Nie chodzi tu o przesiedleńców, którzy wyjeżdżając w latach 70. XX wieku do RFN, zostawiali gospodarstwa na rzecz Skarbu Państwa, ale o autochtonów, którym tuż po wojnie ówczesna władza zabierała majątki na tzw. Ziemiach Odzyskanych.
Zwrot lasu zasądził już w 2013 roku Sąd Rejonowy w Olsztynie, ale nadleśnictwo Nowe Ramuki (Lasy Państwowe) jako przedstawiciel Skarbu Państwa złożyły apelację od wyroku. W poniedziałek Sąd Okręgowy w Olsztynie oddalił apelację. Tym samym w księdze wieczystej nieruchomości wpisany zostanie w miejsce Lasów Państwowych, Warmiak ze Stawigudy.
Sprawa dotyczy zwrotu przez Skarb Państwa (Lasy Państwowe) lasu o powierzchni 19,5 hektara. Przed wojną właścicielami tej nieruchomości byli rodzice Reinharda Kramkowskiego, mieszkający w Stawigudzie. Jak powiedział PAP ich syn i spadkobierca Reinhard, las zabrały w 1945 roku ówczesne władze, powołując się na dekret Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego z 12 grudnia 1944 roku "o przejęciu niektórych lasów na własność Skarbu Państwa".
Artykuł 1 tego dekretu stanowił, że "lasy i grunty leśne o obszarze ponad 25 hektarów stanowiące własność i współwłasność osób fizycznych i prawnych przechodzą na własność Skarbu Państwa".
Jak podkreślił w poniedziałek Sąd Okręgowy w Olsztynie, oddalając apelację, las o powierzchni 19,5 hektara został przejęty wbrew ówczesnym przepisom, bowiem prawo zezwalało na przejęcie nieruchomości leśnych, ale tylko gdy miały one powierzchnię powyżej 25 hektarów, tymczasem nieruchomość leśna zabrana Kramkowskim miała powierzchnię 19,5 hektara.
Potem, aby wypełnić ten przepis, w 1961 roku ówczesne władze zabrały Kramkowskim kolejne 11,13 hektarów ziemi rolnej położonej na obszarze tego lasu. Były to niewielkie rozproszone w lesie grunty rolne. Przed wojną Kramkowscy uprawiali je, ale po tym gdy Skarb Państwa przejął las, jednocześnie zakazał im wstępu na te grunty rolne. Właściciele więc nie mogli ich uprawiać i w tym miejscu porósł las od tak zwanych "samosiejek".
Jak powiedział Reinhard Kramkowski, jego rodzice w latach 50. XX wieku nie mogli się nawet upominać o tę ziemię. "Mój tato, gdy zaczął głośno mówić o niesprawiedliwości, dostał wyrok 8 miesięcy więzienia. Odsiadywał go w więzieniu w Olsztynie, tuż obok, gdzie dziś zapadł wyrok o zwrocie lasu" - podkreślił Krakowski.
Jak dodał, starania o zwrot nieruchomości zaczął już w 1989 roku. "Zelówki zdarłem, gdy chodziłem od urzędu do urzędu, chcąc dostać las z powrotem. Nie było to jednak możliwe na drodze decyzji administracyjnej, dopiero w postępowaniu sądowym odzyskałem nieruchomość" - wyjaśnił Kramkowski.
W Sądzie Okręgowym w Olsztynie obecnie toczy się kilka spraw dotyczących majątków autochtonów. Chodzi jednak o Warmiaków i Mazurów, którzy wyjechali do RFN pozostawiając gospodarstwa rolne. Starają się o ich zwrot, gdy nieruchomość przejął Skarb Państwa, albo o odszkodowanie, gdy majątki są już własnością nowych właścicieli. W przypadku tych ostatnich spraw nie mogą żądać zwrotu nieruchomości, bo nowych właścicieli chroni rękojmia księgi wieczystej. (PAP)