierwszy poinformował o tym w czwartek rano Programie Pierwszym Polskiego Radia poseł PiS Arkadiusz Mularczyk, który od początku pilotował prace nad tym raportem. Zaznaczył, że raport i zaprezentowana w nim kwota są "bardzo konserwatywne". Na pytanie, czy ta kwota będzie wyższa niż wspominane przez niego wcześniej 850 mld dolarów, odparł: "Tak, to będzie kwota wyższa".

Zapadła decyzja o wystąpieniu o reparacje wojenne i odszkodowania za to, co Niemcy uczynili w Polsce w latach 1939-1945. Jest polskim obowiązkiem ich zgłoszenie - ogłosił w czwartkowe południe prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. Na Zamku Królewskim w Warszawie zostanie zaprezentowany raport o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej. W wydarzeniu udział wezmą, oprócz prezesa PiS, m.in. marszałek Sejmu Elżbieta Witek i premier Mateusz Morawiecki.

Niemcy nigdy nie rozliczyły się ze zbrodni wobec Polski, niemiecka polityka historyczna zbrodni wobec polskiego narodu nie podejmowała. Musimy dążyć do przebudowy świadomości narodu niemieckiego - mówił prezes PiS.

Suma strat materialnych wyniosła 6 bilionów 220 miliardów 609 milionów złotych, co w przeliczeniu daje 1 bilion 532 miliardy 170 milionów dolarów  - mówił podczas prezentacji raportu o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej poseł Arkadiusz Mularczyk, przewodniczący Rady Instytutu Strat Wojennych im. Jana Karskiego. - Straty materialne obejmowały: budynki mieszkalne i niemieszkalne w miastach i wsiach, obiekty zabytkowe i sakralne, obiekty inżynierskie i mienie ruchome w transporcie kolejowym, drogowym i wodnym, energetykę, przemysł, rzemiosło, straty w rolnictwie i lasach, utracone korzyści z powodu zniszczenia i zaboru budynków, które mogły przynosić dochód, mienie ruchome związane z nieruchomościami, a także straty Wojska Polskiego - wyliczał Mularczyk. 

- Przedstawiona w raporcie wartość poniesionych przez Polskę podczas wojny strat to suma bardzo poważna - ponad 6 bilionów 200 miliardów zł; ale to suma dla gospodarki niemieckiej całkowicie możliwa do udźwignięcia i nie obciąża jej w żaden nadmierny sposób - stwierdził w czwartek prezes PiS Jarosław Kaczyński.

 

 

Czytaj:  Rząd Niemiec: kwestia reparacji jest prawnie i politycznie ostatecznie załatwiona>>

Arkadiusz Mularczyk przypomniał, przyjęta wstępnie w raporcie kwota 850 mld dolarów jest oparta o raport Biura Odszkodowań Wojennych prezentowany w 1947 roku. Był on wynikiem prac, gdzie na podstawie ankiet od sołtysów, wójtów, burmistrzów przygotowano sprawozdanie. - To sprawozdanie w tamtym czasie przedstawiło określoną kwotę, która zwaloryzowana na współczesne dolary dawała właśnie tę kwotę 850 mld dolarów - tłumaczył. - My mamy własne wyliczenia. Oczywiście, częściowo opieramy się na dokumentach BOW-u, natomiast mamy jednak dużą bazę własnych wyliczeń, własnych danych statystycznych, które zebraliśmy w wyniku długotrwałych kwerend i w polskich, i w niemieckich archiwach - powiedział poseł PiS.

Czytaj też: Kranz Jerzy - Reparacje wojenne i roszczenia indywidualne w kontekście relacji polsko-niemieckich >>>

Temat dyżurny od dwóch kadencji

Idea domagania się reparacji od Niemiec pojawiła się na początku poprzedniej kadencji parlamentu, zaraz po objęciu rządów przez Zjednoczoną Prawicę. - Prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas konwencji Zjednoczonej Prawicy w lipcu 2017 roku zwracał uwagę, że Polska nigdy nie otrzymała odszkodowania za gigantyczne szkody wojenne, których "tak naprawdę nie odrobiliśmy do dziś". - Straty w ludziach, w elitach, są właściwie nie do odrobienia, to trzeba 5, czy 7 pokoleń, żeby to nadrobić - jakiekolwiek odszkodowanie? Nie - podkreślił prezes PiS. - Polska się nigdy nie zrzekła tych odszkodowań. Ci, którzy tak sądzą, są w błędzie - dodał. 

Czytaj: 
Prezydent: Niemcy powinny zapłacić Polsce reparacje >>
Prezydent Niemiec nie chce rozmawiać o reparacjach>>

- Władze w Berlinie poczuwają się do politycznej, moralnej i finansowej odpowiedzialności za II wojnę światową; kwestię niemieckich reparacji dla Polski uważają jednak za ostatecznie uregulowaną - oświadczyła w sierpniu 2017 r.  zastępczyni rzecznika rządu Niemiec Ulrike Demmer. - Kwestia niemieckich reparacji dla Polski została w przeszłości ostatecznie uregulowana - prawnie i politycznie. W 1953 roku Polska wiążąco, a dotyczyło to całych Niemiec, zrezygnowała z dalszych świadczeń reparacyjnych dla całych Niemiec i w okresie późniejszym wielokrotnie to potwierdzała - wyjaśniła.

Od tamtej pory niemieckie władze konsekwentnie potwierdzają to stanowisko. - Sprawa reparacji dla Polski została zamknięta – stwierdził w czwartek w Berlinie rzecznik niemieckiego MSZ, komentując opublikowany przez Polskę raport strat, spowodowanych przez Niemcy podczas II wojny światowej. - Stanowisko niemieckiego rządu nie uległo zmianie, sprawa reparacji została zamknięta. Polska już dawno, bo w 1953 roku, zrzekła się dalszych reparacji i kilkakrotnie potwierdzała to zrzeczenie. To podstawa obowiązującego obecnie porządku europejskiego. Niemcy ponoszą odpowiedzialność polityczną i moralną za II wojnę światową – poinformował rzecznik niemieckiego MSZ.

Czytaj też: Góralski Witold M., Rec.: J. Barcz, J. Kranz - Reparacje od Niemiec po drugiej wojnie światowej w świetle prawa międzynarodowego >>>

 

Prawo międzynarodowe publiczne w zarysie
-20%

Cena promocyjna: 62.1 zł

|

Cena regularna: 69 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 62.1 zł


Polemizował z tym ówczesny minister obrony narodowej Antoni Macierewicz podkreślił w TVP Info, że nie jest prawdą, iż Polska zrzekła się reparacji wojennych ze strony Niemiec. - Ta kwestia była także przeze mnie osobiście, jeszcze na początku lat 2000, stawiana w Sejmie. Przedstawialiśmy dokumenty wtedy jeszcze, gdy kierowałem Ruchem Katolicko-Narodowym i takie koło istniało w Sejmie, wraz z moimi współpracownikami przedstawialiśmy dokumentację - przypomniał szef MON.

- W raporcie o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej, w warstwie prawnej bardzo wyraźnie wskazano, że odpowiedzialność odszkodowawcza Niemiec w żaden sposób nie wygasła - powiedział w czwartek wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk.

Jarosław Kaczyński przyznał podczas czwartkowej uroczystości, że spodziewa się negatywnej reakcji ze strony władz niemieckich. - Ale o takie sprawy trzeba walczyć, czasem przez wiele lat. My nie obiecujemy, że będzie szybki sukces. My tylko mówimy, że jest polskim obowiązkiem, jest likwidacją pewnego braku, pewnej luki w naszej działalności jako suwerennego państwa to, że w końcu zgłaszamy coś, co powinno być zgłoszone dawno - ocenił.

Czytaj też: Barcz Jan - Sprawa odszkodowań wojennych od Niemiec a Traktat "2+4" >>>

Opozycja: To tylko krajowa polityka

- Nie chodzi o żadne reparacje wojenne od Niemiec, tu chodzi o kampanię polityczną w Polsce; PiS chce na antyniemieckiej narracji odbudować poparcie - mówił w czwartek lider PO Donald Tusk. I dodał, że prezes PiS sam stwierdził, że uzyskanie odszkodowań wojennych od Niemiec potrwa pokolenia. - A więc nie chodzi o pieniądze od Polaków, te pieniądze, które wykładają między innymi Niemcy są do wzięcia choćby jutro, miliardy złotych czekają zablokowane przez (ministra sprawiedliwości, lidera Solidarnej Polski Zbigniewa) Ziobrę i Kaczyńskiego. W efekcie ich polityki to my Polacy będziemy finansowali granty dla niemieckich przedsiębiorstw - powiedział Tusk nawiązując do wstrzymanych dla Polski środków z unijnego Funduszu Odbudowy.

- Ja też chcę reparacji, ale minęło 80 lat i niestety jest to część ceny, jaką zapłaciliśmy za komunizm; bo to komunizm - Związek Radziecki - nas tych reparacji pozbawił - uważa europoseł, były szef MSZ Radosław Sikorski (PO). - Żądania reparacji od Niemiec, to czysta propaganda i bajki dla naiwnych - dodał. - Oczywiście moralnie, politycznie, Niemcy są nam winni, ale niestety rząd PRL pod presją sowiecką otrzymywał jakieś tam sprzęty jako część ustanowionych w Poczdamie reparacji na rzecz ZSRR - zauważył. Dodał, że jednocześnie podpisaliśmy traktat graniczny z RFN. - Chce pan to też podważać? - pytał.

- Podjęcie przez PiS kwestii wojennych od Niemiec wiąże się z kampanią wyborczą i ma przykryć nieumiejętność uzyskania unijnych środków z Krajowego Planu Odbudowy – ocenili posłowie Lewicy Włodzimierz Czarzasty i Krzysztof Gawkowski. Czarzasty przypomniał, że uchwałę w sprawie praw Polski do reparacji wojennych, wzywającą rząd do przestawienia strat poniesionych z powodu wojny Sejm przyjął w 2014 r. z poparciem SLD, PSL, PO, PiS. Adrian Zandberg zwrócił uwagę, że kraje, które uzyskały od Niemiec zadośćuczynienie po wielu latach, osiągnęły to z poparciem niemieckiej opinii publicznej.

 

Sprawdź również książkę: Prawo międzynarodowe publiczne w zarysie >>