Jak poinformowała w środę rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu Małgorzata Klaus, do sądu trafił już akt oskarżenia w tej sprawie. Prokuratura zarzuciła 58–letniej lekarce poświadczenie nieprawdy przy wystawieniu ponad setki recept na silne leki przeciwbólowe m.in. na nazwisko kardynała Henryka Gulbinowicza. Recepty miały być wypisywane w okresie od 2008 r. do 2011 r. Śledczy zarzucają kobiecie również sfałszowanie karty leczenia byłego metropolity wrocławskiego, z której wynikało, że cierpi on na chorobę nowotworową.
Po fikcyjne recepty do Janiny J. zgłaszał się podający się za osobistego sekretarza kardynała 32 –letni Piotr M. Prosił o recepty na nazwisko kardynała i swoje, następnie realizował je w aptekach. Mężczyzna próbował również wyłudzić recepty u innych lekarzy z przychodni, w której pracowała Janina J. oraz sam je fałszował. „Prokuratura ustaliła, że w wyniku procederu Narodowy Fundusz Zdrowia poniósł straty na ponad 83 tys. zł” – powiedziała prokurator.
Klaus dodała, że zarzuty w tej sprawie usłyszała również matka Piotra M., która pomagał wypisywać fałszowane przez niego recepty. Były metropolita wrocławski nic o sprawie nie wiedział. Nigdy nie korzystał z usług przychodni, w której pracował Janina J., nie miał też osobistego sekretarza. Oskarżonym grozi do ośmiu lat więzienia. Lekarka nie przyznała się do winy tłumacząc, że padła ofiarą oszustwa. Do zarzutów przyznał się Piotr M. i jego matka.
pdo/ pz/