Sprawa jest nietypowa. To pierwszy pozew rozpoznawany na rozprawie. Poprzednio o ugodę w sprawie wynagrodzenia wnosił sędzia Grzegorz Żmij z SN.

Tym razem sędzia Sądu Najwyższego orzekający w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Paweł Czubik pozwał swego pracodawcę Sąd Najwyższy reprezentowany przez Skarb Państwa o zapłatę 41 tys. 187 zł. Suma ta należy się za lata 2021 i 2022 r., gdy rząd wstrzymał waloryzację wynagrodzenia w sferze budżetowej.

Tymczasem Trybunał Konstytucyjny w wyroku z listopada 2023 roku orzekł, że określenie ustawą okołobudżetową na 2023 r. podstawy wynagrodzenia sędziów narusza gwarancje niezawisłości sędziowskiej i godności sprawowania urzędu. Prawnicy ocenili wówczas, że ten wyrok może oznaczać kolejną falę pozwów. I tak też się stało. Ale otwarta pozostała sprawa roszczeń za 2021 i 2022 r. W tym obszarze rząd powinien był wypracować rozwiązania systemowe.

Czytaj więcej na Prawo.pl: Wynagrodzenia sędziów i prokuratorów

Pytania do Trybunału

W czasie rozprawy przed Izbą Odpowiedzialności Zawodowej SN 24 września br. sędzia przewodniczący Wiesław Kozielewicz uznał, że ustawodawca w 2017 r., zmieniając ustawę o Sądzie Najwyższym ujawnił „błysk geniuszu”, przekazując sprawy pracownicze sędziów tego sądu, w tym spory o wynagrodzenia do Sądu Najwyższego.

- Sąd Najwyższy ma ten komfort, że kieruje się sumieniem i prawem – wyjaśniał sędzia Kozielewicz. – W tej sytuacji, gdy orzekam na podstawie przepisu prawa, do którego mam poważne wątpliwości, co do jego konstytucyjności, to moje sędziowskie sumienie nie pozwala mi dalej procedować. Więc tą sprawa powinien się zająć Trybunał Konstytucyjny - punktował. O jakie wątpliwości chodzi?

Chodzi o art. 27 a) par. 1 pkt. 3 ustawy o Sądzie Najwyższym, który przewiduje, że do właściwości Izby Odpowiedzialności Zawodowej należą sprawy z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych dotyczące sędziów Sądu Najwyższego.

A także wątpliwy jest art. 27 par. 4 punkt 3, który mówi, że środki odwoławcze z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych sędziów Sądu Najwyższego rozpoznaje Wydział Drugi SN.

Czytaj w LEX: Wniosek o wystąpienie do Sądu Najwyższego o przekazanie sprawy innemu sądowi równorzędnemu z uwagi na dobro wymiaru sprawiedliwości > >

Sędzia Kozielewicz uznał, że te przepisy są niezgodne z art. 2, mówiącym o zasadzie państwa prawa, art. 32 ust.1 (zasada równości wobec prawa), art. 176 i 177 Konstytucji, z których wynika, że sędziom zapewnia się warunki pracy i wynagrodzenie odpowiadające godności urzędu oraz zakresowi ich obowiązków. Ale o tym zdecyduje TK. 

Następnie sędzia przewodniczący stwierdził, że lekceważenie Konstytucji, zwłaszcza przez młodych prawników jest groźne dla państwa prawa. – Konstytucja jest uchwalona, suweren się wypowiedział większością głosów w referendum powszechnym i trzeba jej przestrzegać. Litery i ducha Konstytucji! – akcentował.

 

Spory własne z własnym pracodawcą w tej instytucji

Wskazywał, że suweren w art. 2 mówi, że Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, czyli państwem, gdzie przestrzegane jest prawo na różnych etapach. Trzeba zatem przestrzegać standardów. Na etapie uchwalania, a także – stosowania.

Czytaj w LEX: Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. Komentarz, wyd. II: Art. 2 Zasada demokratycznego państwa prawnego > >

- Sąd Najwyższy nie może rozstrzygać sam o sobie – dodał sędzia Kozielewicz. – Jedyna grupa, o której zarobkach mają rozstrzygać tylko sędziowie Sądu Najwyższego, to są sędziowie SN. A więc sędziowie SN sądzą się z własną instytucją we własnej instytucji. A przecież wszyscy mają prawo do równego traktowania. Inni sędziowie idą do sądów powszechnych w tych sprawach.

Ponadto orzeczenie wydane przez sędziów SN jest zaskarżalne także do Sądu Najwyższego. To jest tzw. odwołanie poziome. Oznacza to, że nie ma drugiej instancji.

Postanowienie Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN z 24 września 2024 r., sygn. akt I ZPU 4/23

 

Sprawdź również książkę: Prawo pracy ebook >>