Rzecznik dodał, że polski rząd czeka na powołanie nowego rządu w Czechach. - Dopiero wtedy, kiedy będzie nowa legitymacja rządowa w Czechach będzie można de facto rozmawiać - powiedział. To jednak może potrwać, bi przeprowadzone w miniony weekend wybory nie wyłoniły jednoznacznego zwyciężcy, a więc negocjacje w sprawie utworzenia kolalicji rzadzącej będą trudne i mogą długo potrwać. 

Negocjaje w tej sprawie trwają od maja. W sumie dbyło się 17 spotkań przedstawicieli resortów ochrony środowiska i spraw zagranicznych Polski i Czech ws. wypracowania porozumienia dotyczącego kopalni Turów. Rozmawiali także eksperci i przedstawiciele samorządów oraz kierownictwo kopalni. 30 września minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka poinformował, że rozmowy polsko-czeskie ws. kopalni Turów zakończyły się fiaskiem.

500 tysięcy kary za każdy dzień 

Mówiąc o kosztach, które polski rząd jest gotów ponosić, rzecznik ma na myśli karę nałożoną na Polskę przez Trybunał Sprawiedliwości UE za niewykonanie postanowienia o wstrzymaniu wydobycia w kopalni węgla brutnatnego Turów. 
Po 500 tys. euro dziennie ma płacić Polska Komisji Europejskiej za niewdrożenie środków tymczasowych i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów - zdecydował 21 września br. Trybunał Sprawiedliwości UE. Republika Czeska wniosła 7 czerwca 2021 r., o zasądzenie od Polski na rzecz budżetu Unii okresowej kary pieniężnej w wysokości 5 mln euro dziennie za uchybienie jej zobowiązaniom".
Chodzi o postanowienie Trybunału Sprawiedliwości UE, który 21 maja br. zobowiązał Polskę do natychmiastowego zaprzestania wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów. Według niego podjęcie takich kroków uzasadniają podnoszone przez Czechy  zarzuty. Rząd Andreja Babisza zdecydował się na zaskarżenie Polski do TSUE na wniosek ministerstw środowiska i spraw zagranicznych. Kopalnia Turów ma mieć bowiem negatywny wpływ na życie dziesiątków tysięcy mieszkańców graniczących z Polską regionów wokół miast Gródek nad Nysą (Hradek nad Nisou) i Frýdland.

Czytaj: 
TSUE: W Turowie nie wolno wydobywać węgla>>

Pół miliona euro dziennie Polska ma płacić za Turów>>

Jesli Polska nie zapłaciu, KE potrąci z funduszy

Rząd wcześniej zapowiadał, że nie zamierza wyłączyć z funkcjonowania kopalni Turów i elektrowni Turów. - Elektrownia generuje od 4 do 7 proc. zapotrzebowania na energię, która zabezpiecza miliony obywateli. Są one bardzo ważne dla całego naszego systemu energetycznego - powiedział po ogłoszeniu decycji o nałożeniu przez TSUE kar premier Mateusz Morawiecki. Tymczasem rzecznik Komisji Europejskiej poinformował w poniedziałek 11 października, że organ ten „w odpowiednim czasie” wystawi wezwanie do zapłaty w sprawie kar nałożonych na Polskę przez Trybunał Sprawiedliwości UE dotyczących działalności kopalni węgla brunatnego Turów.
Zgodnie z obowiązującymi w UE zasadami, kara ma być naliczana od dnia doręczenia Polsce postanowienia do chwili, w której "wspomniane państwo członkowskie zastosuje się do treści postanowienia wiceprezes Trybunału z dnia 21 maja 2021 r." Zdaniem prawników zajmujących się prawem unijnym, gdyby Polska nie  wpłacała wyznaczonych kar, kwoty te będą potrącane przez Komisję Europejska z funduszy należnych naszemu krajowi z budżetu UE. 

Czytaj: Prof. Kustra-Rogatka: Jeśli rząd nie zapłaci kary za Turów, KE ją potrąci z funduszy>>