Jest to pierwszy cywilny i merytoryczny wyrok sądu wydany na podstawie pozwu grupowego. Synowie, córki, ojcowie, matki oraz rodzeństwo poszkodowanych w katastrofie domagali się odszkodowania w związku z pogorszeniem sytuacji życiowej ( na podstawie art. 446 kc).
Czytaj: Proces w sprawie hali MTK ukazał siłę i słabości pozwów grupowych>>
Odpowiada samoistny posiadacz gruntu
Odpowiedzialność skarbu państwa wynika z art. 434 kc - orzekł Sąd Okręgowy w Warszawie. Według tego przepisu za szkodę wyrządzoną przez zawalenie się budowli odpowiedzialny jest samoistny posiadacz budowli.
Samoistnym posiadaczem był skarb państwa, zaś prezydent Chorzowa podpisał ze spółką umowę dzierżawy. Udział miasta polegał na gospodarowaniu nieruchomością i wykazanymi przez sąd karny zaniedbaniami. Hala była trwale związana z gruntem - jak ustalili biegli sądowi.
- Odpowiedzialność z art. 434 kc jest odpowiedzialnością na zasadzie ryzyka, czyli nie musi zachodzić wina prezydenta miasta - podkreśliła sędzia przewodnicząca Sylwia Urbańska. - Nie wchodzą w tym wypadku przesłanki zwalniające z odpowiedzialności, takie jak z brak utrzymania budowli w należytym stanie, czy też wada w budowie - dodała sędzia.
Sąd Okręgowy zauważył, że ta podstawa prawna była już powoływania przez sądy w Katowicach, które w pozwach indywidualnych odszkodowania rodzinom ofiar wypłaciły już kilka lat temu.
Obowiązki powiatowego inspektora - naruszone
- Odpowiedzialności cywilnej nie można przypisać pozwanemu Głównemu Inspektorowi Nadzoru Budowlanego, odpowiedzialny jest powiatowy inspektor - zaznaczył sąd. - Sąd cywilny w tych ustaleniach jest związany wyrokiem sądu karnego.
Kolejną podstawą prawną jest art. 417 kc. Wykazano zatem w tej sprawie łącznie trzy przesłanki: niezgodność z prawem działania władzy publicznej, przy wykonywaniu tej władzy oraz związek przyczynowy między szkodą a zaniechaniem. W tym wypadku zaniechanie polegało na niewydaniu przez powiatowego inspektora nadzoru budowlanego decyzji o wyłączeniu z eksploatacji hali, która po stwierdzonej awarii groziła zawaleniem. Inspektor nie nakazał również opróżnienia budynku. Awarię odnotowano rok wcześniej, a następującej po niej naprawy inspektor nie skontrolował. Inspektor nie odnotował błędu w eksploatacji ani błędu architektonicznego.
Sąd Okręgowy uznał, że zaniechanie miało charakter ciągły, od stycznia 2002 roku do dnia katastrofy tj. 28 stycznia 2006 r.
To było przestępstwo budowlane
Czyn ten stanowi przestępstwo, co ustalił też wyrok karny - zauważył reprezentujący Prokuratorię SP, radca Paweł Dobroczek. - Budynek był eksploatowany niezgodnie z przepisami techniczno-budowlanymi.
Sąd Okręgowy podkreślił, że powodów czekają jeszcze lata dochodzenia do odszkodowania. SO jest sądem pierwszej instancji, a zatem, jeśli nie dojdzie do ugody z Prokuratorią Generalną RP, na pieniądze będą musieli poczekać.
Co do możliwości zawarcia ugody radca Dobroczek nie chciał się wypowiadać.
Sygnatura akt II C 172/15, wyrok nieprawomocny z 23 kwietnia 2018 r.