Resort sprawiedliwości zamierza stworzyć nowy rodzaj ośrodków, do których będzie można kierować nieletnich sprawiających szczególne problemy. Ma być opcją pośrednią – pomiędzy poprawczakiem a młodzieżowym ośrodkiem wychowawczym (MOW). Zmiany, które ma wprowadzić nowa ustawa regulująca postępowanie w sprawach nieletnich, nie rozwiążą jednak problemów z już funkcjonującymi instytucjami.
Surowsze kary dla nieletnich, nowe ośrodki wychowawcze - jest już projekt zmian>>
Niespójne procedury
Sądy rodzinne bardzo niechętnie kierują nastolatków do zakładów poprawczych – gdy tylko mają taką możliwość, wybierają młodzieżowe ośrodki wychowawcze. Dlatego do MOW-u trafić można zarówno za wagarowanie, jak i zachowania przemocowe, to z kolei powoduje konflikty i utrudnia pracę z młodzieżą. A sytuacja jest nieciekawa – bo jak pokazał raport NIK sprzed trzech lat, na drogę przestępstwa rzadziej wraca się po wyjściu z więzienia, niż po pobycie w młodzieżowym ośrodku wychowawczym. Nie pomaga brak jednolitych zasad.
Sprawdź w LEX: Czy jest obowiązek zapewnienia wychowankom młodzieżowego ośrodka wychowawczego kieszonkowego? >
- Nastolatek może parę miesięcy spędzić w ośrodku, w którym może cieszyć się dużą swobodą, ba, czasem do tego stopnia, że wychowawcy pozwalają np. na palenie papierosów, a potem nagle trafić w miejsce, w którym zasady są bardzo restrykcyjne. To mało pedagogiczne – mówi nieoficjalnie prawnik zajmujący się sprawami nieletnich.
Sprawdź w LEX: Czy wychowanek młodzieżowego ośrodka wychowawczego może być pracownikiem młodocianym? >
Miejsca są, ale na papierze
Problemem są też procedury umieszczania w ośrodkach. Według danych MEN w systemie oświaty działają 94 ośrodki, jest w nich 4 356 wychowanków, a od kilku lat odsetek wykorzystanych miejsc w ośrodkach wynosi około 80 proc. Jak jednak wskazują eksperci, wygląda to dobrze jedynie na papierze.
Sprawdź w LEX: Czy psycholog zatrudniony w młodzieżowym ośrodku wychowawczym powinien posiadać wykształcenie z zakresu resocjalizacji? >
- Analizując projekt, sprawdziłam ile osób oczekuje na wskazanie MOW i okazuje się, że ponad 4 tys., więc z wolnymi miejscami wcale nie jest najlepiej, ok. pół tysiąca ma już wskazany ośrodek, ale oczekuje na to, by je do niego dostarczono – mówi nieoficjalnie dyrektor zakładu poprawczego. Tłumaczy, że przepisy w tym względzie mocno zawodzą – nieletniemu wskazuje się ośrodek i wydaje nakaz doprowadzenia, który wysyła się pocztą jemu oraz policji. Często zanim uda się doprowadzić nieletniego, upływają cztery tygodnie i skierowanie wygasa, więc całą procedurę trzeba zaczynać od początku. Opieranie się na tych danych przy wprowadzaniu zmian, nie jest więc do końca zasadne. W dalszej perspektywie przenoszenie wychowanków do ośrodków podległych resortowi sprawiedliwości może doprowadzić do likwidacji części MOW, których prowadzenie jest kosztowne.
Sprawdź w LEX: Czy starosta może upoważnić powiatowe centrum pomocy rodzinie do kierowania nieletnich do młodzieżowego ośrodka wychowawczego? >
Od środków wychowawczych po więzienie - system wadliwy, więc psuje dzieci>>
Potrzebne kategorie i wykwalifikowana kadra
- Nie wiem czy tworzenie nowych ośrodków jest dobrym rozwiązaniem - mówi Bogdan Kalwat, dyrektor powiatowego MOW w Podzamczu. - Myślę, że nie najgorszym rozwiązaniem byłoby podzielenie tych placówek, które mamy, na grupy - ze względu na przebywającą w nich młodzież. Obecnie można powiedzieć, że cała młodzież, z różnymi problemami, stopniem demoralizacji - trafia do jednego worka – wskazuje. Dodaje, że potrzebne jest stworzenie grupy ośrodków, do których będą trafiać dzieci zaburzone psychiatrycznie, które muszą brać leki, mieć odpowiednią terapię.
W jego ocenie, w takich miejscach powinna być określona kadra, psychiatra, więcej psychologów, pielęgniarka. Powinny być też placówki, gdzie jest większy nadzór, większa dyscyplina - bo i część młodzieży sprawia większe problemy – uważa.
Pracownicy MOW-ów w rozmowie z Prawo.pl podkreślają, że brakuje im również narzędzi do działania. - Zacznijmy od tego, że powinny tu pracować osoby odpowiednio przeszkolone, wykształcone, z dużą wiedzą o pracy z młodymi ludźmi. To jest praca trudniejsza niż z dorosłymi w zakładach karnych. Trzeba znać ich język, spojrzenie na świat, wiedzieć co oznaczają choćby tatuaże, które mają. Co więcej, przykładowo zakłady poprawcze mają regulaminy, procedury opracowane przez MS. W MOW-ach nie ma takiego ujednolicenia. Nie mówię, że to jest złe, ale pewne rzeczy powinny być ujednolicone. Tak by nie było większych różnic między działaniem placówek np. w świętokrzyskim i w zachodniopomorskim. Zdarza się, że do ośrodków z większą dyscypliną przenoszone są dzieci z innych miejsc i nie mogą się dostosować, bo w ich wcześniejszej palcówce obowiązywały inne zasady - mówi jeden z pedagogów.
Nowe ośrodki za poważniejsze przewinienia
Grzegorz Kozera, przewodniczący Krajowej Rady Kuratorów, uważa natomiast, że stworzenie nowych ośrodków jest próbą wypełnienia luki pomiędzy zakładami poprawczymi a MOW.
- Od dawna wskazywano, że ośrodki wychowawcze nie do końca sprawują swoją rolę w przypadku nieletnich, którzy z jednej strony już się w zasadzie do tych placówek nie kwalifikują- ze względu na poziom demoralizacji, a z drugiej strony nie ma podstaw do zastosowania wobec nich środka poprawczego. Okręgowe ośrodki wychowawcze miałyby być elementem pośrednim, z większym naciskiem na korektę zaburzeń zachowania i oddziaływania terapeutyczne. Byłyby dedykowane dla osób, u których pogłębiający się proces demoralizacji występuje wraz z problemami psychologicznymi, czy dotyczącymi sfery psychicznej. Jeżeli byłaby to taka formuła, to być może jest to właściwy kierunek - mówi.
Cena promocyjna: 119.2 zł
|Cena regularna: 149 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł
Przedsięwzięcie nie uda się jednak bez odpowiedniej kadry – potrzebni są pedagodzy i psychologowie. Powinny one zapewniać dzieciom odpowiednią terapię.
- Może istniałaby szersza możliwość takich właśnie oddziaływań. Bo teraz sąd tak naprawdę zobowiązuje rodzica by rozwiązał problem skierowania dziecka do placówki leczniczo- wychowawczej. W aktualnie obowiązującej ustawie o postępowaniu wobec nieletnich nie przewidziano środków, które by były rozwiązaniem w takich przypadkach – dodaje. - Ważne jest to jak te nowe ośrodki będą zorganizowane, co będą oferować, czy będzie w nich odpowiednia kadra, terapie itp. Bez tego nic się nie zmieni - wskazuje kurator.
Dobrze ocenia za to pomysł uregulowania w ustawie kwestii prac społecznie użytecznych.
- Przy czym uregulowano to tak jak w przypadku dorosłych skazanych. I tu mam wątpliwości czy środek wychowawczy powinien mieć charakter porównywalnie restrykcyjny jak kara orzekana wobec dorosłych sprawców przestępstw. Ale pochylono się nad tym, podjęto próbę. I te propozycje wychodzą naprzeciw temu by urealnić prace społecznie-użyteczne w przypadku nastolatków - ocenia.
Bez pieniędzy się nie uda
Adwokat Agnieszka Prętczyńska, również podkreśla, że dzieci i młodzież w MOW nie otrzymują właściwej pomocy, bo brakuje na to środków, a kadrę przytłaczają biurokratyczne obowiązki.
- Wsparcie jest jedynie doraźne, jeżeli dziecko jest problematyczne, to przerzuca się je z ośrodka do ośrodka. Miałam klienta, który był w ciągu ośmiu miesięcy w trzech takich placówkach i ani razu nie był skonsultowany psychologicznie. Podsumowując, zmiana przepisów nic nie pomoże jeśli nadal nie postawimy na wsparcie psychologiczne, psychiatryczne – mówi. - Kolejną kwestią jest sama organizacja tych placówek - jak wychowawca ma pomóc, skoro ma za dużo dzieci pod opieką? Często opiekuje się nie jedną, a kilkoma grupami. Musi wypełniać kwity, pisać do sądu. Realnie nie ma stałego kontaktu z tymi młodymi ludźmi, żeby z nimi rozmawiać, wspierać ich. Zazwyczaj to jest osoba, która przychodzi do takiego nastolatka i mówi: słyszałem, że się pobiłeś z tym i tym, albo wypaliłeś papierosa. Próbuje rozmawiać, ale to nie jest wsparcie ani relacja terapeutyczna. A to są często dzieci wychowywane samotnie, z rozbitych rodzin, z rodzin z problemami. Jeśli nie rozwiążemy tych podstawowych przyczyn z jakich wchodzą na tzw. złą drogę, to - i mam takich klientów - najpierw trafią do jednego MOW-u, potem kolejnego, następnie może do poprawczaka, a w dorosłości - do zakładów karnych – wskazuje.
Konieczne wsparcie po opuszczeniu MOW
Rozmówcy Prawo.pl podkreślają, że ważna jest też pomoc pełnoletnim osobom opuszczającym MOW.
- Taki nastolatek wraca do domu dziecka, do swojego opiekuna prawnego - babci, dziadka, rodziny często problematycznej. Ważne jednak by w tym momencie miało wsparcie, asystenta, żeby nie było samo. Nasi podopieczni boją się tej wolności. Powinni mieć kogoś kto nimi pokieruje - w zakresie szkoły, pracy, żeby z powrotem nie poszli na ulicę, bo tak niestety się dzieje, a potem kończą w zakładach karnych - mówi dyrektor młodzieżowego ośrodka, z południa Polski.
Wskazuje, że podobne rozwiązanie obowiązuje w Stanach Zjednoczonych. - Wsparcie finansowe nie wystarczy, ważne jest, by ktoś takie dziecko poprowadził. Różne rzeczy mówi się o MOW-ach, ale - proszę mi wierzyć - są one potrzebne. Część dzieci udaje nam się przywrócić społeczeństwu. Natomiast jeśli wprowadzamy zmiany to w takim zakresie. by móc im skuteczniej pomagać - wskazuje.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.