Reprezentujący spółkę pełnomocnik wniósł o przywrócenie terminu do wniesienia odwołania od decyzji starosty o ustalenie odszkodowania. Podał, że w dniu 18 września 2020 r. zaostrzyły się u niego objawy choroby COVID-19 i zmuszony był poddać przygotowane wcześniej odwołanie 24-godzinnej kwarantannie. Wojewoda wniosku nie uwzględnił. Wskazał, że we wniosku należało powołać się na oficjalne dokumenty potwierdzające chorobę np. zaświadczenie lekarskie, czy zaświadczenie o objęciu kwarantanną. Dowód w postaci wykupienia prywatnego testu na wirusa SARS-Cov-2, który przedstawił pełnomocnik to za mało. W skardze do sądu administracyjnego pełnomocnik podkreślał, że sytuacja, w której się znalazł nosiła cechy działania siły wyższej (art. 189a k.p.a.). Dlatego też spółka nie powinna ponosić negatywnych skutków niewniesienia odwołania w terminie.

Czytaj: Sądy nie wyznaczyły profesjonalnego pełnomocnika - kasacja Prokuratora Generalnego>>

Zdrowie i bezpieczeństwo ma priorytet

Wojewódzki Sąd Administracyjny przychylił się do skargi i uchylił zaskarżone orzeczenie. Wskazał, że przepis art. 58 § 1 k.p.a. wymaga od strony jedynie uprawdopodobnienia braku winy w uchybieniu terminowi, a nie udowodnienia tej okoliczności. W sprawie przeszkodą do dochowania terminu było podejrzenie zarażenia się przez pełnomocnika wirusem, który wywołał pandemię o światowej skali. Właśnie jej rozmiar i kryzys, który wywołała organ powinien wziąć w sprawie pod uwagę. Zdaniem sądu, okoliczności na które powołał się pełnomocnik całkowicie uzasadniały podjęcie nadzwyczajnych środków ostrożności. Dotyczyło to również ograniczenia kontaktu z dokumentacją sporządzaną przez pełnomocnika.

Takie działania, podejmują wszystkie urzędy w kraju, w tym sądy. Cała korespondencja przychodząca do sądu w formie papierowej podlega jednodniowej kwarantannie w odrębnym pomieszczeniu. I dopiero po jej upływie podlega rejestracji w biurze podawczym i przekazaniu do właściwej jednostki organizacyjnej sądu. Taka postawa jest działaniem korzystnym społecznie, gdyż może przyczynić się do wygaszenia pandemii. Biorąc pod uwagę wysoką zakażalność wirusem, samo podejrzenie o zakażeniu się, powinno skłaniać do minimalizowania ryzyka jego transmisji, także przez samoizolację. Sąd zwrócił też uwagę, na czynnik psychologiczny związany z obawą o możliwy gwałtowny i ostry przebieg choroby. Wszystko to sprawia, że w sytuacji podejrzenia bycia osobą zakażoną kwestie związane z codziennymi i służbowymi zobowiązaniami często ustępują takim wartościom jak zdrowie i bezpieczeństwo. Bez wątpienia też taką sytuację można rozpatrywać w kategoriach siły wyższej, na którą osoba nie ma wpływu i nie mogła jej zapobiec.

 

Podejrzenia o zachorowaniu całkowicie uzasadnione

Zdaniem sądu, w sprawie konieczne było zatem uwzględnienie szczególnych okoliczności, w jakich zaistniało podejrzenie choroby. Nie dotyczyło ono bowiem zwykłego przeziębienia, lecz  wysoce zakaźnej choroby mogącej zagrażać życiu. Z tych właśnie względów już samo podejrzenie zakażenia się mogło skutkować podjęciem działań zapobiegawczych w rozprzestrzenieniu się choroby na pracowników kancelarii, a w efekcie doprowadziło do niezachowania terminu do złożenia odwołania. 

Fakt uczęszczania dzieci pełnomocnika do szkoły, w której potwierdzono zakażenie się jednego z pracowników wirusem SARS-CoV-2, jak również powszechnie znane objawy choroby, które wystąpiły u pełnomocnika i jego najbliższych, dostatecznie uzasadniały potrzebę zdecydowanych działań ochronnych. Organ tymczasem potraktował podejrzenie zachorowania, jak w odniesieniu do zwykłej choroby, a nie wysoce zakaźnego wirusa, który wywołał światową pandemię. Skutkiem tego było założenie, że w okresie światowego kryzysu możliwe jest zachowanie zwykłych zasad funkcjonowania i postępowania. Rygoryzm przy procedowaniu wniosku, którym wykazał się organ był zatem całkowicie niewskazany.

Wyrok WSA w Gdańsku z 20.04.2021 r. II SA/Gd 850/2020