Znaczenie tematu podkreślał prof. Mirosław Wyrzykowski, sędzia Trybunału Konstytucyjnego, kierujący Zakładem Praw Człowieka na wydziale prawa UW. "Szczególnie mając na uwadze liczne deficyty rzetelnego procesu karnego problem prawa do obrony jest problemem fundamentalnym" - uznał.
W zakresie prawa do obrony, która jest gwarantowana przez polskie prawo, szykują się pewne zmiany - i temu poświęcona była zasadnicza część konferencji. Chodzi m.in. o unijną dyrektywę na temat dostępu do obrońcy w postępowaniu karnym. Według Tomasza Darkowskiego, dyrektora departamentu prawa karnego w resorcie sprawiedliwości, unijni prawnicy toczyli długie dyskusje o tym, czy prawo do obrońcy ma jedynie charakter teoretyczny, czy też stanowi zobowiązanie państwa, by zapewnić każdej osobie faktyczny dostęp do adwokata w każdym postępowania karnym.
Dyrektor Darkowski podkreślił też, że dyrektywa wprowadza absolutną poufność kontaktu klienta z adwokatem. Obecnie polskie prawo dopuszcza możliwość pozostawania funkcjonariusza na sali widzeń, gdy aresztowany spotyka się z obrońcą. "Jest to cokolwiek krępujące" - przyznał Darkowski.
Niemniej - jak dodał - Unia przyznaje, że organa ścigania muszą móc dokonać pewnych ustaleń, szczególnie tuż po zatrzymaniu podejrzanych - dlatego dyrektywa wprowadza możliwość zastrzeżenia przez policję, że przez początkowy czas obrońca nie może kontaktować się z zatrzymanym. Takie uwagi zgłaszało - według niego - MSW w związku z ujawnianymi co pewien czas przypadkami, gdy w pierwszych dniach po zatrzymaniu zdarza się, że za pośrednictwem adwokatów zatrzymani próbują przekazać na zewnątrz, gdzie ukryć dowody lub ustalać, kto ich "sypnął". Darkowski zapowiedział, że do polskiego prawa wpisze się zasadę, że korespondencja aresztowanego z adwokatem nie podlega więziennej cenzurze.
Według danych z jednej z 11 polskich prokuratur apelacyjnych, tylko w 6,6 proc. przypadków podejrzany miał kontakt z obrońcą. "Może na to powinniśmy zwrócić większą uwagę" - apelował adwokat Mikołaj Pietrzak, szef komisji praw człowieka w Naczelnej Radzie Adwokackiej. Jak zauważył, połowa z tych 6 procent to byli obrońcy z urzędu, ustanowieni, dlatego że waga i okoliczności sprawy zmuszały do ustanowienia prawnika (gdy śledztwo dotyczy zbrodni lub podejrzany wymaga obrońcy z powodu swego wieku, stanu zdrowia albo nieporadności). "A ilu z adwokatów było przy pierwszym przesłuchaniu zatrzymanego, najważniejszym w całym postępowaniu? Pewnie promil" - ocenił.
Jak mówił Pietrzak, taki system nie jest ani sprawiedliwy ani dobry. "Może godzić w każdego z nas. Dopóki nie będzie systemu, który sprawi, że prokuratura i policja będą mieć motywację, aby zapewnić prawdziwą obronę, tak długo nic się nie zmieni. Trzeba liczyć na efekt dyscyplinujący - orzecznictwo sądów. To sądy powinny też wskazywać na potrzebę posiadania obrońcy. Albo szerzej: jeśli są wątpliwości co do tego, czy zatrzymany należy do grupy osób, które powinny mieć adwokata, obrońca musi być wezwany" - dodał.
Zmiany w prawie do obrony przyniesie niedawno uchwalona nowelizacja Kodeksu postępowania karnego, która ma wejść w życie latem 2015 r. Jak mówił członek komisji kodyfikacyjnej prof. Paweł Wiliński z UAM, najbardziej rewolucyjna zmiana w tej części stanowi, że każdy będzie mógł wystąpić o obrońcę z urzędu w każdej sprawie. "Przepisy przewidują przy tym, że podsądny może zostać obarczony kosztami tej obrony, w zależności od wyniku sprawy. Czyli wtedy, gdy zostanie skazany i nie uda mu się wykazać, że nie stać go było na obrońcę z wyboru" - zaznaczył.(PAP)
wkt/ bno/ ura/