Brak dostępu do obrońcy od momentu zatrzymania, brak badań lekarskich wszystkich zatrzymanych, pobicia lub znieważanie podczas przesłuchań, zbyt częste stosowanie kajdanek, czy w końcu brak informacji o możliwości składania skarg na działania policji - to główne bolączki polskich jednostek policji wymienione w raporcie za 2018 r. Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur (KMPT) przy Biurze RPO. Skala zjawiska - według jego autorów - jest trudna do oceny, bo i nie wszystkie tego typu sytuacje są zgłaszane. Są też sprawy niewyjaśnione, które obecnie bada prokuratura.

Rzecznik komendanta głównego policji insp. Mariusz Ciarka, w rozmowie z Prawo.pl podkreśla, że raport jest policji znany.  - W naszej formacji nie ma przyzwolenia na jakiekolwiek nadużycia związane z wykonywaniem czynności, czy to na nieludzkie bądź poniżające traktowanie, czy też na stosowanie tortur - zapewnia. 

Cena promocyjna: 55.2 zł

|

Cena regularna: 69 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł


     

Co wynika z raportu?

Jednym z głównych problemów jeśli chodzi o zatrzymanych - który wyłania się z ubiegłorocznych wizytacji KMPT - jest brak dostępu do prawnika. Obrońcy praw człowieka upominają się o zmiany w tym zakresie od lat. Przepisy teoretycznie są -  zgodnie z art. 245 kodeksu postępowania karnego, zatrzymanemu na jego żądanie należy niezwłocznie umożliwić nawiązanie kontaktu z adwokatem lub radcą prawnym, a także bezpośrednią z nim rozmowę. Obowiązuje też unijna dyrektywa o dostępie do pomocy prawnej z urzędu. Brakuje jednak systemu, który w praktyce by to umożliwiał. W komisariatach oraz części wizytowanych policyjnych pomieszczeń dla osób zatrzymanych (PdOZ), nie było list adwokatów lub radców prawnych, uprawnionych do pełnienia roli obrońcy.  

Czytaj: 
KMPT: Na komendach policji nadal naruszane prawa człowieka>>

Ekspert policyjny: Podejrzany skuty zgodnie z przepisami, ale publikacja nagrania niedopuszczalna>>

- To poważna luka, która przyczynia się do nadużywania uprawnień przez funkcjonariuszy, którzy czują się - można powiedzieć bezkarni - bo nie ma prawnika, który by sytuacje monitorował. Do czego to prowadzi? A chociażby do nieformalnych rozpytań, które często mogą być podstawą późniejszych konsekwencji wobec osoby zatrzymanej, nie do końca świadomej, co z tego może wynikać. Mamy wreszcie próby zastraszania i wyłudzania informacji poprzez stosowanie groźby, czy nawet - stosowanie tortur. Po to by wydobyć zeznania obciążające, czy wskazanie sprawcy popełnienia przestępstw innego niż zatrzymany - mówi  dyrektor KMPT Przemysław Kazimirski.  

Nadal - jak dodaje - zdarzają się również przypadki bicia, czy znieważania osób przesłuchiwanych. I choć przedstawiciele RPO przyznają, że rok 2018, w porównaniu z latami wcześniejszymi, nie obfitował w takie naruszenia, to doszło do sytuacji, która wydarzyła się pierwszy raz w 11-letniej historii działania KMPT.

 - Ujawniliśmy ewidentny przypadek tortur w czasie prewencyjnej wizytacji. W komendzie rejonowej w Rykach. Mieliśmy w tym przypadku jak w soczewce skupione wszystkiego rodzaju nieprawidłowości wynikające z nieprzestrzegania podstawowych gwarancji antytorturowych  - mówi Kazimirski. Sprawa dotyczyła bezczeszczenia grobu policjanta, a jeden z bijących funkcjonariuszy swoją reakcję tłumaczył tym, że zatrzymany "to nie jest człowiek". 

W części jednostkach policji nadużywa się też kontroli osobistej - połączonej z rozebraniem zatrzymanych do naga i koniecznością wykonania  przysiadu, bywa, że w monitorowanym pomieszczeniu. W jednym przypadku kontrola osobista była stosowana rutynowo wobec wszystkich osób zatrzymanych. Nadal - w ocenie ekspertów - zbyt często stosowane są też kajdanki - nie tylko podczas zatrzymania, doprowadzania i konwojów, ale też przesłuchania, czy rozpytania. Tymczasem środek ten zgodnie z przepisami, ma być stosowany tylko wtedy, gdy uzasadnia to ocena ryzyka w indywidualnym przypadku. 

KGP: przeciwdziałamy torturom, sytuacje incydentalne

Rzecznik komendanta głównego policji, podkreśla, że raport KMPT skupia się na przypadkach, które kwalifikowane są przez policję jako skargi/zarzuty o największym ciężarze gatunkowym i priorytetowo traktowane przez kierownictwo formacji. 

Równocześnie powołuje się na dane statystyczne KGP, z których wynika że w 2018 r. odnotowano i rozpatrzono w sumie 408 skarg dotyczących - stosowania przez policjantów m.in. przemocy fizycznej, wymuszania zeznań czy stosowania środków przymusu bezpośredniego. Zawierały one 815 zarzutów. 

- Zarzuty zgłaszane przez skarżących dotyczą najczęściej: przeprowadzanej przez policjantów interwencji, realizowanego zatrzymania, bądź doprowadzenia do jednostki policji, ewentualnie do wytrzeźwienia, a także kontroli drogowej.  W 2018 r. łącznie potwierdzono 4 zarzuty, zaś w roku 2017 odnotowano i rozpatrzono 463 takie skargi, dotyczące 1 016 zarzutów, potwierdzono łącznie 13 zarzutów - dodaje. 

Policja zapewnia równocześnie, że polityka antydyskryminacyjna, przeciwdziałania niewłaściwemu bądź poniżającemu traktowaniu oraz niestosowaniu tortur jest przedmiotem szkoleń prowadzonych we wszystkich jednostkach. - Od roku 2011 prowadzony jest program lokalnego doskonalenia zawodowego - Prawa człowieka w zarządzaniu policją. W roku 2017 na polecenie komendanta głównego powołany został zespół ekspertów, którzy opracowali Program doskonalenia zawodowego lokalnego w zakresie przeciwdziałania tortur, któremu został nadany charakter priorytetu w szkoleniach w okresie 2017 - 2019 - mówi Ciarka. 

I dodaje, że program jest realizowany w szczególności wśród policjantów ogniw patrolowo - interwencyjnych, policjantów pełniących służbę w pomieszczeniach dla osób zatrzymanych oraz policyjnych izbach dziecka, a także w pionach dochodzeniowo - śledczych i kryminalnych. 

Podejrzany o zabójstwo też ma prawa  

Sprawą, która w ostatnim czasie wzbudziła społeczną dyskusję było upublicznienie policyjnych nagrań z zatrzymania mężczyzny podejrzanego o zabójstwo 10-letniej dziewczynki z Mrowin. Niemal natychmiast zareagował RPO, wskazując na szereg nieprawidłowości w działaniu policji - m.in. stosowanie kajdanek zespolonych, niepełny strój zatrzymanego, czy sposób prowadzenia. Obrońcy praw człowieka, nie mają wątpliwości, że to jedna z tych spraw, które pokazują słabości policji.  - Jeśli do nieprawidłowości dochodzi przy tak  głośnej sprawie, to tym bardziej w takich, które nikogo nie obchodzą, i dotyczą przestępstw znacznie niższego kalibru - mówią.

Sami policjanci zapewniają, że zatrzymanie i zastosowanie środków przymusu bezpośredniego było prawidłowe i zgodnie z obowiązującymi przepisami.  - To ja się pytam, czy naprawdę jeśli do mieszkania wpada grupa uzbrojonych funkcjonariuszy, nie są w stanie zastosować wobec zatrzymanego takich środków, które byłyby adekwatne i nie łamały jego praw? Bo przypomnijmy, zgodnie z prawem mają być proporcjonalne i jak najmniej dolegliwe -  mówi dr Hanna Machińska, zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich.  Jej zdaniem, w tej sprawie chodziło o pokazanie: mamy do czynienia z mordercą, a z mordercami postępujemy w określony sposób (więcej na ten temat w wywiadzie z dr Machińską, który ukaże się 12 lipca w Prawo.pl).

- I kolejne pytanie - bo takie pojawiły się nagrania - czy jeśli prokurator przesłuchuje zatrzymanego ...  w bieliźnie, to nie dochodzi do naruszenia autorytetu państwa?  - dodaje, przypominając, że każdy ma  - konstytucyjne prawo - do sprawiedliwego osądzenia, do obrony. - A to dokonuje się już w momencie zatrzymania. Bo wszystkie nieprawidłowości na tym etapie, lincz społeczny, poniżające traktowanie, wszystko to wpływa na sposób oceny sytuacji przez sąd - mówi zastępczyni rzecznika. 

Sprawdź w LEX: Przeglądanie zawartości bagaży i sprawdzanie ładunków - art. 15e ustawy o Policji >

Policjanci nieoficjalnie przyznają, że w tego typu sprawach, dotyczących zabójstw ze szczególnym okrucieństwem - m.in. dzieci, gwałtów na dzieciach -wchodzą też w grę i emocje, i duży stres. Podobnie jak w sprawach "medialnych", w których wymagane są "szybkie efekty".  - Jesteśmy ludźmi, wielu z nas ma dzieci. Dużego profesjonalizmu, umiejętności wymaga trzymanie w takich sytuacjach uczuć na wodzach. Nie wszyscy potrafią nad tym panować i nie wszyscy są do tego przygotowani - mówią. 

 

Problemem nie przepisy, a szkolenia 

Zdaniem Jacka Kudły, specjalisty w zakresie czynności operacyjno-rozpoznawczych, problemem nie są przepisy, bo one - jak mówi - są dobrze skonstruowane. Szkopuł tkwi w ich interpretacji, stosowaniu, rozumieniu i znajomości, a problemem - dodaje - jest taktyka, czyli właściwa ocena zagrożeń, dostosowania do nich środków przymusu bezpośredniego. -  Łatwiej jest w sytuacji jeśli wcześniej była prowadzona obserwacja, bo można ocenić jak dana osoba się zachowuje, czy stanowi zagrożenie. Gdy obserwacji nie ma - sytuacja jest dynamiczna. Przykład - zatrzymywany chce wyskoczyć przez okno, jest agresywny, ma ostre narzędzie. Policjant musi dostosować swoje zachowanie i użycie środka do danej sytuacji. A policjanci nie znają na pamięć ustawy o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej - przyznaje ekspert. 

Czytaj:  Prawnicy i sądy  Polacy akceptują wymuszanie zeznań przez tortury>>

W jego ocenie stosowanie np. paralizatorów, kajdanek zespolonych, chwytów transportowych, czy innych środków przymusu bezpośredniego powinno być trenowane podczas symulowanych akcji. - Jeśli nie będą tego ćwiczyć, będzie dochodzić do takich sytuacji jak w sprawie Igora Stachowiaka - mówi ekspert. I dodaje, że ważne jest też nauczenie policjantów, że kluczem przy interwencjach jest podejście, sposób rozmowy, ich zachowanie. - Czasem rozmowa wystarczy,  może doprowadzić do tego, że nie trzeba będzie stosować środków przymusu bezpośredniego – dodaje. 

Eksperci widzą również konieczność zmiany w samej rekrutacji. - Sito powinno być takie, że wychwyci osoby ze skłonnością do agresji, psychopatyczne - uważa dr Machińska. 

Przesłuchiwany ... nietykalny 

Świadomość policjantów - jak mówią eksperci - powinna również zwiększyć się w zakresie przepisów dotyczących przesłuchań. Bo zgodnie z obowiązującymi przepisami osoba przesłuchiwana jest nietykalna, a wszelkiego rodzaju działania wobec niej – groźby, przemoc są kategorycznie zabronione. Reguluje to choćby art. 171 par. 5 kodeksu postępowania karnego, w myśl którego na przesłuchiwanego nie można wpływać groźbą  lub przemocą, stosować hipnozy, środków chemicznych, technicznych, czy odpowiednio wariografu. - Osoba, wobec której są przekroczone uprawnienia zamyka się, albo nic nie mówi, bo się boi, albo mówi to co chce policjant - mówi Kudła. I dodaje, że podstawą przesłuchań powinna być więc taktyka - oparta na rozmowie, pytaniach, czy wiedzy merytorycznej. 

Zobacz linię orzeczniczą w LEX: Rozpytanie osoby przed przesłuchaniem a swoboda wypowiedzi >

Krajowy Mechanizm Prewencji Tortur od lat postuluje także wprowadzenie obowiązkowych badań lekarskich wszystkich zatrzymanych, bo to - jak uzasadnia - pozwoli na dokumentowane, czy osoba zatrzymana miała wcześniejsze obrażenia, a tym samym będzie ochroną dla policjantów przed ewentualnymi nieprawdziwymi zarzutami. Zatrzymany - jak dodają - powinien też mieć prawo do poinformowania telefonicznego bliskich o swoim zatrzymaniu - obecnie taki telefon nadal wykonują policjanci, nie informując, czy się powiódł. 

Sprawdź w LEX: Czy pracodawca może wymierzyć karę nagany pracownikowi, który wykonywał pracę kierowcy pomimo zatrzymania przez Policję jego prawa jazdy? >

- Gdyby te gwarancje były spełnione stanowiłyby skuteczną prewencję stosowania tortur, czy pogwałcenia praw osób zatrzymanych przez policję. Jeśli zatrzymany byłby poddany badaniu lekarskiemu, z dostępem do adwokata i mógłby poinformować samodzielne bliskich, co się z nim dzieje, wyłączone zostałyby obszary, które mogą stanowić pole do nadużyć - mówi dyrektor Przemysław Kazimirski. 

I ... ochrona sygnalistów

RPO występował także do MSWiA z postulatem zapewnienia ochrony prawnej tym funkcjonariuszom, którzy widzieli nieprawidłowości i zdecydowali się o nich powiadomić organy ścigania - czyli tzw. sygnalistów (ang. whistle-blower). - Resort odpowiedział, że te postulaty przy konstrukcji takich przepisów weźmie pod uwagę. A chodzi o to, by mogli informować przełożonego o takiej sytuacji, by sprawie nadawany był bieg, a oni nie ponosili konsekwencji, nie byli piętnowali, nie mieli problemów – dodaje dyrektor KMPT.