- Ludzie słyszą o jakimś okrutnym przypadku zabójstwa, np. małego dziecka, to wywołuje w nich emocje i żądanie, żeby surowo karać, żeby przywrócić karę śmierci. Politycy to słyszą, a każdy z nich dba o swoją popularność, by być ponownie wybranym, i siłą rzeczy staje się surowy w tej sferze - mówi prof. Gardocki w wywiadzie dla kwartalnika "Krajowa Rada Sądownictwa". I dodaje, że wśród naukowców zajmujących się prawem karnym jest to nazywane populizmem prawno-karnym, dzięki któremu można wiele zyskać, można się przypodobać obietnicą zaostrzenia kar, bo ludzie lubią surowo karać. Przykłady takiego zachowania mieliśmy okazję już wielokrotnie
poznać.
Czy świadomość wysokiej kary działa prewencyjnie? Myślę, że w jakimś stopniu działa, choć – jak mówią niektórzy – nie surowość, ale nieuchronność kary jest najważniejsza. Jednak pełnej nieuchronności nigdy nie osiągniemy, nie osiągniemy 100 proc. wykrywalności
przestępców. Nawet gdyby ta kara była nieuchronna, to co by było, gdyby była bardzo łagodna? Wyobraźmy sobie, że mielibyśmy pełną wykrywalność przestępstwa, jakim jest prowadzenie samochodu w stanie nietrzeźwości, i wszyscy podlegaliby karze, czyli byłaby nieuchronna, ale tą karą byłby tylko mandat np. 200 zł. Czy nieuchronność tej kary rzeczywiście odniosłaby zamierzony
skutek? Nie, bo nieuchronność, czy też – mówiąc skromniej – przyzwoita wykrywalność bez dolegliwości kary nie działa prewencyjnie. Inaczej ktoś przyłapany na jeździe po pijanemu będzie się tylko śmiał i wciąż jeździł w takim stanie. Pewien stopień surowości kary
musi istnieć, żeby ta kara mogła oddziaływać zarówno w stosunku do tych, których karzemy, jak i do tych, którzy jeszcze nie weszli w konflikt z prawem.
Cały wywiad: kwartalnik Krajowa Rada Sądownictwa 4/2012>>>