W praktyce gospodarczej zdarzają się przypadki, w których w imieniu osoby prawnej (np. spółki kapitałowej) umowę zawiera podmiot nie posiadający w danym momencie kompetencji do podejmowania decyzji. Czy wadliwa reprezentacja spółki zawsze prowadzi do nieważności umowy? Istnieją instrumenty prawne, które uniemożliwiają kwestionowanie danej czynności prawnej przez drugą stronę umowy, tylko dlatego, że czynność ta, z jakiegokolwiek powodu, przestała leżeć w jej interesie.
Brak kompetencji do złożenia oświadczenia woli w charakterze organu osoby prawnej najczęściej jest wynikiem następujących zdarzeń: nieskutecznego powołania osób działających w imieniu spółki do jej zarządu (np. ze względu na nieważność uchwały, na podstawie której osoby składające oświadczenie woli miały stać się członkami zarządu), wygaśnięcia mandatu danych osób i braku uchwały powołującej je ponownie w skład zarządu) lub działania w imieniu osoby prawnej przez mniejszą liczbę członków zarządu niż wymagana zgodnie z odpowiednimi przepisami prawa (np. podpisanie umowy przez jednego członka zarządu w sytuacji, gdy dana spółka może być reprezentowana tylko przez dwóch członków zarządu działających łącznie). Ponadto, występują również przypadki, w których brak kompetencji osób działających w imieniu spółki jako jej zarząd wynika z braku współdziałania innego organu spółki, tj. zgromadzenia wspólników lub rady nadzorczej.
Dotyczy to wszystkich przypadków, gdy wymóg takiego współdziałania wynika z przepisów rangi ustawowej, a nie tylko z odpowiednich postanowień umowy spółki. Przykładami takich czynności prawnych jest m.in. nabycie i zbycie przez spółkę nieruchomości, prawa użytkowania wieczystego lub udziału w nieruchomości. O ile, bowiem umowa spółki nie stanowi inaczej, dokonanie powyższych czynności przez zarząd wymaga zgodnie z Kodeksem spółek handlowych uchwały zgromadzenia wspólników, a więc zgody organu właścicielskiego spółki.
W każdej z powyższych sytuacji powstaje pytanie o sankcję prawną zawarcia umowy w imieniu osoby prawnej bez stosownej kompetencji w tym zakresie. Jeśli chodzi o ostatnią z przedstawionych sytuacji, tj. brak współdziałania innego organu spółki sprawa jest stosunkowo prosta i została rozstrzygnięta przez ustawodawcę w art. 17 Kodeksu spółek handlowych. Przepis ten w § 1 statuuje zasadę, zgodnie z którą sankcją za niezachowanie ustawowego wymogu uzyskania uchwały zgromadzenia wspólników bądź – w zależności od przypadku - walnego zgromadzenia albo rady nadzorczej - jest nieważność danej czynności prawnej. Zgodnie z § 2 istnieje jednak możliwość sanowania takiej czynności prawnej poprzez uzyskanie brakującej zgody organu spółki w ciągu maksymalnie 2 miesięcy od złożenia oświadczenia woli przez spółkę. Potwierdzenie takie powoduje, że dana umowa jest skuteczna od momentu jej zawarcia przez zarząd.
W tym kontekście nasuwa się pytanie, czy istnieje możliwość następczego potwierdzenia umów zawartych w imieniu spółki w innych wspomnianych powyżej przypadkach braku kompetencji danych osób do działania w charakterze jej zarządu. Przez wiele lat istniały w tym zakresie bardzo poważne wątpliwości oparte na dość jednoznacznych poglądach Sądu Najwyższego w tym zakresie. Zgodnie z szeregiem orzeczeń Sądu Najwyższego umowy takie były kwalifikowane jako bezwzględnie nieważne i nie istniała jakakolwiek możliwość ich następczego sanowania poprzez potwierdzenie. Sąd Najwyższy wykluczał bowiem możliwość zastosowania w tych przypadkach w drodze analogii reguły wynikającej z art. 103 § 1 i 2 Kodeksu cywilnego dotyczącej - literalnie rzecz ujmując - działania danej osoby (w tym osoby prawej) przez pełnomocnika (a nie przez swoje organy). Wspomniany powyżej przepis przewiduje dla czynności prawnych zawartych przez pełnomocnika działającego bez pełnomocnictwa (tzw. falsus procurator) lub z przekroczeniem granic udzielonego mu umocowania sankcję bezskuteczności zawieszonej a nie bezwzględnej nieważności. Oznacza to, że ważność tak wadliwie zawartej umowy zależy od jej późniejszego potwierdzenia przez tego, w którego imieniu falsus procurator działał. Druga strona umowy może zaś osobie, w której imieniu została zawarta umowa, wyznaczyć odpowiedni termin, w ciągu którego potwierdzenie powinno nastąpić i po którego bezskutecznym upływie dana umowa upadnie ostatecznie.
Dla uzasadnienia swojego poglądu o niedopuszczalności stosowania w drodze analogii art. 103 § 1 i 2 Kodeksu cywilnego Sąd Najwyższy przytaczał z reguły dwa następujace argumenty: brzmienie art. 39 Kodeksu cywilnego oraz różnicę konstrukcyjną pomiędzy działaniem przez organ a działaniem przez pełnomocnika. Jeśli chodzi o regulację zawartą w art. 39 Kodeksu cywilnego dotyczącą skutku działania w imieniu osoby prawnej przez osoby nie stanowiące jej organu, to w przepisie tym ustawodawca – odmiennie od przytoczonej powyżej regulacji dotyczącej pełnomocnika - nie zawarł normy, która stanowiłaby podstawę dla potwierdzenia umowy zawartej w takich okolicznościach. W rozumowaniu Sądu Najwyższego oznaczało to, że ustawodawca celowo wyłączył taką możliwość, jako że nic nie stało na przeszkodzie, aby przepis ten zawierał analogiczną regulację, jak ta odnosząca się do pełnomocnika. Jeśli chodzi zaś o różnicę miedzy działaniem organu osoby prawnej a działaniem pełnomocnika, to działanie organu jest (w odróżnieniu od działania pełnomocnika) czynnością samej osoby prawnej. Idąc tym tropem rozumowania, w przypadku braku kompetencji do funkcjonowania w charakterze organu osoby prawnej nie mamy w ogóle do czynienia z jakimkolwiek działaniem danej osoby prawnej, które można by następnie potwierdzić.
W tym kontekście szczególnie godne uwagi jest więc uzasadnienie niedawnej uchwały Sądu Najwyższego, w którym to uzasadnieniu Sąd Najwyższy zweryfikował swój wyżej przedstawiony pogląd, twierdząc jednocześnie, że w kwestii możliwości potwierdzania (lub nie) m.in. umów zawartych w imieniu spółki przez osoby nie posiadające kompetencji do działania w charakterze jej zarządu najdonioślejsze znaczenie powinna mieć wykładnia funkcjonalna, a nie teoretyczne koncepcje prawnicze, które, choć może zasadne logicznie, nie do końca przystają do wymogów współczesnego życia gospodarczego. Zdaniem Sądu Najwyższego podobieństwo instytucji organu osoby prawnej i pełnomocnictwa przemawia jednak za stosowaniem w drodze analogii art. 103 § 1 i 2 Kodeksu cywilnego (dającego możliwość późniejszego potwierdzenia umowy) również wówczas, gdy doszło do zawarcia umowy w imieniu osoby prawnej przez osoby działające w charakterze jej organu, a nie tylko w przypadku działania osoby prawnej przez pełnomocnika bez umocowania.
Tak więc, podsumowując, w oparciu o wskazaną powyżej uchwałę Sądu Najwyższego należałoby dopuścić możliwość potwierdzenia wadliwie zawartej umowy w każdym ze wskazanych w początkowej części niniejszego artykułu przypadku. Z punktu widzenia praktyki obrotu gospodarczego rozwiązanie to jest niewątpliwie krokiem we właściwym kierunku. Należy bowiem zwrócić przede wszystkim uwagę na fakt, że sankcja bezskuteczności zawieszonej zdecydowanie lepiej niż sankcja bezwzględnej nieważności chroni zarówno interesy samej osoby prawnej, której zasady reprezentacji zostały naruszone, jak i lepiej odpowiada potrzebom bezpieczeństwa obrotu gospodarczego. W szczególności bowiem, możliwość późniejszego potwierdzenia umowy przez osobę prawną eliminuje możliwość kwestionowania danej czynności prawnej przez drugą stronę umowy, tylko dlatego, że czynność ta z jakiegokolwiek powodu przestała leżeć w jej interesie.
dr Katarzyna Domańska-Mołdawa, adwokat, partner w BSJP Legal and Tax Advice
Kto podejmuje decyzję?
W praktyce gospodarczej zdarzają się przypadki, w których w imieniu osoby prawnej (np. spółki kapitałowej) umowę zawiera podmiot nie posiadający w danym momencie kompetencji do podejmowania decyzji. Czy wadliwa reprezentacja spółki zawsze prowadzi do nieważności umowy? Nie koniecznie, pisze dla LEX.com.pl dr Katarzyna Domańska-Mołdawa, adwokat, partner w BSJP Legal and Tax Advice.