Badanie - druga edycja - ma pokazać jak sądy radzą sobie m.in. z mobbingiem. - Poprzednia - w 2015 roku - potwierdziła to co podejrzewaliśmy już wcześniej, że w sądach jest z tym poważny problem, a dokładniej, że warunki pracy sprzyjają występowaniu tego zjawiska. Wyznaczyliśmy sobie też cel, że po pięciu latach sprawdzimy czy coś się poprawiło. Covid uniemożliwił nam jednak pewne działania, ale też spowodował poszerzenie i pogłębienie pewnych problemów, podobnie jak sytuacja na Ukrainie. I teraz chcemy sprawdzić jak obecnie to wygląda -  mówi Edyta Odyjas, przewodnicząca MOZ NSZZ „Solidarność” Pracowników Sądownictwa i Prokuratury.

Czytaj w LEX: Procedura antymobbingowa - poradnik krok po kroku >>>

Podobnie jak poprzednio przeprowadzać będzie je dr Katarzyna Orlak, psycholog, współzałożycielka Stowarzyszenia „Zdrowa Praca". - Podstawowym problemem jest nadmierne obciążenie pracą, a mobbing, który dzieje się w sądach jest mobbingiem zasadzonym na konflikcie interesów, opartym m.in. na podległości kilku szefom równocześnie. Pracownicy na co dzień funkcjonują w konflikcie interesów bo mają np. trzech lub czterech szefów i każdy chce coś - często „na już” - mówiła ona portalowi jeszcze w ubiegłym roku, odnosząc się do problemu z procedurami antymobbingowymi w sądach.

Ankietowani mają być również sędziowie, a część pytań dotyczyć będzie radzenia sobie ze stresem, w tym np. picia alkoholu.

Czytaj: Sądy nie radzą sobie z mobberami, mobbing trawi je od środka>>

Protokołowanie, jak praca "na kasie"

Dodaje, że do związku cały czas napływają sygnały o nieprawidłowościach. - Choćby powracający temat związany z tym, że sędziowie nie robią przerw w czasie protokołowania, a przecież Kodeks pracy jest w tym zakresie jasny, prezesi mówią do sędziów: to wy planujecie sprawę, proszę tak zagospodarować czas by protokolant miał przerwę na jedzenie, toaletę. I to wydaje się niemożliwe ale mimo upływu lat, mimo obowiązujących przepisów w zakresie praw pracowniczych, nadal pracownicy w sądach z czymś takim się zmagają - dodaje przewodnicza.

 

 

Jak zaznacza, takie sytuacje wpływają mocno na pracowników. - Czują się poniżeni, odczuwają wypalenie zawodowe, coraz częściej korzystają z pomocy psychologa. Po przednich badaniach, na podstawie ich wyników, udało nam się w wielu sądach wypracować różnego rodzaju rozwiązania, powołać komisje antymobbingowe, pracodawcy zaczęli kłaść nacisk na atmosferę pracy czy zachowanie sędziów, udało się też zachęcić do organizowania właściwych szkoleń np. w zakresie kompetencji miękkich, zarządzania zasobami - bo to jest potrzebne by warunki pracy były dobre. A w sądach - powiedzmy wprost - brakuje nowoczesnych metod zarządzania. My zresztą też, jako związek, finansujemy szkolenia. Tylko w tym roku - z naszych związkowych środków ok. siedmiu, w miejscach gdzie był mobbing a pracodawcy nie było na nie stać - dodaje.

Czytaj też: Psychologiczne aspekty mobbingu >>>

Jak się nie podoba droga wolna

Związkowcy podkreślają, że to co się dzieje w sądach wynika z wielu kwestii. Jedną z podstaw jest jednak niewłaściwej organizacja pracy.

- Urzędnik oprócz swoich obowiązków, sesji, może otrzymać danego dnia nawet kilka poleceń służbowych i musi zdecydować co jest ważne, ważniejsze, co ma zrobić priorytetowo, a co nie. Dlaczego? Bo jest przewodniczący wydziału, kierownik, dwóch sędziów prowadzących plus prezes i dyrektor. Każdy z nich może od niego czegoś chcieć. To ogromne obciążenie. Do tego dochodzą niskie wynagrodzenia i statystyka. Pracodawca nie mając możliwość gratyfikacji finansowej w celu zachęcenia do szybszej pracy, stosuje niewłaściwe formy nacisku np.  strasząc zwolnieniem, albo grożąc pracownikowi przeniesieniem do innego wydziału - dodaje Odyjas.

I zaznacza, że nie ma indywidualnego podejścia, szukania przyczyn problemów, czy spadku efektywności. - Do tego dochodzą braki kadrowe - jedna osoba wykonuje zakres czynności przewidzianych dla trzech. A to często skutkuje zmęczeniem, zniechęceniem, w efekcie wypaleniem. I zawsze można powiedzieć „to zmieńcie pracę”. Tylko, że mówimy o pracownikach wykształconych, z wieloletnim doświadczeniem, których sądy potrzebują i, dla których praca jest często misją. Każdy pracujący ma prawo być wolnym od mobbingu i innych form dyskryminacji. Zwłaszcza w sądach i prokuraturze, które mają systemowo gwarantować ochronę praw innych - zaznacza.

Czytaj: Sędziowie nie wystarczą, niedobór pracowników pogrąża sądy>>

Pod latarnią najciemniej

Prawo.pl wielokrotnie opisywało problem mobbingu w sądach. Przebił się on do opinii publicznej m.in. w związku z protestami pracowników sądów. Hasło stop mobbingowi zostało wyniesione na sztandary obok postulatów dotyczących m.in. wzrostu wynagrodzeń. Część sądów postanowiła się nawet poprawić, tam gdzie ich nie było, zaczęły powstawać dokumenty, które teoretycznie są odpowiedzią na konieczność przeciwdziałania mobbingowi, a w praktyce stały się swoistą zasłoną dymną.  

- Często zdarza się sytuacja, że procedura antymobbingowa, albo polityka antymobbingowa są odrębnym dokumentem, a w regulaminie pracy sądu znajduje się odniesienie, że pracownik ma obowiązek przestrzegać tej procedury. I rodzi się wątpliwość. Bo w jaki sposób regulamin pracy, który jest źródłem prawa pracy, może odsyłać do dokumentu, który źródłem prawa pracy nie jest. Druga rzecz. W sądach powstają dwa rodzaje dokumentów: polityki antymobbingowe albo procedura antymobbingowa. Tylko, że często ta polityka antymobbingowa jest jedynie procedurą postępowania ze skargą antymobbingową i jest to absolutnie niewystarczające - mówił portalowi Dariusz Kadulski, wiceprzewodniczący "Solidarność" Pracowników Sądownictwa i Prokuratury.