Chodzi o decyzję ministra finansów, który poinformował kilka dni temu o zablokowaniu funduszy na dodatkowe wynagrodzenia w sferze budżetowej. Jednak część prawników uważa, że pismo ministra finansów nie zmienia zasady, że o wysokości wynagrodzeń decydują przepisy i pracodawca. – Minister może np. działać za pomocą faktycznego nacisku, ale takie narzędzie prawne nie istnieje – podkreśla dr hab. Stefan Płażek, adwokat, adiunkt na Uniwersytecie Jagiellońskim. 

Trwa jednak swoista gra nerwów i - jak mówią związkowcy - słowne przepychanki między poszczególnymi resortami a resortem finansów. Powodem - przypomnijmy - jest pismo ministra finansów z 26 listopada, które rozesłano do wszystkich jednostek sektora finansów publicznych.  Wynika z niego, że do końca roku ma obowiązywać blokada dotycząca w szczególności planowanych wydatków wraz z pochodnymi na: wynagrodzenia osobowe, uposażenia, dodatkowe wynagrodzenia roczne, dodatkowe uposażenie roczne, nagrody roczne. O kwocie blokad mają zdecydować poszczególne jednostki (dysponenci części budżetowej). 

Początkowo pojawiły się głosy, że może chodzić również o trzynastki - to jednak w pierwszej kolejności zdementowało ministerstwo finansów. Kwestia dodatków i nagród jednak została. Sama blokada uzasadniane jest m.in. koniecznością zakupu szczepionej i wydatkami związanymi ze szczepieniami. 

Czytaj: 
Miało nie być, ale będą - nagrody dla pracowników sądów>>

Rząd próbuje zablokować wypłatę dodatkowych wynagrodzeń w administracji>>

Kto ma lepsze argumenty, będzie mieć i nagrody?

Z nieoficjalnych informacji wynika, że część grup zawodowych na dodatkowe pieniądze będzie mogło jednak liczyć. Choć rozmowy jeszcze trwają, a związkowcy studzą euforię, wygląda na to, że dodatki motywacyjne rozdzielone zostaną pomiędzy m.in. urzędników, asystentów sędziego, specjalistów z OZSS, kuratorów i innych pracowników sądów (środki na to będą pochodzić z oszczędności sądów), a nagrody trafią do policjantów.

- Wszystko wskazuje na to, że te środki zostaną wypłacone, choć kolejne rozmowy z przedstawicielami Ministerstwa Sprawiedliwości zaplanowane są na poniedziałek - mówi Prawo.pl jeden ze związkowców pracowników wymiaru sprawiedliwości. Oficjalnie tych informacji związki nie chcą jednak potwierdzać. Na profilu NSZZ Solidarność Pracowników Sądów i Prokuratury pojawił się jedynie post, że jest pismo Ministerstwa Sprawiedliwości z 23 listopada 2020 r. A pismo to - przypomnijmy odblokowywało możliwość przyznawania z oszczędności sądów dodatków specjalnych (lub innych składników wynagrodzenia o charakterze motywacyjnym). 

- Wiemy, że jakieś dodatki motywacyjne mają być wypłacone, ale nie jako nagrody, bo te są zablokowane. Jak to będzie wyglądać w praktyce zobaczymy gdy decyzje o rozdysponowaniu oszczędności na poziomie apelacji już zapadną, a tak naprawdę gdy pieniądze trafią na konta pracowników - mówi jeden z przedstawicieli związków pracowników wymiaru sprawiedliwości. Związkowcy nie ukrywają, że nie wyobrażają sobie innego rozwiązania tej sprawy. - To był dla sądów trudny okres. Pracownicy pracowali narażając często swoje zdrowie. Nie może być tak, że skoro są oszczędności w sądach nie dostaną gratyfikacji. Szczególnie biorąc pod uwagę to, że wiele rodzin, właśnie z powodu pandemii jest w trudnej sytuacji - wskazują. 

Czytaj: Wizja szczepionki blokuje nagrody dla pracowników sądów>>

Podobna argumentacja jest też w policji i pozostałych służbach. Tu oficjalnie też nikt nie potwierdza, że nagrody jednak będą, choć świadczyć o tym mogą pisma rozesłane 2 grudnia do komendantów policji - anulujące wcześniejsze decyzje o blokadzie. 

- W związku z pismem Ministra Finansów, Federacja Związków Zawodowych Służb Mundurowych, za pośrednictwem swojego przewodniczącego Rafała Janowskiego, skierowała pismo do ministrów - Spraw Wewnętrznych i Administracji, Sprawiedliwości i Finansów - bo obejmuje też celników Służbę Więzienną, celem wyjaśnienia dlaczego te pieniądze zostały zablokowane. Szczególnie dotyczy to tego roku, bo rozwiązanie - zgodnie z ustawą budżetową - ma dotyczyć następnego roku. Uważamy, że służby mundurowe nie powinny być karane, za to co robią dla bezpieczeństwa, szczególnie w obecnie bardzo trudnym okresie, wiążącym się z wieloma zadaniami. Mamy nadzieję, że nasza interwencja odniesie skutek i decyzja będzie zmieniona, a środki - na nagrody, dodatki, nie będą zablokowane - mówi wiceprzewodniczący ZG NSZZ Policjantów Andrzej Szary. 

Dodaje równocześnie, że pismo Ministra Finansów daje też możliwość podjęcia innej decyzji i odblokowania pieniędzy. - Wskazano w nim, że ostateczną decyzję podejmuje dysponent środków. W naszym przypadku chodzi o szefa MSWiA, jest więc możliwość - w naszej ocenie - by tych środków nie blokować - dodaje.

 

 

Skarbówka o swoje nadal walczy

Na dodatkowe świadczenia na razie nie mają co liczyć natomiast pracownicy skarbówki. Tomasz Ludwiński, przewodniczący rady krajowej sekcji administracji skarbowej NSZZ Solidarność zaznaczył, że zatrudnieni w administracji skarbowej nie dostaną także 3-proc. nagrody, której wypłata gwarantowana jest przepisami ustawy o Krajowej Administracji Skarbowej i ustawy o służbie cywilnej.  

- Taką informację otrzymaliśmy od wicedyrektora departamentu MF podczas wideokonferencji zorganizowanej w ramach Podzespołu RDS ds. Krajowej Administracji Skarbowej – mówi Tomasz Ludwiński. Dodaje również, że potwierdza się dodatkowo, że prawdopodobnie zlikwidowane zostaną także dodatki kontrolerskie w urzędach skarbowych.

Jak twierdzi nasz rozmówca, w spotkaniu nie wziął udziału nikt ze ścisłego kierownictwa KAS. 

Rozgoryczenie jest na tyle duże, że "skarbówka" rozpoczęła akcję wysyłania premierowi Mateuszowi Morawieckiemu ryżu. Organizatorzy akcji cytują przy tym słowa premiera, które miał wypowiedzieć na kolacji w restauracji "Sowa i Przyjaciele" i które ujawnione zostały w głośnej aferze podsłuchowej. - Od dziś wysyłamy Premierowi ryż - będzie jak znalazł, gdy na przykład któregoś dnia postanowi, że nie będzie w ogóle pieniędzy na administrację rządową albo obniży w niej płace o 80 proc. - wystarczy przecież garstka ryżu dziennie i kraj zakwitnie! Wysyłamy tyle, na ile pozwala nam sytuacja finansowa. Jak ktoś może to 10 kilogramów i więcej, jak nie - chociaż kilka ziarenek ("ziarnko do ziarnka...") - brzmi odezwa do uczestników akcji. 

Czytaj: Sądy ograniczyły pracę, ale ostro nadrabiają zaległości>>

Pismo ministra nie zmienia zasad

Dr hab. Stefan Płażek, adwokat, adiunkt na Uniwersytecie Jagiellońskim mówi, że pismo ministra finansów nie zmienia zasady, że o wysokości wynagrodzeń decydują przepisy i pracodawca. – Minister może np. działać za pomocą faktycznego nacisku, ale takie narzędzie prawne nie istnieje – podkreśla.

Jak mówi, proponowane przez rząd cięcia mają różny charakter – niektóre roszczeniowy jak nagrody roczne, które są wypłacane na podstawie ustawy o dodatkowym wynagrodzeniu rocznym dla pracowników jednostek sfery budżetowej. Jak wyjaśnia, nagrody roczne są naliczane co do zasady, a tylko w nielicznych sytuacjach przewidzianych w ustawie np. karania osoby uprawnionej, mogą nie zostać przyznane. – Polecenie niewypłacania tych nagród wiąże się z możliwością dochodzenia jej przez pracowników przed sądem – dodaje. Dodatkowo Skarb Państwa będzie obciążony kosztami postępowania.

Minister, jako podmiot kształtujący politykę finansową w administracji, może natomiast wpływać na ograniczenie nagród uznaniowych, czego uzasadnieniem może być trudna sytuacja budżetu państwa. Może tu działać w drodze zaleceń. – Z tym można by się zgodzić, ale także jest to wywieranie nacisku na autonomicznego pracodawcę – podkreśla prof. Płażek.

W tle przepisy tarczy i zapowiadane wiosną rozporządzenie

Minister finansów powołuje się jednak na przepisy tzw. pierwszej tarczy antykryzysowej - art. 31 ust. 2 ustawy z 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych. Wynika z niego, że w celu przeciwdziałania COVID-19 Prezes Rady Ministrów może podjąć decyzję o zablokowaniu planowanych wydatków w zakresie całego budżetu państwa, określając część budżetu państwa oraz łączną kwotę wydatków, która podlega blokowaniu.

Jak podkreśla Jerzy Siekiera, prezes Stowarzyszenia Absolwentów Krajowej Szkoły Administracji Publicznej, ostatecznie nie ukazało się zapowiadane rozporządzenie, które miało być wydane na podstawie tarczy antykryzysowej, gdzie Rada Ministrów miała określić sposoby na szukanie oszczędności w administracji. Jego zdaniem trudno powiedzieć, czy można wiązać ze sobą te dwie kwestie, czy nie.

Założenia rozporządzenia rządu w sprawie zmniejszenia zatrudnienia w administracji publicznej znamy m.in. z tego, że Szef Służby Cywilnej, który otrzymał go do zaopiniowania, przedstawił propozycje przepisów przedstawicielom NSZZ „Solidarność”. Prof. Płażek zaznacza jednak, że rozporządzenie nie może zmieniać ustaw. – Musiałaby być zmieniona ustawa o nagrodach rocznych, np. z powodu COVID – mówi. 

 

Budżetówka "obchodzi" blokadę jak może

Jerzy Siekiera podkreśla, że nie jest do końca jasne, czy chodzi o wstrzymanie wypłat nagród w ogóle, czy jeśli są na ten cel środki, to szef urzędu może je wypłacić. - Nie do końca jest to komunikat zrozumiały dla zatrudnionych w sferze budżetowej – mówi.

W tle pojawia się jeszcze jedna kwestia. Związkowcy podkreślają, że system nagród, dodatków specjalnych co do zasady powinien być transparentny. Tyle że m.in. w związku z zawirowaniami epidemicznymi i szukaniem oszczędności, poszczególne resorty i podmioty starają się wypłacać pracownikom dodatkowe środki, nawet "obchodząc" zakazy. 

- Z jednej strony była blokada nagród, z drugiej w wielu jednostkach, także w sądach pracownicy dodatkowe pieniądze dostawali i dostają. Na przykład w postaci dodatków specjalnych, których nie zablokowano. I trudno to piętnować, bo za pracę, w szczególnych warunkach, to się należy. Tyle że nie może być tak, że to zależy od kreatywności choćby dyrektorów - mówi jeden ze związkowców.